XVII-wieczna Rzeczypospolita zapłaciła wysoką cenę za mocarstwową politykę Szwecji. Ile precjozów zrabowano oraz jakiej wartości nawet nie wiadomo. Chorągiew Husarska Marszałka Województwa Pomorskiego postanowiła wydać odezwę do Karola XVI Gustawa wzywającą do zwrotu wywiezionych skarbów.
Okazją do poruszenia tematu zwrotu dóbr jest wystawa „Łupy wojenne”, otwarta w Zbrojowni Królewskiej Livrustkammaren na Zamku Królewskim w Sztokholmie, na której większość eksponatów pochodzi z Polski, a także z sześciu innych europejskich krajów - od Czech przez Danię, Łotwę, Niemcy, Norwegię, po Rosję. List do szwedzkiego króla odczytał kasztelan gniewski por. Jarosław Struczyński. Dokument wręczono przedstawicielom Zbrojowni, z prośbą o przekazanie królowi.
„Wiele majętności nam poginęło”
Czy odczytanie listu jest oryginalną formą promocji spektaklu historycznego „Vivat Vasa”, czy raczej chęcią ponownego rozpoczęcia dyskusji o oddaniu Polsce szwedzkich zdobyczy wojennych?
- Ten list należy traktować wielopłaszczyznowo, gdyż poprzez promocję naszego zamczyska, chorągwi husarskiej oraz projektu „Vivat Vasa” wskazujemy na pewien nie rozwiązany problem zwrotu dóbr – tłumaczy Jarosław Struczyński, w „cywilu” prezes zarządu Fundacji Zamek w Gniewie. - W tym przypadku głowy w piach nie należy chować, jak czynią od wielu lat nasze rządy uważając, że sprawy nie ma. Już w Pokoju Oliwskim z 1660 r. zostały zawarte ustalenia dotyczące zwrotu zagrabionych dóbr. Minęło ponad 340 lat, ale sprawa wciąż nie jest rozwiązana.
W odezwie napisano m. in. „Wiadomym jest, że czcigodni przodkowie Waszej Królewskiej Mości ziemie nasze nawiedzali, wiele przy tym nieporządku pozostawiając, co miejscowy lud do dzisiaj w pamięci trzyma i powiada, iż bałagan jak po Szwedach nieraz zastaje. Przy tem, zapewne całkiem przypadkowo, wiele majętności nam poginęło”. Pomorska husaria prosi również, „Abyś JKMość, po dobroci, bez naporu z naszej strony żadnego, nasze dobra ochotnie zwrócił, czym największą sławą w całym krześcijańskim świecie Wasza Królewska Mość się obleczesz”. Jeśli prośba nie zostanie spełniona, husarze jak co roku wystąpią zbrojnie przeciwko szwedzkim napastnikom pod murami gniewskiej warowni.
Szlachta wzięta za atrakcję historyczną
Dzieła sztuki z Rzeczypospolitej Obojga Narodów spływały w XVII wieku do Szwecji, po wojnie z lat 1626-1629 oraz po Potopie 1655-1660, szerokim nurtem. Z początkiem ekspansji militarnej Wazów Szwecja była tylko ubogą krainą na krańcach cywilizowanej Europy. Zrabowane skarby, ale przede wszystkim drogocenne księgi, miały podnieść prestiż królestwa oraz potencjał intelektualny szwedzkich elit. Ile dóbr zrabowano podczas wojen z Polakami? Trudno oszacować, choć dla przykładu warto wspomnieć, że z samego zamku Lubomirskich w Wiśniczu wywieziono podczas Potopu 150 wozów wyładowanych po brzegi łupami! W 1656 r. tylko z Warszawy „popłynęło” za Bałtyk ok. dwieście obrazów, 20 tureckich dywanów, 28 bogato zdobionych tureckich namiotów, 5 plafonów, instrumenty muzyczne, brązy, marmury, chińską porcelanę, tkaniny, księgi i rękopisy.
- Oczywiście Szwedzi wciąż podkreślają, że dzięki zachowaniu tych dóbr one w ogóle istnieją, bo inaczej zostałyby skradzione przez Rosjan lub Niemców podczas II wojny światowej – mówi Jarosław Struczyński. - To też prawda, w związku z czym trzeba zrekompensować Szwedom czas pobytu skarbów, ich ochrony i konserwacji, a następnie zwrócić Polsce. Jeżeli będzie trzeba do tego dopłacić, bo taki rachunek jest możliwy, to należałoby tak zrobić.
Szwedzi nie do końca poważnie potraktowali apel Polaków przebranych w szlacheckie stroje, uznając ich za… atrakcję historyczną. Nie kwapią się również do podjęcia rzetelnej dyskusji nad poruszonym problemem. Argumentują, że obecnie zbiory nie są już własnością króla, ale należą do muzeów i prywatnych galerii, a poza tym plądrowanie do XX wieku było nieodzownym elementem wszystkich konfliktów. Szwedzi skłaniają się do uznania dóbr za wspólne europejskie dziedzictwo kulturalne.
- Swój cel osiągnęliśmy, bo zrobiliśmy taką promocję, że wszystkie inne wydarzenia, które wówczas się działy, jak uroczyste odprawy wart, zostały przytłumione obecnością polskich szlachciców i szlachcianek – dodaje nasz rozmówca. - Podejrzewam, że gdyby nasza akcja została bardziej nagłośniona, to byłoby to pewnie spore wydarzenie.
