Amelka Bigałka wyszła z mamą na podwórko. Mieszkają z dziadkami w komunalnym budynku przy ul. Kopernika. Jej mama wieszała pranie, dziewczynka bawiła się z kotem.
- To była chwila, Amelka pobiegła za kotem niedaleko, o tu, zaraz pod ten nowy budynek – opowiada dziadek dziecka, Leszek Bigałka. – A zaraz potem narzeczony córki przyniósł ją do domu...
Dziewczynka spadła z trzech metrów, prosto na polbruk, którym wyłożony jest podziemny wjazd do niedawno otwartego obiektu handlowo-usługowego na tej samej ulicy. Amelka, goniąc zwierzaka, wdrapała się na barierki ogradzające to niebezpieczne miejsce i spadła. Jak powiedzieli jej dziadkowie, w dwóch miejscach pękła jej czaszka. W gdańskim szpitalu medycy zdecydowali o wprowadzeniu dziecka w stan śpiączki farmakologicznej.
Po jej wybudzeniu rodzina dziewczynki nie kryła łez i ogromnej troski.
- Nie wiadomo na razie, co z nią jest – mówił Leszek Bigałka. – Tylko patrzyła na nas, ale nie wiemy, czy nas rozpoznawała...
Dziś już wiadomo, że stan dziewczynki jest na tyle dobry, że we wtorek wróciła do domu.
Malborska policja twierdzi, że wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek. Opiekunowie, czyli mama i jej narzeczony, którzy tego dnia czuwali nad dzieckiem, byli trzeźwi. To nieprzyjemna, ale standardowa procedura w takich okolicznościach.
- Wciąż trwają czynności sprawdzające, czy to, co się wydarzyło, nosi znamiona wykroczenia, czy przestępstwa – informuje podkom. Jacek Konkol, naczelnik Wydziału Prewencji malborskiej komendy policji. – Dużo zależy od tego, co powiedzą lekarze i jaki będzie stan dziecka.
To co się wydarzyło było i jest wielkim przeżyciem dla całej rodziny. Wypadek dziecka, po którym świat im się zawalił, dochodzenie policji, czy przypadkiem nie dopuścili się nienależytej opieki i... zwyczajne problemy finansowe, które nie pozwalały im codziennie jeździć do dziewczynki. Bigałkowie są ze sobą bardzo związani emocjonalnie. Dziadkowie – jeszcze młodzi ludzie: zaledwie po 40 – troszczą się o córkę Monikę i jej dziecko. Tym bardziej, że niedługo po raz drugi zostaną dziadkami. Amelka jest ich „oczkiem w głowie”, a szczególnie dziadek nie widzi świata poza małą księżniczką. Stąd ich pomysł, by zgłosić dziewczynkę do naszej zabawy na Małą Miss Lata. Tak, bo Amelka już od kilku tygodni patrzy na naszych Czytelników z łamów „Gazety Malborskiej”, a jej bliscy – w tej sytuacji szczególnie – starają się, by mała nie pozostała na końcu plebiscytu.
Napisz komentarz
Komentarze