Podczas udzielania kredytu agent nie wziął pod uwagę ani stanu jego zdrowia, ani faktu, że jako rodzina jesteśmy obciążeni innymi zobowiązaniami, które już wtedy ledwo byłam w stanie pokryć. Ten ostatni kredyt jest naszym czwartym...
Mąż ma co prawda niewielką rentę – 670 zł, a zatem jakąś zdolność kredytową, ale udzielenie mu w tej sytuacji pożyczki jest - moim zdaniem - sprzeczne z jakąkolwiek etyką. Nie wiem, jakim cudem i na jakich zasadach mąż dostał ten kredyt. Pozostało mu niewiele życia. Ma zaawansowanego raka, wiele przerzutów. Wtedy jeszcze chodził, choć wyglądał źle. Teraz nie jest już w stanie mówić, jest bardzo wychudzony. W sierpniu ub. roku wyszedł ze szpitala, ale miał nawrót choroby. Bardzo mnie boli, że przyznano kredyt tak ciężko choremu człowiekowi. Czy tak powinno się postępować?
Stała czytelniczka (dane do wiadomości redakcji)
Napisz komentarz
Komentarze