Przy bocznym wejściu do ogródków działkowych przy ul. Andersa piętrzą się śmieci. Zwrócili nam na to uwagę mieszkańcy osiedla oraz użytkownicy garaży. Śmieci walają się przy ogrodzeniu i trudno ustalić, kto je tam wyrzuca. Faktem jest, że leżą na terenie należącym do miasta.
Nie jest pewne czy śmieci należy łączyć z użytkownikami ogródków działkowych, właścicielami garaży czy też po prostu ludźmi, którzy wykorzystując odludne miejsce wyrzucili odpady. Faktem jest to, że pomiędzy garażami na osiedlu przy ul. Grudziądzkiej a bocznym wejściem na działki leżą butelki plastikowe, opakowania po chipsach i inne śmieci. Pod płotem piętrzą się też płyty betonowe. Czyje? Nie wiadomo.
- Niech pani przyjdzie i sama zobaczy, jak wygląda wejście na działki za garażami – mówił nasz czytelnik, mieszkaniec osiedla przy ul. Grudziądzkiej. - Pełno śmieci się wala i nie ma nikogo, kto to sprzątnie, a przecież teren jest miejski, to chyba jest gospodarz, który za to odpowiada. Oczywiście możemy sami to zrobić, ale dlaczego mamy sprzątać nie nasze śmieci?
Rzeczywiście, wygląda to na dzikie wysypisko, ale czy działkowców? Po nich należałoby się raczej spodziewać innych odpadów niż torebki po chipsach czy butelki po wodzie mineralnej.
Sprawę zgłosiliśmy burmistrzowi w czasie spotkania z mediami.
- Według naszych ustaleń, władze ogrodów działkowych prawdopodobnie uznały, że zakończył się już sezon i nie muszą zapewnić działkowcom kontenerów na śmieci - mówi Marek Charzewski, burmistrz Malborka. - Mam nadzieję, że tych zalegających śmieci już nie ma, bo pani gospodarz miasta otrzymała polecenie, by się tą sprawą pilnie zająć.
Niestety trudno powiedzieć co oznacza „pilnie” w słowniku urzędników, ponieważ jeszcze w piątek śmieci „ubarwiały” otoczenie garaży.
Napisz komentarz
Komentarze