Jednym z trudniejszych problemów, z jakim mierzy się ostatnio miasto, jest sprawa wielkiego porządkowania gospodarki wodno – ściekowej w Malborku. Chodzi o wspólny projekt gmin umożliwiający sięgnięcie po unijne środki z Funduszu Spójności.
Na jakim etapie są przygotowania samorządowców do wspólnej inwestycji dziś?
Dzięki dofinansowaniu z europejskiego Funduszu Spójności możliwe byłoby szybsze wybudowanie kolejnych odcinków kanalizacji sanitarnej, deszczowej, koniecznej stacji uzdatniania wody i modernizacja oczyszczalni ścieków w Kałdowie Wsi. By móc aplikować o te środki, miasto, po wielu negocjacjach, przygotowało ostateczną wersję porozumienia w tej sprawie, z uwzględnieniem wszystkich zmian wniesionych przez gminy.
Dalsze procedury wymagają akceptacji przez rady gmin Lichnowy, Nowy Staw, Malbork i Radę Miasta Malborka – wyjaśnia Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka. - Miasto jest przygotowane ze wszelką potrzebną dokumentacją – czekamy w tej chwili tylko na decyzje rad. Nadal jednak mam obawy, czy gminy przystąpią do projektu, gdyż wiąże się to ze znacznym obciążeniem ich budżetów – martwi się włodarz. - Jeśli zapadnie tam decyzja o nie przystępowaniu do przedsięwzięcia, podejmiemy się inwestycji ze środków budżetu miasta. Budowa stacji uzdatniania wody jest bardzo ważną inwestycją – mieszkańcy nie mogą dłużej czekać na zdrową wodę.
Gdyby nie pomysł sięgnięcia po pieniądze unijne z Funduszu Spójności, już dawno w Malborku mielibyśmy stację uzdatniania wody, dzięki której nie faszerowalibyśmy się związkami fluoru, przekraczającymi normy.
Dziś, kiedy gminy Lichnowy, Malbork i Nowy Staw mówią o tym, że wkład w tę wielką inwestycję przekracza ich możliwości finansowania, istnieje prawdopodobieństwo, że projekt trafi na półkę.
Nie przystąpimy do projektu na warunkach porozumienia międzygminnego – mówi Waldemar Lamkowski, wójt Gminy Lichnowy. - Porozumienie jest dla nas nieatrakcyjne, gmina ma niewiele do pozyskania, choć sam projekt w jego pierwotnej wersji był świetny – zapewnia.
Co niepokoi wójta Gminy Lichnowy?
Poziom dofinansowania z Unii spadł do 54 proc. Początkowo cała gmina miała być objęta inwestycją, później okazało się, że do objęcia projektem kwalifikuje się tylko jej niewielka część. Według porozumienia, gmina miałaby wpłacić 1140 tys. zł do 28 sierpnia przyszłego roku, co znacznie przekracza możliwości jej budżetu. Aby wnieść tę kwotę, trzeba byłoby zadłużyć się – zaciągnąć kredyt - co przy dotychczasowym poziomie zadłużenia i możliwościach gminy, wydaje się pomysłem karkołomnym.
- Zablokuję sobie wszystkie środki, co może stanowić zagrożenie dla płynności finansowania innych inwestycji – tłumaczy Waldemar Lamkowski. - Zrobimy kanalizację niewielkiej wioski, a innych zadań programowych już nie?
Niemal identyczne stanowisko zajmuje Gmina Malbork.
- Byłoby nas stać na udział w projekcie, gdyby przyjąć koncepcję finansowania przygotowaną przez firmę “Lemtech” - tłumaczy Ryszard Wirtwein, zastępca wójta Gminy Malbork – Z tego projektu, nasz udział finansowy znacznie mniej obciążałby budżet gminy.
Według “Lemtechu”, zakłada się rozpoczęcie robót na przełomie 2008/2009, więc, prawdopodobnie, pierwsze znaczące wydatki spółka (powołana do realizacji projektu – beneficjent) będzie ponosiła w 2009 roku. Możliwe wydaje się wówczas przekazanie środków przez gminy w całości na początku 2009 r. , co umożliwiłoby im zgromadzenie potrzebnego, wymaganego wkładu. Możliwe jest też przekazywanie pieniędzy na podniesienie kapitału spółki w ratach, zgodnie z postępem prac w ramach projektu.
Co to konkretnie znaczy?
- W tym roku musielibyśmy wnieść 54,3 tys. zł, w 2009 – 235,3 tys. zł, i kolejno w następnych dwóch latach po 235,3 tys. zł, co jest dla nas do przyjęcia. A z zapisu w projekcie porozumienia międzygminnego wynika, że Gmina Malbork, do 28 sierpnia musiałaby wnieść 1089 tys. zł.
Kolejnym niepokojem gmin, które miałyby przystąpić do projektu, jest brak jasnej deklaracji sposobu oraz terminu wniesienia środków przez miasto.
- Wiadomo, że miasto i tak ponosić będzie największy ciężar i bez niego projekt nie może być uruchomiony – mówi Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka. - Po ostatecznych wyliczeniach i uzyskaniu ostatecznej decyzji gmin, że wezmą udział w realizacji projektu, stosowna kwota zostanie przedstawiona Radzie Miasta. Niestety, jeśli chodzi o cały projekt, to występują nowe zagrożenia. Zmieniło się rozporządzenie dotyczące zawartości określonych związków w wodzie, co może nieść za sobą skutek całkowitego przeprojektowania projektu i ponoszenia następnych kosztów. Zaczyna mocno pokutować grzech zaniedbania i nie podjęcia tego zadania 3 lata temu. Teraz zapłacimy za to wszyscy – koszt przedsięwzięcia (budowa stacji uzdatniania wody) zwiększy się o około 5 mln złotych – szacuje włodarz.
Jakie będą dalsze losy projektu, który na długie lata rozwiązałby problem wodno – ściekowy w Malborku? Czy w sytuacji, kiedy gminy obawiają przystąpienia do inwestycji w formie określonej w tym projekcie porozumienia międzygminnego, miasto podejmie się samodzielnego wybudowania stacji uzdatniania wody i modernizacji oczyszczalni ścieków? Skoro wymagane kwoty jeszcze wzrosną ze względu na większy koszt budowy stacji uzdatniania wody, wydaje się, że gminy odrzucą udział w projekcie.
Napisz komentarz
Komentarze