Czesi walczą o swoje
Na sztokholmskiej wystawie pośród szeregu „polskich” łupów można podziwiać tabele astronomiczne sporządzone ręką Mikołaja Kopernika wywiezione z Fromborka, królewskie zbroje polskich Wazów, marmurową rzeźbę Jana Kazimierza, hełmy i miecze husarii, chorągwie i proporcje ze znakami Orła i Pogoni, strzelby hajduków, jedwabne tkaniny zdobione złotem, hełm Iwana Groźnego (zabrany wcześniej przez Polaków z Kremla w 1612 r.), a nawet myśliwski róg Zygmunta III sporządzony z rogu ostatniego tura zabitego w lasach koło Sochaczewa.
- To co zrobiliśmy nie jest wywołaniem nowego tematu, bo dyskutują o tym specjaliści prawa międzynarodowego oraz dyplomaci, ale dla naszych władz problem jest delikatny, bo nie chcą psuć wzajemnych relacji ze Szwedami w ramach Unii Europejskiej. Odbyło się to w formie happeningowej, ale temat jest jak najbardziej poważny – uważa Struczyński dodając, że np. Czesi wystąpili już o zwrot swoich dzieł.
Naszym południowym sąsiadom zależy zwłaszcza na odzyskaniu miecza husyty Jana Żiżki, ich narodowego bohatera, a zwłaszcza na „Diabelskiej Biblii” (z XIII wieku, tymczasowo wypożyczonej do Pragi) oraz na „Srebrnej Biblii” pochodzącej z IV wieku, mającej dla Czechów wartość nie tylko historyczną, ale także symboliczną i emocjonalną. W Zbrojowni Królewskiej są skrzynki do wrzucania żetonów, za pomocą których Szwedzi głosują kto jest za zwrotem „Srebrnej Biblii” do Czech, kto przeciwko, a komu jest to obojętne. W Sztokholmie nie zapomniano o promocji spektaklu „Vivat Vasa” – „Bitwa Dwóch Wazów” odbędzie się jak co roku w sierpniu.
- Przyznam że toczą się rozmowy, wywołane właśnie naszą wizytą, w ramach wspólnej turystyki historycznej ze Szwedami, ale nie mogę jeszcze zdradzić wszystkich ustaleń, bo rozmowy są dopiero w początkowej fazie – kończy Jarosław Struczyński.
List do Karola XVI Gustawa, króla Szwecji
„Jego Królewska Mość Carolus XVI Gustavus, król Szwecji, sąsiada naszego umiłowanego, przyjaciela Najjaśniejszej Rzeczypospolitej znanego.
Jarosław Struczyński, kasztelan gniewski, porucznik nad chorągwią husarską Imć pana Jana Kozłowskiego, marszałka województwa pomorskiego, od serca mego gorące powitanie i pokłonienie.
Znając troskę Waszej Królewskiej Miłości o wszelkie dobra wojenne pod opieką Waszej Królewskiej Miłości pozostające, tudzież ekspensa poniesione na ich należyte od wielu wieków chowanie, prosimy najpokorniej Waszą Miłość Króla o sprawy naszej, z którą do Waszej Miłości bieżymy, należyte rozpatrzenie.
Wiadomym jest, iż czcigodni przodkowie Waszej Królewskiej Mości ziemie nasze, bynajmniej nie dla poczywania, jeno dla egzercerunków wojennych nawiedzali, wiele przy tym nieporządku pozostawiając, co miejscowy lud do dziś w pamięci trzymając powiada, iż bałagan jak po Szwedach nieraz zastaje. Przy tem, zapewne całkiem przypadkowo, wiele majętności nam poginęło, które dziś w Pałacu Waszej Królewskiej Mości leżą i w należytym porządku są trzymane, co nasze oczy ujrzały.
Pragnąc dalej z Waszą Królewską Mością i Braćmi naszemu Szwedami w pokoju pozostawać, prosim abyś JKMość, po dobroci, bez naporu z naszej strony żadnego, w Waszych Królewskich zacnych dłoniach nasze dobra przypadkowo pozostające, ochotnie zwrócił, czym największą sławą w całym krześcijańskim świecie Wasza Królewska Mość się obleczesz. Jestli zaś Wasza Królewska Mość inszą na naszą pokorną prośbę ma odpowiedź niż jej uznanie, tedy my zmuszeni będziem do potrzeby ćwiczenia nakazać, chorągwie do popisów wzywać i, nie z własnej winy, przeciw naszemu umiłowanemu sąsiadowi, pięknej i dostatniej Szwecji wystąpić. Czego i Waszej Królewskiej Mości i sobie nie życzymy.
Pierwsze potyczki zacząć się już mogą tego roku, około połowy sierpnia pod Gniewem, o czym uprzejmie donosimy.
Z tym Waszą Królewską Mość Bogu poruczamy, życząc zdrowia i szczęścia na długie czasy.
Dan w Pałacu Królewskim w Sztokholmie w dzień dziewiątego lutego Roku Pańskiego 2008.
Jarosław Struczyński, kasztelan gniewski, porucznik husarski podpisał.”
Reklama
NOWA WOJENKA POLSKO-SZWEDZKA?! Polska szlachta do Króla Szwecji: Wasza Miłość, po dobroci, zwróć nasze dobra…
GNIEW. Delegacja szlachty polskiej zwróciła się oficjalnie do Króla Szwecji o zwrot zagrabionych dóbr. - Głowy w piach nie należy chować, jak czynią od wielu lat nasze rządy uważając, że sprawy nie ma – mówi Jarosław Struczyński, kasztelan gniewski. - Już w Pokoju Oliwskim zostały zawarte ustalenia dotyczące zwrotu zagrabionych dóbr. Minęło ponad 340 lat, ale sprawa wciąż nie jest rozwiązana. Poniżej list do Karola XVI Gustawa, Króla Szwecji.
- 18.02.2008 23:55 (aktualizacja 01.04.2023 06:38)
Napisz komentarz
Komentarze