piątek, 29 listopada 2024 10:25
Reklama
Reklama

Ekologiczna bomba - przez 10 lat tony śmieci napływały do małego, prywatnego stawku

KOCIEWIE. GĘTOMIE. Kiedy pod koniec ub. roku przyjechaliśmy do urokliwej wsi Gętomie (gm. Morzeszczyn) nie wierzyliśmy własnym oczom. Tuż przy polu, w miejscu gdzie zaczynał się las, zauważyliśmy stawek, a właściwie ogromne składowisko różnego rodzaju odpadów, w szokującej wprost ilości.
Ekologiczna bomba - przez 10 lat tony śmieci napływały do małego, prywatnego stawku
Pływały w nim m. in. nagromadzone latami: worki foliowe, puszki i plastikowe butelki. Wokół rosły wyschnięte drzewa, tuż obok na drodze leżała... czaszka świni. Sprawą zainteresowaliśmy panią sołtys Gętomii i wkrótce potem... zaczęto oczyszczać tę ekologiczną bombę.

Latem śmieci bulgoczą!
O górze śmieci we wsi dowiedzieliśmy się od naszego czytelnika, często odwiedzającego Gętomie. Alarmował, że trzeba coś z tym zrobić, bo latem to wszystko aż bulgocze!
Do wsi pojechaliśmy w pierwszych dniach grudnia ub. roku. Jechaliśmy grząską, leśną drogą. Nasz samochód z trudem pokonywał kolejne koleiny. W kilku miejscach musieliśmy wyjść, by popchnąć wóz. Wreszcie trafiliśmy do - jak się później okazało - prywatnego lasu, z przykrym dla oka, potwornie zanieczyszczonym bagienkiem. To co wcześniej usłyszeliśmy od naszego informatora potwierdziło się w 100 proc. Ok. 30 metrów dalej był już las państwowy.
Nieco później zapytaliśmy kilku mieszkańców wsi czy nie obawiają się żyć w sąsiedztwie takiego składowiska. Przecież toksyny z różnych śmieci mogły przedostać się do wód gruntowych. Co prawda domostwa leżą w pewnej odległości od bagienka (1 - 1,5 km), jednak dostatecznie blisko, by mogło to zagrażać zdrowiu ludzi. Niestety, najczęściej słyszeliśmy odpowiedź:
- Nic o tym nie wiem. Może pani sołtys coś powie...

Coś mi się obiło o uszy...
Trafiliśmy do pewnej starszej pani. Nic nie wiedziała o kłopotliwym sąsiedztwie. Udaliśmy się zatem do sołtys Ewy Kilian i sytuacja... powtórzyła się.
Sołtys twierdziła, że nie zna sprawy, więc pokazaliśmy jej zdjęcia zrobione przed godziną.
Na jednym z nich, oprócz makabrycznie zanieczyszczonego stawku, widniała wspomniana już czaszka świni.
- Jak pan widzi mieszkam na uboczu wsi – mówiła zdziwiona pani sołtys, która funkcję tę piastuje od roku. – Nie zapuszczam się tak daleko. W ogóle nie pochodzę stąd. Nie wiedziałam, że tam jest coś takiego. Może kiedyś coś obiło mi się o uszy... Słyszałam, że ktoś wywozi tu śmieci. Nie jest powiedziane, że odpowiada za „to” właściciel tego prywatnego lasu, pan Leon Kamrowski. Ludzie wyrzucają zapewne różne odpady. Nieraz widziałam, porozrzucane wokół pól, worki ze śmieciami. Nigdy jednak nie byłam w miejscu, o którym pan mówi. Staram się wsłuchiwać w głosy ludzi. Właściwie stawek jest w prywatnym lesie... Będę musiała pojechać i zobaczyć co tam się w ogóle dzieje. I czy rzeczywiście jest to tak duże zagrożenie jak pan mówi. W Polsce ludzie jak widzą, że ktoś wyrzuca śmieci, to zaraz się dołączają. Wioska ma jednak śmietniki. Myślę, że mieszkańcy tego nie robią, chociaż nie gwarantuję tego w 100 proc. Wiem, że dystrybutor za plastikowe pojemniki pobiera kaucję i ją egzekwuje. Podobnie jest z workami od nawozów.

