Setki nowostawian uczestniczyło w ceremonii pogrzebowej swojego proboszcza ks. prałata Ireneusza Glegocińskiego, który zmarł 20 października w Egipcie, wracając z pielgrzymki do Ziemi Świętej.
Ks. prałat Jan Czajkowski:
- W Ziemi Świętej był szczęśliwy. Przyjechał do Chrystusa i spełnił marzenie swojego życia. Wszędzie z nami chodził, wszystko zwiedzał. Nie poszedł tylko na Górę Synaj, gdyż dla Jego schorowanego serca był to zbyt duży wysiłek.
Zasłabł już na pokładzie samolotu, gdy mieliśmy startować do Warszawy. Był bardzo zaskoczony pogarszającym się nagle stanem swojego zdrowia. Umierał na moich rękach, udzieliłem Mu rozgrzeszenia i odszedł do Pana.
Obrzędy pogrzebowe rozpoczęły się już w poniedziałek mszą świętą, którą w intencji zmarłego odprawił biskup pomocniczy diecezji elbląskiej ks. Józef Wysocki. Przez całą noc trwało czuwanie przy trumnie z ciałem śp. ks. prałata. Wielu mieszkańców nowostawskiej parafii przyszło, by pożegnać się ze swoim kapłanem; z człowiekiem, którego życie i droga modlitwy na stałe zrosła się z żuławskim miasteczkiem przed trzydziestoma dwoma laty. Większość wiernych wpisała się również do pamiątkowej księgi kondolencyjnej.
Głównym uroczystościom pogrzebowym przewodniczył ordynariusz elbląski ks. bp Jan Styrna, a homilię wygłosił pochodzący z Nowego Stawu ks. Ryszard Kasyna – biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej.
Na zakończenie mszy zmarłego pożegnali przedstawiciele rodziny i parafii, władz powiatu i miasta, strażaków i kombatantów. Szczególnie wzruszające były wspomnienia księży – kolegów seminaryjnych oraz współtowarzysza pielgrzymki do Ziemi Świętej ks. prałata Jana Czajkowskiego. Zgodnie z ostatnią wolą zmarłego ciało kapłana spoczęło na nowostawskim cmentarzu wśród swoich parafian.
Grób przykryły kwiaty…
Janusz Kasyna, radny powiatu malborskiego:
- Pamiętam, jak już raz 18 lat temu w czasie mojej ciężkiej choroby żegnałem się z Tobą, przybyłeś wtedy do mnie, prawie już umierającego człowieka i udzieliłeś mi sakramentu namaszczenia chorych, myślałeś wtedy, że to nasze pożegnanie - ja też tak myślałem, wspominaliśmy o tym zdarzeniu jeszcze tak niedawno, w tym roku, w dniu Twoich imienin. W swoim środowisku poznałeś wielu przyjaznych Ci ludzi, na których zawsze mogłeś liczyć w realizowaniu swoich zamierzeń jako nasz proboszcz. Praca ta, choć najczęściej jest słabo doceniana, wymaga jednak dużo wysiłku, rozwagi, pokory i dobrych pomysłów, a Ty, Księże Dziekanie, wszystkie te cechy posiadałeś.
Pamiętam naszą rozmowę - zadałem Tobie pytanie, gdzie ks. prałat chciałby być pochowany? Spojrzałeś na mnie i bez chwili zastanowienia odpowiedziałeś – “Tu, na tej naszej żuławskiej ziemi wśród swoich parafian, gdzie poznałem trud i ciężką pracę rolnika”.
Waldemar Kalinowski, przewodniczący RM w Nowy Staw:
- Księże prałacie, byłeś prawdziwym gospodarzem parafii. Wielokrotnie uczestniczyłeś w spotkaniach różnych środowisk, organizowanych z okazji świąt, ważnych rocznic i uroczystości. Przy Tobie zanikały różnice polityczne, światopoglądowe, wyciszały się wzajemne animozje i nieporozumienia. Swoją obecnością wprowadzałeś atmosferę spokoju, wyciszenia i refleksji.
Wspólnie ze śp. ks. prałatem Ireneuszem Glegocińskim podejmowaliśmy wiele działań o charakterze religijnym i świeckim, mającym na celu dobro mieszkańców naszej gminy. W roku 2000 w uznaniu zasług oraz dziękując za długoletnią pracę na terenie naszej gminy rada miejska nadała ks. prałatowi tytuł Honorowego Obywatela Miasta i Gminy Nowy Staw. Trudno się pogodzić z utratą osoby, która przez 32 lata była naszym pasterzem i przyjacielem. Będzie nam, Ciebie, Ojcze Duchowny bardzo brakowało.
Elżbieta Zakrzewska, przedstawicielka parafian:
- Boże, Stwórco nasz, przyjmij do nieba naszego ukochanego Księdza Proboszcza, tego, który przekroczył już bramę śmierci. Przyjmij Go za pobożne odprawianie Mszy świętej, za chrzty udzielane uśmiechniętym albo rozpłakanym dzieciom, za łączenie węzłem małżeńskim zakochanych młodych, za siedzenie bez końca w konfesjonale, za udzielanie o każdej porze dnia i nocy sakramentu chorych. Za to, że pełen współczucia odprowadzał zmarłych na cmentarz. Za to, że dbał o Twój Kościół i całą parafię.
Tak trudno pogodzić się z tym, że zawsze właściwą godzinę biją Boże zegary. Twoja godzina śmierci była dla nas, Drogi Księże Prałacie, wielkim zaskoczeniem i niespodziewanym bólem. Księże Proboszczu, w parafii wszystko jest jak było. Choć wszystko inaczej.
Ks. Paweł Drożdż, wikariusz w Nowym Stawie:
- Kiedy ks. proboszcz uświadomił sobie, że nadchodzi kres Jego ziemskiej wędrówki, poprosił, aby przekazać te słowa swoim parafianom: Podziękujcie wszystkim za wszystko.
W szczególny sposób ja chciałbym podziękować mojemu proboszczowi, śp. księdzu prałatowi Ireneuszowi. Jestem wdzięczny Bogu za dar księdza proboszcza, za serdeczność i życzliwość względem mnie, za budowanie przyjaznej atmosfery codziennego życia kapłańskiego, za świadectwo duszpasterskiego zaangażowania. Niech Jezus Chrystus, Najwyższy Kapłan i Pan żniwa, obdarzy Cię, drogi mój Księże Proboszczu, łaską życia wiecznego, życia szczęśliwego.
Napisz komentarz
Komentarze