W „Wizji” Szkoły nr 5 w Malborku czytamy: „Pragniemy, aby nasza szkoła była postrzegana w środowisku jako Szkoła Otwartych Serc. To wyznaczy fundamentalne wartości wychowania i kształtowania młodego człowieka”. (…)” Szkoła Otwartych Serc „blisko współpracuje z rodzicami, konsultuje z nimi programy nauczania i uważnie słucha ich wszystkich opinii” oraz „zachęca i włącza wszystkich do współdecydowania o ważnych sprawach szkoły”. Takie są budujące słowa…
Oburzony rodzic
- Przeraża mnie to, jak odbywa się nauka i wychowanie dzieci klasie 2b – zwrócił się do naszej redakcji rodzic. – Wychowawczyni, pani P. przebywa na długotrwałych zwolnieniach lekarskich. Obliczyłem , że w tym roku szkolnym (2011/2012) pani wychowawczyni nie było około pięciu miesięcy w pracy. Dzieci są uczone przez różnych nauczycieli na zastępstwach. Nie ma żadnej pracy wychowawczej w tej klasie, spotkań i imprez klasowych, wycieczek. Ostatnie zebranie w tym roku było w styczniu. O wielu sprawach dowiadujemy się od dzieci z innych klas. Jednak nie do pani wychowawczyni mam pretensje, bardzo jej współczuję i życzę powrotu do zdrowia. Oburza mnie natomiast postawa dyrektora szkoły- pani Elżbiety Sumowskiej, że znając sytuację zdrowotną nauczycielki (przebywa na zwolnieniach od wielu już lat), powierzyła jej wychowawstwo.
Cukierki i fotka na pożegnanie
Rodzic twierdzi, że 24 maja zadzwonił do pani dyrektor , chciał jej zadać kilka pytań, usłyszeć co pani dyrektor na to, że dzieci nie mają wychowawcy, że nie ma spotkań z rodzicami (ostatnie było w styczniu).
- Interesowało mnie to, jak długo nie będzie jeszcze pani wychowawczyni, czy będzie uczyła moje dziecko w następnym roku – mówi rodzic. - Chciałem się także dowiedzieć kto będzie wystawiać świadectwa. Pani dyrektor Sumowska nie odpowiedziała na żadne pytanie, przerywała rozmowę, wyraźnie nie chciała na ten bolesny i niewygodny temat rozmawiać. Uważam, że zachowanie pani dyrektor było skandaliczne. Rolą nauczycieli jest dbać o dobro dzieci, a nie fanatycznie bronić swojej błędnej decyzji. Następnego dnia, po mojej rozmowie z panią dyrektor dziecko moje wróciło ze szkoły i opowiadało, że była pani wychowawczyni z cukierkami, żeby się pożegnać. Były pamiątkowe zdjęcia. Pani rozdała dyplomy (dzieci ponoć nawet nie wiedziały za co, z jakiej okazji) i powiedziała, że do końca tego roku już nie wróci, ale we wrześniu na pewno wróci.
Kurator mężem dyrektorki
- Taka była reakcja dyrekcji szkoły po mojej interwencji - twierdzi rodzic. - Gdyby to uczeń nie chodził tyle do szkoły, byłby zapewne nieklasyfikowany, a pani nauczycielka? Mnie i innym rodzicom, z którzy są także zbulwersowani taką postawą i „dbałością” o wychowanie dzieci, po prostu, nie mieści się w głowie. Sprawę chciano ukryć, lokalne media nie zainteresowały się tym problemem. Chcieliśmy tę sprawę wyjaśnić w kuratorium, ale tam – szefem Delegatury Kuratorium Oświaty w Tczewie (której podlega szkoła w Malborku) jest Stanisław Sumowski (mąż pani dyrektor szkoły)…
- Teraz otrzymuję anonimowe telefony z pogróżkami… - zadzwonił do redakcji walczący rodzic.
* * *
Pani dyrektor Elżbieta Sumowska o sobie: „Szkoła moich marzeń to „Kraina radosnego dziecka”. Tam, u boku swoich przewodników – rodziców i nauczycieli, poznaje świat i uczy się jak być mądrym i dobrym człowiekiem” (na stronie internetowej Szkoły).
Nasuwa się kilka pytań w tej sprawie:
- Jak można było tolerować taką sytuację przez wiele miesięcy (klasa z wychowawcą na długotrwałym zwolnieniu lekarskim)?
- Dlaczego dyrekcja szkoły nie ustanowiła stałego zastępstwa, aby dzieci miały dobrą, ciągłą opiekę wychowawczą?
- Co na to Rada Szkoły, która w swoich kompetencjach ma zapisane, że może występować do organu sprawującego nadzór pedagogiczny nad szkołą z wnioskiem o zbadanie i dokonanie oceny działalności szkoły, jej dyrektora lub innego nauczyciela zatrudnionego w szkole (wnioski te mają dla organu charakter wiążący)?
- Jak się mają te działania do „Misji” Szkoły, w której zapisano: „Relacje pomiędzy uczniami a nauczycielami, pomiędzy rodzicami a szkołą, szkołą a środowiskiem lokalnym będą partnerskie i demokratyczne”. (…)”Wspólnie z rodzicami wychowujemy człowieka, który będzie odróżniał dobro od zła”.
- Jak zrozumieć zapisy w „Wizji” Szkoły Otwartych Serc - „blisko współpracuje z rodzicami, uważnie słucha ich wszystkich opinii” oraz „zachęca i włącza wszystkich do współdecydowania o ważnych sprawach szkoły”?
* * *
Po opublikwaniu tego artykułu zadzwoniła do redakcji Portalu Pomorza oburzona Pani. Wylała na Informatora tej publikacji epitety (z uwagi na dbałość o piękno języka, nie miejsce na przytoczenie słów, wypowiedzianych przez nauczycielkę).
Twierdziła, że jest wychowaczynią. Nie chciała jednakże podjąć merytorycznej rozmowy, aby wyjaśnić i przedstawić w tej sprawie swoje racje. Redakcja chciała Jej - zgodnie z Prawem prasowym - umożliwić zabranie głosu, wyjaśnienie faktów oraz wyrażenie autoryzowanych opinii w portalu. Jednakże Pani nie chciała skorzytać z tego prawa. Stwierdziła, że nie będzie się wypowiadać w portalu. Redakcję postraszyła sądem...
Napisz komentarz
Komentarze