Po interwencji sołtysowej
Na drugi dzień po naszej wizycie pani sołtys udała się do Leona Kamrowskiego, właściciela prywatnego lasu, o którym mowa. Odpady, śmieci stopniowo zaczęły znikać! Natomiast do Nicponii na wysypisko śmieci zaczęły zjeżdżać ciężarówki pełne śmieci. Widać ktoś mocno się zawstydził. Zdaniem sołtys mieszkańcy Nowej Cerkwi i innych wsi także usuwali odpady.
Gdy pod koniec stycznia ponownie odwiedziliśmy Gętomie zastaliśmy inny widok.
Większość odpadów znikła, jednak wciąż tu i ówdzie widać było puszki i butelki. Brzegi jeziorka nadal były dość zanieczyszczone. Nie trzeba być ekspertem, żeby nie zauważyć wpływu odpadów na niewielki ekosystem. Przyroda długo dochodzić będzie do siebie. Tak naprawdę dopiero sprawdzenie wody pod względem składu chemicznego odpowiedziałoby na pytanie: czy wszystko jest w porządku?

Uprzątnięte na „3 z minusem”
Mieszkaniec jednej z sąsiednich miejscowości, znający się na tematyce leśnej (pragnie pozostać anonimowy) powiedział nam, że teraz jest to uprzątnięte na... „3 z minusem”.
- Jeszcze niedawno to bagienko było okropnie zanieczyszczone. Stanowiło jedną wielką hałdę śmieci. Zaczęło mnie denerwować, że ludzie potrafią doprowadzić przyrodę do takiego stanu. Z tego co słyszałem pan Kamrowski został już przez straż leśną ukarany mandatem. Ale dla właściciela - który ma ok. 400-hektarowe gospodarstwo z lasem - 1 tys. zł to śmieszna kara. Co z tego, że teraz uprzątnął teren? Za pół roku znowu będzie tak samo. Najgorsze, że w lasach pod Starogardem Gdańskim widziałem znacznie gorsze „leśne wysypisko”. Podoba mi się pomysł burmistrza Gniewu Bogdana Badzionga. Zgodnie z jego zaleceniem każdy mieszkaniec gminy Gniew musi pokazać straży leśnej dokumenty na wywóz śmieci. Straż chodzi i sprawdza. Myślę jednak, że bagienko nie ma negatywnego wpływu na pobliski las, a drzewa schną tam raczej od hub drzewnych.
Niestety, Gętomie należy do gm. Morzeszczyn, a nie gm. Gniew... Mieszkańcy tej wsi korzystają ze studni głębinowych. Pytanie czy po tylu latach pozostawania w bagnie sterty odpadów, woda, która tam się znajduje jest nieskażona? To prawda, że studnie głębinowe - wraz z domostwami – znajdują się ok. 1 - 1,5 km od feralnego miejsca. Może jednak woda z bagna przedostaje się do wód gruntowych i zanieczyszcza studnie? Jeśli tak, to za parę lat mieszkańcy boleśnie się o tym przekonają...

Śmieci zwożono od 10 lat!
W połowie stycznia udało nam się porozmawiać z właścicielami prywatnego lasu ze wspomnianym bagienkiem. Znaleźliśmy gospodarstwo Leona Kamrowskiego, przy którym pracował jego syn.
- Mieszkając tutaj, nikt nie był w stanie upilnować wwożenia śmieci do tego bagna – tłumaczył nam Arkadiusz Kamrowski. – Najprościej wyskoczyć do lasu i wrzucić tam nieczystości. Teraz jest trochę lepiej, bo mieszkańcom pobliskich Kulic i Nowej Cerki przybyło przy domach śmietników. Ale był taki czas, że nie mieli oni co robić ze śmieciami. W Gętomii dopiero od roku zaczęły pojawiać się przydomowe śmietniki. Myślę, że było tak: ktoś kiedyś upatrzył sobie nasz „stawek” i tak to się zaczęło – całkiem niewinnie. W nocy, wieczorami śmieci przybywało... Pozbycie się odpadów to kwestia podjechania i dosłownie dwóch minut. Te śmieci były tam zwożone od 10 lat! I tak się nagromadziło. Kiedyś zabezpieczyliśmy bagno drągami. Po jakimś czasie je „poprzecinali” i znowu mieliśmy ten sam problem. Niedawno około tygodnia zwoziliśmy śmieci do wysypiska w Nicponii. Chciałem to jakoś uporządkować, ale obawiam się, że za jakiś czas wszystko wróci...

