- Pragnę podnieść problem, który nie jest może zbyt widoczny, ale dotyczy dużej liczby mieszkańców Malborka. Są to głównie ludzie niepełnosprawni, chorzy, często starsi wiekiem, w większości niewidzialni na ulicach. Chodzi o osoby korzystające z tzw. płatnych usług opiekuńczych świadczonych przez MOPS w Malborku – pisze kobieta, mieszkanka Malborka. - W ostatnim czasie stała się rzecz haniebna i skandaliczna. Mianowicie, radni Malborka przyjęli uchwałę, w której od początku maja 2012 r. podnoszą koszty owej opieki. Wychodzi na to, że władze miasta szukają oszczędności dla budżetu kosztem najsłabszych i najstarszych członków naszej społeczności! Proszę o jakiś apel do władz miasta, by nie oszczędzały na chorych i starych ludziach, ale może szukały oszczędności gdzie indziej – dodaje. - Proszę o to tym bardziej, że w tym roku już jedne oszczędności na starych i chorych były. Mianowicie, władze miasta odebrały starszym ludziom prawo do bezpłatnych przejazdów środkami komunikacji miejskiej. Takie postępowanie, czyli sięganie do kieszeni chorych ludzi, jest, moim zdaniem, nieetyczne i niemoralne, zważywszy na fakt, że obecnie wciąż mówi się o tym, że trzeba pomagać niepełnosprawnym itd. – kończy kobieta.
Do tej pory koszt jednej godziny wynosił 12 zł.
- Do tego funkcjonował system zniżek dla osób bardziej chorych, której musiały przedstawić rachunki za leki i inne wydatki związane z chorobą – wyjaśnia mieszkanka miasta. - Było kilka progów tych obniżek. Można było więc uzyskać 70, 50 lub 30 procent zniżki. Nowa uchwała nie tylko podnosi koszt opieki za godzinę z 12 na 17 zł, ale zmienia także system owych zniżek. Teraz są to progi obniżające koszt opieki za godzinę zaledwie o 5 procent. Tak więc, w moim wypadku, po zmianie ceny i zmianie systemu zniżek – musiałabym płacić za godzinę opieki o 100 procent więcej. Uważam, że to naprawdę zbyt dużo – skarży się.
- 23 lutego 2012 r. została podjęta Uchwała Rady Miasta nr XV/172/12 w sprawie szczegółowych zasad przyznawania i ustalania odpłatności za usługi opiekuńcze, oraz szczegółowych warunków częściowego lub całkowitego zwolnienia od opłat jak również trybu ich pobierania – tłumaczy Jacek Wojtuszkiewicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Malborku. - Pragnę nadmienić, iż usługi opiekuńcze świadczone przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Malborku zawsze były odpłatne.
Odpłatność oraz szczegółowe warunki częściowego zwalniania z odpłatności za każdym razem były szczegółowo określane w Uchwale Rady Miasta Malborka.
- Wyjaśniam, że zwiększenie odpłatności za usługi opiekuńcze nie wynika z szukania oszczędności w budżecie miasta, a jest jedynie konsekwencją wzrostu kosztu utrzymania działu usług opiekuńczych – uważa Wojtuszkiewicz.
Dodaje, że w podobny sposób domy pomocy społecznej wyliczają miesięczny koszt utrzymania swoich mieszkańców.
- Pragnę zauważyć, iż w podjętej uchwale również zostały ujęte zasady korzystania z ulg, a katalog procentowych obniżek został zdecydowanie rozszerzony, co powoduje znacznie większą elastyczność w stosowaniu zwolnień niż w poprzedniej uchwale – zapewnia dyrektor MOPS. - Wyjaśniam ponadto, że uchwała w żaden sposób nie określa o ile tzw. „progów procentowych” można obniżyć odpłatność, co powoduje, że można obniżyć odpłatność np. z 50 proc. kosztu godziny usługowej na 20 proc. ,czyli aż o trzy progi procentowe. Twierdzenie zatem, że zwolnienie z odpłatności wynosi zaledwie 5 proc. jest nieprawdziwe.
Autorka listu ma również zastrzeżenia do organizacji samego systemu opieki.
