Marbot rozpoczął głodówkę w niedzielę wieczorem. Jak tłumaczy, chce w ten sposób doprowadzić do respektowania prawa. Bezpośrednim powodem jego decyzji był wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu, który stwierdził, że pracodawcą jest nie syndyk, lecz należąca do rodziny Francuza Malma Trading.
- Niezrozumiały wyrok apelacyjny, uchylający wyrok Sądu Pracy we Wrocławiu, stwierdza, iż syndyk mógł przejąć od funkcjonującego dzierżawcy majątek dawnej firmy Malma bez przejęcia pracowników, wyrzucając ich w ten sposób na bruk i likwidując siłowo ich narzędzia pracy – tłumaczy Michel Marbot. - Załoga związana od ponad 20 lat z przedsiębiorstwem, która od roku nie otrzymuje ani pensji ani świadczeń dla bezrobotnych, miałaby, według sądu, otrzymać tylko częściowe odszkodowanie (równowartość trzymiesięcznych pensji) z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, tzn. od podatników.
Ale to nie jedyny powód, bo na terenie wrocławskiego zakładu wciąż mieszkają emerytowani pracownicy Malmyl
- Syndyk zamknął ogrzewanie w zimie, a teraz wodę i kanalizację w lecie, być może w nadziei, że starsi najemcy sami odejdą z tego świata! – mówi Marbot. - Swój strajk głodowy będę prowadził do momentu, gdy Prezydent RP, Sąd Najwyższy lub Minister Sprawiedliwości stwierdzi obowiązek syndyka do przejęcia wydzierżawionego majątku wraz z pracownikami, tak jak tego wymagają polski kodeks pracy oraz dyrektywy europejskie. A także, gdy woda i kanalizacja zostaną ponownie udostępnione emerytowanym pracownikom mieszkającym na terenie zakładu.
Napisz komentarz
Komentarze