Ścieki z szamba do stawku?
Pan Arkadiusz stwierdził, że zanim ludzie w Gętomii zaczęli korzystać z przydomowych pojemników na nieczystości, wszystko trafiało... do bagienka. Zasugerowaliśmy, że latem musiał być niezły smród.
- Widać nikomu to nie przeszkadzało. Kiedyś prowadziliśmy hodowlę. Nawoziliśmy ziemię, jednak niczego nie wrzucaliśmy do stawku. Natomiast wiem, że ścieki z przydomowych szamb trafiały do naszego zbiornika. Każdy kto ma przydomowe szambo, gdzieś „to” musi wywieźć. Ja zawsze jeżdżę do oczyszczalni, mam na to kwity.
- A zatem wieś nie ma kanalizy? Potrafi pan powiedzieć ilu mieszkańców ma szamba? – dociekaliśmy.
- Wydaje mi się, że obecnie... połowa.
- A reszta trafia pewnie tutaj? – pokazaliśmy na jezioro blisko gospodarstwa Kamrowskich. Mężczyzna tylko się zaśmiał.

Wywieźli 10 przyczep śmieci
Po chwili przyjechał pan Leon Kamrowski. Zapytaliśmy:
- Jak to możliwe, że przez 10 lat ludzie z okolicznych wiosek gromadzili w tym bagienku mnóstwo różnych nieczystości?
- Ludzie nie patrzą, wywożą gdzie się da – wyjaśniał zrezygnowany pan Leon. – W samym lesie, w rowach tyle tego leży... Wyrzucają i odjeżdżają zadowoleni. Nie mieliśmy żadnych mandatów. Pani sołtys powiedziała nam, że pan był w sprawie tego donosu.
- Nie nazwalibyśmy tego donosem – zaprotestowaliśmy. Tłumaczyliśmy, iż dobrze się stało dla samych mieszkańców, że ktoś zwrócił uwagę na ten problem.
- Tylko dlaczego ta osoba oskarża właściciela? – zapytał pan Leon. – Wywieźliśmy ostatnio w sumie 10 przyczep śmieci - do czasu aż wszystko nie zamarzło. Potem już nie szło... Musieliśmy to ręcznie wybierać.

Po interwencji jest lepiej...
Obecnie stan feralnego stawku jest dużo lepszy niż np. w grudniu. Pani sołtys - po obejrzeniu przedstawionych przez nas zdjęć bagienka - najwyraźniej udało się przekonać rodzinę Kamrowskich i część innych gospodarzy, że taki stan nie przynosi wiosce chluby... Nawet jeżeli ta sytuacja dotyczyła własności prywatnej. Tej jednak, jak pokazuje opisana historia, przez ostatnie 10 lat nikt nie traktował jako świętości...

