Do miejskiej kasy wpłynie z budżetu centralnego o prawie 490 tys. zł mniejsza subwencja oświatowa. Ale to nie jedyne cięcia, bo o ponad 915 tys. zł zmniejszy został udział miasta w podatku dochodowym od osób fizycznych. To jedno ze źródeł dochodów każdej gminy: państwo dzieli się z samorządami podatkami, które odprowadzamy do fiskusa. To najważniejsze elementy uchwały, którą wprowadzona została czwarta zmiana tegorocznego budżetu miasta.
- Trudno być przeciwnym tej uchwale, bo trudno polemizować z władzami centralnymi. Ale co roku poza nami podejmowane są decyzje, by urealnić płace nauczycieli, co obciąża nasz budżet. Gdyby to było zwiększenie subwencji, to przecież i tak pieniądze, które do nas trafiają, nie wystarczała na pokrycie nauczycielskich pensji. Mamy do czynienia z sytuacją, gdy zwiększa się wydatki samorządów, zmniejszając wysokość subwencji. Proponuję, byśmy wyrazili nasze ubolewanie, bo tak nie można postępować w demokratycznym państwie – komentował radny Leszek Witkiewicz.
- Dwadzieścia od transformacji ustrojowej, gdy mieliśmy odczuć korzystne zmiany w gospodarce, państwo zaczyna nam pokazywać kły, opada dym propagandy. Teraz zbieramy frukta decyzji władz centralnych. Sąt o rządy nieudolne i uderzające w samorząd – krytykował decyzję o zmniejszeniu wpływów z budżetu centralnego radny Krzysztof Grylak.
Ale radny Jacek Markowski, szef Komisji Oświaty, Kultury i Sportu Rady Miasta zaznaczał, że mniejsza subwencja oświatowa wynika przede wszystkim z mniejszej liczby dzieci. Dodał również, że dzięki ubiegłorocznym decyzjom wprowadzającym zmiany w malborskiej oświacie, udało się ograniczyć wydatki.
- Niech uderzą się w piersi ci, którzy byli przeciwni przekształceniom przedszkoli czy utworzeniu zespołu szkół – wypomniał części radnym Markowski.
Ale samorządowcy polemizowali z taką opinią.
- Temat jest złożony. Przez cztery lata pierwszej kadencji burmistrz Malbork miał doskonałą sytuację i nigdy już takiej nie będzie miał. Wówczas lekką ręką rozdawano pieniądze z budżetu. Ale dochody z prywatyzacji mienia się skończyły. Tymczasem nie mamy wykonanych wielu niezbędnych zadań – mówił radny Sławomir Grudziński. – Nie płaczmy teraz, że mamy mniejsze dochody, szukajmy raczej oszczędności. Szukamy ich głównie w przedszkolach, a w innych działalnościach wydatków nie można ograniczać?
Ale włodarz zapewniał, że będzie szukał oszczędności wszędzie. Wszystko dlatego, że dochody miasta w ogóle mogą być mniejsze niż pierwotnie zakładano.
- Jest bardzo trudna sytuacja jeśli chodzi o sprzedaż nieruchomości. Zakładaliśmy dochody na poziomie 6 mln zł, tymczasem ze sprawozdania za pierwszy kwartał wynika, że wpływy wyniosły 100 tys. zł – poinformował radnych burmistrz Andrzej Rychłowski.
Cięcia wydają się więc nieuchronne, bo samorząd musi dołożyć do funkcjonowania oświaty.
- Subwencja oświatowa pokrywa 90 proc. wydatków na płace nauczycieli, nie uwzględniając jeszcze podwyżki o 3,8 proc. zaplanowanej od 1 września. Kolejne kilkaset tysięcy, jeśli będzie tak jak w 2011 r., to 600-700 tys. zł, to wydatki na urlopy zdrowotne – dodał wiceburmistrz Jerzy Skoniecz
98 mln 459 tys. 812 zł – to tegoroczne dochody miasta po zmianach.
107 mln 166 tys. 132 zł – to wydatki po zmianach.
13 mln 892 tys. 221 zł – to przychody do budżetu (m.in. z kredytów)
5 mln 185 tys. 901 zł - to rozchody (czyli spłata zaciągniętych kredytów)
Reklama
Mniej pieniędzy na oświatę – cięcia rządu Tuska
Malbork nie jest pierwszym miastem, któremu rząd „obcina” subwencję oświatową. Wszystko przez spadającą liczbę uczniów, ale niektórzy malborscy radni winią za to rząd Donalda Tuska.
- 01.05.2012 10:13 (aktualizacja 01.04.2023 08:40)
Napisz komentarz
Komentarze