- Większość pięknych kamienic w Malborku jest w opłakanym stanie – mówiła kobieta dzwoniąca do redakcji. - Obok normalnych obywateli, miasto kwateruje tam patologię, która niszczy i nie pozwala innym spokojnie żyć. Tych budynków nikt nie remontuje, nikt nie może poradzić sobie z utrzymaniem porządku. Jestem mieszkanką jednej z takich pięknych kamienic i wstydzę się, że mieszkam w tym miejscu. Warunki są okropne, mamy nieogrzewane łazienki i kuchnie, do tego wspólne dla kilku mieszkań, co powoduje, że gdy idę się kąpać spotykam sąsiada pijaka. To niewyobrażalne, jak my żyjemy.
Kobieta opowiedziała nam o obskurnych klatkach schodowych i warunkach mieszkaniowych, które kryją się za pięknymi murami zabytkowych kamienic. Postanowiliśmy przekonać się o tym, jak wyglądają te budynki i zwiedziliśmy kilka z nich. Widok jest, niestety, porażający. Klatki schodowe są brudne i skrajnie zaniedbane, w jednym z korytarzy widać było nieczystości na podłodze. Za porządek na klatkach schodowych, oczywiście, odpowiadają mieszkańcy, co jednak mają zrobić jeśli na siedem mieszkań dwa zasiedlone są przez osoby stale nadużywające alkoholu? Próba utrzymania porządku w takim budynku, to walka z wiatrakami. Ponadto same klatki schodowe, schody i korytarze nie były malowane od dziesiątek lat.
W opisywanej tydzień temu zabytkowej kamienicy przy ul. Mickiewicza 82 schody są tak zniszczone, że nie jest przyjemnie po nich wchodzić, a sama klatka schodowa przypomina bardziej wejście do opuszczonej ruiny niż część budynku w centrum miasta powiatowego w XXI w. Osypująca się biała substancja na ścianach, rozwalające się schody i zapuszczona posadzka, na parapecie puszka po piwie… Ponieważ jest to budynek zabytkowy, wpisany do rejestru, trudno jest mieszkającym tu ludziom o jakiekolwiek zmiany.
- Sąsiadka od kilku lat stara się o możliwość wymiany okien, w innym mieszkaniu zaciekają sufity – opowiadają zagadnięci przez nas ludzie. - Ciężko się tu mieszka, choć kiedyś nie było tak, jak teraz. Z dachu się leje, piwnicę zalewa... Teraz czekamy na drzwi wejściowe, jakiś czas temu założone zostały skrzynki na listy i domofon.
Rzeczywiście, nowe skrzynki na listy umieszczone są tuż za drzwiami wejściowymi, jednak już zostały zniszczone przez wandali. Na pytanie czemu wciąż nie ma nowych drzwi, mieszkańcy nie mogą odpowiedzieć. Od kilku miesięcy czekają na wykonanie zlecenia. Władysław Krawczyk, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, zapowiada natomiast remont dachu.
- Na dzisiaj fundusz remontowy wspólnoty pozwala na wykonanie remontu dachu – mówi Władysław Krawczyk. - Co będzie dalej, zobaczymy, jednak pamiętać trzeba, że to wspólnota mieszkaniowa decyduje o wszystkim. Jeżeli pieniędzy z funduszu remontowego jest zbyt mało, to wspólnota może zdecydować o jego podwyższeniu, jednak jest to trudne do przeprowadzenia, bo ludzie niechętnie więcej płacą.
Dach na budynku przy ul. Mickiewicza 82 wykonany ma zostać do końca roku, wspólnota poniesie koszt, który wynosi około 170 tys. zł. Te ogromne koszty są, niestety, zabójcze dla wielu wspólnot. Stare budynki, dodatkowo znajdujące się w rejestrze zabytków należy remontować w szczególny sposób. Na to najczęściej brakuje pieniędzy.
- W budynkach takich, jak na przykład przy ul. Grunwaldzkiej, zbiegają się dwa zasadnicze problemy – mówi prezes Krawczyk. - Ogromne powierzchnie dachowe czy elewacyjne, a więc generujące bardzo wysokie koszty remontu i niezbyt zamożni mieszkańcy. Ponadto w tych budynkach występuje specyficzny podział lokali, ze wspólnymi łazienkami i kuchniami. Ten problem staramy się stopniowo minimalizować i na przykład przy ul. Grunwaldzkiej 28 z dwóch dużych mieszkań robimy cztery i wydzielamy oddzielne toalety i kuchnie. Może nie jest to doskonałe rozwiązanie, ale na pewno dużo lepsze niż przedtem. Robimy tyle, ile możemy, na razie wykonaliśmy jedno piętro, później przyjdzie czas na następne. Mamy jednak wspólnoty, które radzą sobie bardzo dobrze. To są mniejsze budynki i łatwiej je utrzymać. Przykładem mogą być choćby ulice Westerplatte czy Maczka, gdzie kamienice są odremontowane i wyglądają bardzo dobrze. Oczywiście, pieniądze zebrane w ramach funduszu remontowego są niewystarczające i wspierają się kredytami, jednak raty spłat dobrane są tak, że nigdy nie było jeszcze problemów ze spłatą.
Prezes ZGKiM mówił również o tym, że lokatorów najbardziej utrudniających życie pozostałym mieszkańcom udało się przenieść do lokali socjalnych, między innymi w Kaczynosie i Myszewie. Niestety, to jedynie część problemu, jakim są ludzie zakłócający spokój innym.
Nie widać także rozwiązania problemu dostarczania ciepła, ponieważ podłączenie centralnego ogrzewania do mieszkań o dużym metrażu spowodowałoby ogromny skok opłat, których już dziś wielu lokatorów nie jest w stanie podźwignąć.
Napisz komentarz
Komentarze