Dzikie wysypiska to problem ogólnopolski

Rozmowa z Piotrem Lanieckim, wójtem gminy Morzeszczyn:
- Kiedy dowiedział się pan o dzikim wysypisku w Gętomii?
- Stosunkowo niedawno. Wcześniej gmina interweniowała 5-6 lat temu w sprawie dzikich wysypisk w Borkowie i Morzeszczynie. Takie miejsca w naszej gminie to temat znany od kilkunastu lat. Wiem, że do Gętomii śmieci zwozili mieszkańcy okolicznych wsi. Porozumiałem się z mieszkańcami, którzy zdecydowali, że we własnym zakresie wywiozą przyczepami odpady z tego bagienka. Gmina poniosła koszt składowania śmieci w Nicponii w wysokości 3 tys. zł. Chociaż współpraca z gniewskim ZUK jest dobra, nie jest on w stanie wszędzie docierać. W Gętomii umowy na wywóz śmieci podpisywane są stopniowo. W ostatnim czasie takich umów przybyło dosyć dużo. Niemała w tym zasługa naszego wejścia do Unii. Zgodnie z unijnymi przepisami o ochronie środowiska rolnicy są zobowiązani udokumentować wywóz śmieci. Gętomia leży na uboczu, dlatego dla firmy organizującej wywóz odpadów, przyjazdy co dwa tygodnie są utrudnieniem. Mieszkańcy stawiają pojemniki na 500 l, aby odbywało się to raz na kwartał.

- Mówi się, że mieszkańcy Gętomii dopiero od niedawna mają takie pojemniki...
- Potwierdzam, że większość gętomian ma pojemniki od roku, dwóch. W Gętomii podobnie jak w całej gminie nie ma wysypiska. Dla tak małej gminny z niewielką liczbą ludności jest to nieopłacalne, dlatego korzystamy z wysypiska w Nicponii. 10 lat temu założyliśmy wodociągi, ponadto wszyscy mieszkańcy mają studnie głębinowe. Gospodarze zobowiązani są do zgłaszania każdej padłej zwierzyny. Staramy się uświadamiać mieszkańcom zagrożenia płynące z dzikich wysypisk. Ostatnio mieliśmy spotkanie w Dzierżążnie na ten temat. To  problem ogólnopolski, nawet w Gdyni tylko 80 proc. mieszkańców ma umowy na wywóz śmieci.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

hipcio 28.02.2008 09:04
świetny artykół dowiedziałem się gdzieleży Gentomia miło było przeczytać jak nieszkańcy pod wplywem prasy samiuporządkowali balagan więcej artyółów tego typu

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 7°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 11 km/h

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: StanleyTreść komentarza: Tusk wielokrotnie dawał wyraz, delikatnie mówiąc, niechęci do tego co poleskie i patriotyczne. zgodzę sie z Sp. Alboinem, że każdy może sie pomylić, błądzić, natomaist rzesza gawiedzi, któej to nie przeszkadza, albo nawet sie PODOBA, powinna budzić przerażenie.Źródło komentarza: BEZ STRACHU. Albin Siwak o Doladzie Tusku - szokujące wspomnienieAutor komentarza: BogdanTreść komentarza: Oszukują i faszerują. Nie papryczkowe ani malinowe tylko pestycydowe...Źródło komentarza: Nowy test Fundacji Pro-Test: Wszystkie sprowadzane z zagranicy pomidory zawierały pestycydyAutor komentarza: Westlake LoanTreść komentarza: Jestem szczerze wdzięczny Panu za poprowadzenie mnie właściwą drogą, która umożliwiła mi dzisiaj otrzymanie pożyczki po tym, jak oszuści oszukali mnie z pieniędzy. Jeśli znalazłeś się w skomplikowanej sytuacji i chcesz uzyskać pożyczkę od osoby godnej zaufania i uczciwej, nie wahaj się skontaktować z WESTLAKE LOAN pod adresem: [email protected] Telegram___https://t.me/loan59Źródło komentarza: Mężczyzna chciał zabić żonę siekierą. Później popełnił samobójstwo.Autor komentarza: RamparamTreść komentarza: Biedny łoś... ale prawdziwe losie to urzędasy i weterynarze, którym jak widać się nie chciało zareagować. W sumie db że nikt nie zastrzelił zwierzaŹródło komentarza: Ranne zwierzę i „spychologia”. Nikt nie chciał pomóc łosiowi...Autor komentarza: RobTreść komentarza: Niech się sam utopi... Prawie dożywocie, w sume za głupote... Ludzie słabo wyceniają swoje zycie ;-1Źródło komentarza: Recydywista groził pobiciem i utopieniem. Grozi mu 18 lat za kratami
Reklama