Płonie ulica Łez. Najprawdopodobniej ktoś podłożył ogień pod lunapark, prowadzony na obrzeżach Paryża przez dyrektora Pradoneta i jego nieślubną żonę Leonie. Detektywistyczne śledztwo obfituje w sensacyjne tropy, mające swe źródło w przeszłości właścicieli i pracowników parku rozrywki.
Jednak pomimo licznych poszlak i motywów kryminalna zagadka może pozostać bez rozwiązania. Wśród magicznych sztuczek i figli trudno trafić na właściwy ślad i przejrzeć cyrkową iluzję. Najbliżej rozwikłania sensacyjnej zagadki jest Pierrot, pomocnik fakira, a później tresera zwierząt. Dziwnym trafem ten niepozorny mężczyzna za każdym razem wpada w sam środek wydarzeń. Czy księżycowy chłopiec odkryje tajemnicę spalonego lunaparku?
A może w ogóle nie doszło do przestępstwa?
Na fabułę powieści składa się cały ciąg zdarzeń na pierwszy rzut oka banalnych, ale kiedy bliżej się im przyjrzeć – tajemniczych. Centralne wydarzenie powieści – pożar lunaparku – poznajemy wyłącznie ze sprzecznych zeznań świadków. Zbiegi okoliczności piętrzą się i wiążą wydarzenia i postacie w misternie zaplecioną całość.
Główny bohater, Pierrot, jest postacią z jarmarcznego teatru, księżycowym chłopcem, o którym nie sposób powiedzieć czy ma lat dwadzieścia, czy czterdzieści. Jest marzycielem i nieszczęśliwym kochankiem. Najmuje się do pracy w lunaparku, który po tym, jak zostaje z niego wyrzucony ulega spaleniu, szkoli się na fakira, dostarcza zwierzęta do ZOO, a następnie staje się strażnikiem tajemnicy rodu książąt Pałdawskich. Spotyka na swej drodze całą galerię barwnych postaci: pracowników lunaparku – Paluszka i Paradyza, dyrektora Pradoneta, jego piękną córkę Yvonne, fakira Kruja-Beja, strażnika grobu książąt Połdawskich – Mounnezergeza. Jednak na końcu tej historii Pierrot będzie równie samotny, jak na jej początku.
Umowność scenografii. Zwielokrotnienie postaci granych przez jednego aktora. Użycie lalek. Muzyka grana na żywo na instrumentach skonstruowanych z butelki kija i sznurka. Wszystkie twe chwyty, rodem z jarmarcznego teatru, budują formę narracji teatralnej, która jest zaproszeniem dla widza do uzupełnienia jej własną wyobraźnią. Wszystko, co zdarza się Pierrotowi, może być jedynie snem czy spektaklem, który rozgrywa się specjalnie na jego użytek, spektaklem, w którym on sam jest głównym bohaterem.
„Świat, który chce się smakować”
- Gorzkowski zbudował tajemniczy, podszyty surrealistycznym grymasem świat, który chce się smakować, a dzięki Piotrowi Tabakiernikowi także w nim zasłuchać (ścieżka dźwiękowa spektaklu z wykorzystaniem resztek starego fortepianu po prostu zachwyca). Wiele tu osiągnięć aktorskich grupy wcześniej już błyszczącej w przedstawieniach Gorzkowskiego: Andrzeja Masztalerza w melancholijnej roli tytułowej, porywającej Anny Sroki-Hryń w kilku wcieleniach, Bartłomieja Bobrowskiego jako uwodzicielskiego fakira i Przemysława Bluszcza rysującego swoje role z odwagą i poczuciem humoru – pisze w swojej recenzji Tomasz Miłkowski
- Spektakl Gorzkowskiego ma strukturę otwartą, każe zastanowić się nad tym jak przypadkowy incydent może wpłynąć na nasze życie, jak może zmieniać nasze postrzeganie świata, rzeczywistość wokół. Ale wyobraźnia i wrażliwość widza może go też zawieść w obszary zgoła zupełnie inne. A wszystko to opowiedziane jest niemal jak historia detektywistyczna z nie mniej ważnym wątkiem miłosnym, gdzie co innego znaczą i czego innego dotykają zeznania fakira, dyrektora cyrku czy tresera dzikich zwierząt, a zupełnie czym innym jest wyznanie Mounnezerguesa o tym, jak w warzywnym ogródku dokonała się śmierć połdawskiego księcia. Reszty zdradzać nie wolno, by nie psuć Państwu odkrywania tajemnic tej mrocznej historii pełnej niedopowiedzeń, w rzeczywistości tyleż realnej, co tej realności pozbawionej – czytamy w artykule "Warszawski wiatr w żagle" autorstwa Wiesława Kowalskiego, redaktora naczelnego serwisu Teatr dla Was.
Księżycowy chłopiec zostanie zaprezentowany w piątek 28 października o godz. 19:00 w Sali głównej Filharmonii Kaszubskiej w Wejherowie. Bilety w cenie 20, 26 i 29 zł do nabycia w kasach lub na www.wck.org.pl.
Napisz komentarz
Komentarze