- Po pierwsze, osoba, która ubiega się o płatną pomoc organizowaną przez MOPS, musi przechodzić upokarzającą procedurę tłumaczenia się ze swojej sytuacji zdrowotnej, rodzinnej i finansowej, są m. in. pytania o to, czy ma się jakieś pieniądze w banku na lokatach. Musi składać oświadczenie, w której straszy się ją karami za składanie fałszywych zeznań. To bardzo stresujące dla chorego człowieka!
- Zupełnie oczywistą rzeczą, wynikającą z prawa pomocy społecznej, jest przeprowadzanie tzw. wywiadów środowiskowych, które są niezbędne do ustalenia m.in. sytuacji rodzinnej, mieszkaniowej, czy majątkowej osoby ubiegającej się o świadczenia z pomocy społecznej – wyjaśnia dyrektor Wojtuszkiewicz. - Każda prowadzona w ośrodku pomocy społecznej sprawa ma charakter indywidualny. Zatem, aby można było zastosować jakąkolwiek ulgę dotyczącą zwolnienia z odpłatności za usługi opiekuńcze, należy wnikliwie zbadać sytuację rodzinną i majątkową osoby ubiegającej się o wspomnianą pomoc. Pracownicy socjalni profesjonalnie wykonujący to zadanie są zobligowani do zadawania pytań znajdujących się w kwestionariuszu wywiadu środowiskowego.
Ale pojawia się również zarzut, że opiekunki społeczne nie są szkolone do prac w domach swoich podopiecznych.
- Robią, jak potrafią. MOPS nie inwestuje w nie, nie szkoli, nie uczy i nie sprawdza – przekonuje kobieta. - Dla pań opiekunek ważne jest tylko to, by podpisać im kartę obecności, tzn. potwierdzić sam fakt, że przyszły. MOPS nie interesuje się jakością ich pracy. Opiekunki zwykle robią wszystko bardzo szybko, nie lubią, by im patrzeć na ręce – pisze Czytelniczka.
- Personel każdorazowo przy zatrudnianiu jest profesjonalnie szkolony w zakresie zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, ochrony danych osobowych i szczegółowego zakresu swoich obowiązków – zapewnia Jacek Wojtuszkiewicz. - Nowo zatrudniane opiekunki są każdorazowo wprowadzane przez personel nadzorujący w środowisko a następnie wnikliwie kontrolowane pod kątem wykonywanych obowiązków.
Zdaniem jednej z mieszkanek, podopieczni są obciążani opłatami za czas, który opiekunka poświęca na dojście do nich.
- Przykładowo, u jednej osoby opiekunka pracuje od godziny 8 do 10, a u następnej od 10 do 12. To jak niby ma się przemieścić między tymi dwoma miejscami pracy? Tak więc pani przychodzi do pierwszego podopiecznego o godzinie 8, wychodzi o 9.30, u drugiego klienta melduje się np. o 10.15 i wychodzi o 11.30 – opisuje Czytelniczka.
- Nie ulega wątpliwości, że opiekunka jest zmuszona przemieszczać się pomiędzy placówkami i czas ten wliczony jest w jej pracę – informuje szef MOPS. - Staramy się jednak od dłuższego czasu dążyć do tzw. „rejonizacji”, która głównie ma na celu maksymalne skrócenie czasu przemieszczania się. W tym momencie, pojawia się jednak wątek czysto ludzki, na który MOPS stara się każdorazowo i indywidualnie reagować. Polega to na zgłaszaniu próśb przez osoby objęte usługami, by nie dokonywać zmian opiekunek, ponieważ seniorzy w wielu przypadkach bardzo się z nimi zżyli. Zatem i takie skomplikowane sytuacje muszą być brane pod uwagę przez kadrę ośrodka. Nadmieniam także, że każdy przypadek osoby zgłaszającej się do MOPS po pomoc, jest traktowany indywidualnie.
Czytelniczka proponuje, by władze miasta rozważyły możliwość likwidacji kilkudziesięciu etatów dla opiekunek i, wzorem Elbląga, zamiast nich, zorganizowały przetarg na świadczenie płatnych usług opiekuńczych.
Warto dodać, że rok 2012 w Unii Europejskiej obchodzony jest jako Europejski Rok Aktywności Osób Starszych i Solidarności Międzypokoleniowej.
Napisz komentarz
Komentarze