Dla mieszkańców tzw. międzytorza przebudowa skrzyżowania torów kolejowych z ul. Gen. de Gaulle’a, to wszechobecne maszyny budowlane i wiele uciążliwości związanych z remontem linii kolejowej. Od momentu rozpoczęcia robót w tej części miasta, w redakcji odzywają się telefony od mieszkańców „międzytorza”. Za naszym pośrednictwem chcą dowiedzieć się, na jakim etapie są prace, wpłynąć na wykonawców, by uporządkowali teren, czy wywiązali się ze złożonych obietnic. O większej dbałości o bezpieczeństwo mieszkańców, uprzedzanie o każdorazowych dodatkowych utrudnieniach...
Kiedy zaczęło się wbijanie pali, a ludziom zadrżały domy, ponownie rozdzwonił się redakcyjny telefon. - Czy nam mury nie popękają? – pytał zaniepokojony mieszkaniec ul. Partyzantów. – To przecież stare domy. Zdaję sobie sprawę, że główna ulica będzie wyglądała inaczej, niż przez ostatnie 40 lat i czekaliśmy na ten remont, bo chcemy mieć drogę, chodnik i wszystko, jak należy w XXI wieku. Teraz trochę się boimy, czy nie odbywa się to kosztem naszych stuletnich budynków. Czy nie ma innego sposobu, tylko trzeba wbijać pale?
A dodatkową niedolą w tym czasie była mętna, brudna woda, która leciała z kranów przez pół dnia.
Janusz Ścieszko, dyrektor kontraktu z ramienia wykonawcy, nic nie wie o jakiejkolwiek kolizji z wodociągiem. Ale nie wyklucza, że prace modernizacyjne prowadzone przy ul. De Gaulle’a wymagały zamknięcia zasuwy na wodociągu.
- Nikt nam żadnej awarii nie zgłaszał – zapewnia. – Owszem, przy wbijaniu stalowych pali, dla zabezpieczenia wykopu, trafiono na nieujętą w dokumentacji rurę kanalizacyjną, ale awarii nie było. Wiele rzeczy jest przy tak wielkiej inwestycji nieuniknionych. Każde zamknięcie zasuwy na wodociągu powoduje, że po ponownym puszczeniu wody, może ona być mętna, zabrudzona – wzburzona. Za każdym razem takie działania uzgadniamy z przedsiębiorstwem wodociągów i powiadamiamy mieszkańców.
A wbijanie pali przez wielki kafar kolejowy w sytuacji wzmacniania wykopu, gdy poziom ulicy zejdzie osiem metrów w dół, to ponoć nic nadzwyczajnego.
- Nikt tego inaczej nie zrobi i musimy przetrwać - uspokaja dyrektor Ścieszko.
To niewielkie pocieszenie dla ludzi mieszkających w bezpośrednim sąsiedztwie budowy, którzy drżą przy każdym ruchu potężnego kafara i przeliczają na złotówki litry zmarnowanej wody.
Nie tylko jednak ludzie odczuwają ciężar przebudowy torowiska i obiektów kolejowych na terenie LCS Malbork. Niedawno wstrzymano prace przy wiadukcie nad ul. Parkową. Okazało się, że technologia, którą miał zastosować wykonawca, może zagrażać jednej z baszt położonej tuż przy wiadukcie. Przy wbijaniu grodzic, czyli stalowych szczelnych ścianek służących do zabezpieczenia wykopów, zabytkowa Baszta Szarysz mogłaby się zapaść.
- Roboty na razie nie będą wznowione, bo trzeba zmienić projekt – tłumaczy Janusz Ścieszko. - Jesteśmy po kolejnym spotkaniu z dyrekcją Muzeum Zamkowego, na którym uzgadnialiśmy szczegóły.
Pierwotnie w projekcie modernizacji torowiska w tym miejscu, PKP nie uwzględniła faktu obecności zabytku. Bo owszem, nasyp kolejowy jest własnością kolei, ale baszta i grunt wokół już nie.
- O takich rzeczach należy myśleć na etapie projektowania, a nikt wcześniej z nami nie uzgadniał, jak będą przebiegały roboty – mówi Bernard Jesionowski, szef Działu Konserwacji Muzeum Zamkowego w Malborku.
Jak się dowiedzieliśmy, wykonawca miał rozebrać stary przyczółek i wykonać nowy, to jednak mogłoby być niebezpieczne dla budowli, która i tak jest w złym stanie. Dlatego ma zostać zmieniona technologia na bardziej bezpieczną i przyczółek zostanie wzmocniony oraz obmurowany.
- A nowe torowisko, wzmocnione, będzie działało przyjaźniej dla zabytku – zapewnia konserwator. – W tej chwili wszystko odbywa się na zasadzie uzgodnień, a to dzięki przytomności i dobrej woli wykonawcy.
Wszystko więc wskazuje na to, że wielka kolejowa inwestycja może potrwać dłużej, niż to zapowiadano, bowiem dodatkowe problemy „wyskakują” co rusz, jak królik z kapelu
Reklama
Palowanie niegroźne dla domów, może być zabójcze dla zabytku
W kilku miejscach miasta trwają roboty modernizacyjne linii kolejowej E65 Gdynia-Warszawa na obszarze tzw. Lokalnego Centrum Sterowania Malbork (LCS). „Międzytorze” ma przebudowę przejazdu, na stacji PKP powstaje nowy peron 3, a dalej, idąc torami, trwa ich modernizacja na odcinku wiaduktu nad ul. Parkową. Budowlany nieład i związane z nim utrudnienia, nieustannie budzą zdenerwowanie mieszkańców Malborka.
- 03.05.2012 09:28 (aktualizacja 01.04.2023 08:40)
Napisz komentarz
Komentarze