Programu, który umożliwia rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej. Ostatecznie cała „piątka” założyła własne firmy. Pan Jarosław zdecydował się na otworzenie, na razie jednoosobowej, firmy budowlanej.
Szkolenie w ub. roku trwało kilka sierpniowych dni. Dzięki programowi dotacji Jarosław Jabłczyk uzyskał łącznie 13 820 zł (w tym 600 zł - koszt szkolenia). Było to niezbędne na zakup narzędzi, materiałów budowlanych i co najważniejsze - samochodu. Bez dotacji z Powiatowego Urzędu Pracy uzyskanie pożyczki inną drogą byłoby niemożliwe. Chyba, że ktoś z rodziny udzieliłby mu takiego wsparcia (w tym wypadku było to niemożliwe).
Próba założenia własnej firmy wiąże się z ryzykiem. Zazwyczaj decydują się na to osoby, które zdołały zaoszczędzić trochę gotówki lub skorzystały z programów aktywizujących urzędów pracy.
Kierowca ciężarówki, do czasu...
Zanim pan Jarosław zdecydował się pójść opisywaną drogą, wcześniej pracował jako kierowca ciężarówki.
- Jeździłem na trasach krajowych. Zrezygnowałem z tego zawodu, bo firma w której pracowałem nie płaciła pieniędzy w terminie. A w tym fachu trzeba najpierw zainwestować w paliwo i ponieść inne koszty podróżowania. Dopiero potem można liczyć zyski. Gdy jeździłem jelczem wszystko się jeszcze jakoś kręciło. Firma kusiła, że jeśli kupię większy wóz, to będą większe zlecenia i oczywiście większe zarobki. Zaryzykowałem i kupiłem dafa z naczepą i... Wtedy okazało się, że na rynku nie ma pracy. Szukałem w innych spedycjach, ale była duża konkurencja. Często o kontrakcie decydowały układy. W efekcie w 1999 r. zadłużyłem się. Musiałem też sprzedać ciężarówkę. Ratowałem swoją sytuację, pracując za granicą i w Polsce w budownictwie - na bardzo różnych warunkach. Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Taki stan „zawieszenia” trwał aż 9 lat.
Przez ostatnie trzy lata był bezrobotny. W tym czasie bardzo pomocne okazały się dochody żony – Marzeny. Pomagali też teściowie.
- Byłem zarejestrowany w PUP – kontynuuje pan Jarosław. – Pewnego dnia jedna z pracownic urzędu spytała mnie, czy nie chciałbym założyć własnej firmy. Wytłumaczyła jak mógłbym to zrobić. Muszę przyznać, że bałem się podjąć nową działalność prywatną.
Budowlaniec, który był sportowcem
Rozmawiamy w domu pana Jarosława, kilka minut wcześniej dołączyła do nas także 13-letnia Kamila, dumna ze swojego taty.
- Mąż jest uzdolniony w wielu dziedzinach – twierdzi pani Marzena. – Wszystko to, co pan widzi w środku i na zewnątrz, to efekt jego pracy.
Dom jest rzeczywiście pięknie wykończony. Salon oświetlają halogenowe lampy, rozmieszczone na krawędzi w specjalnych półkach. W ogrodzie tylko pozazdrościć obmurowanego, podświetlanego oczka wodnego.
Jarosław Jabłczyk był przed laty świetnie zapowiadającym się żeglarzem i pływakiem. W tej ostatniej dyscyplinie do dziś startuje - w letnim, tczewskim turnieju masters. W latach 1972-82 zdobył 3 medale w mistrzostwach woj. gdańskiego. W „Świecie Młodych” z 17 sierpnia 1978 r. można znaleźć notatkę o tym, że zajął czwarte miejsce w 6. Harcerskich Mistrzostwach Żeglarskich w klasie CADET. Poza tym jest ratownikiem wodnym.
Gromadzenie sprzętu
- Trochę trwało zanim wszystko przygotowałem do rozpoczęcia działalności – przyznaje pan Jarosław. – Wiertarki akumulatorowe, packi, łaty tynkarskie oraz drabiny i rusztowanie kupowałem od osób prywatnych (rusztowanie udało się kupić za 950 zł). Same narzędzia kosztowały 3,5 tys. zł. Najtrudniej było znaleźć dobry samochód dostawczy. W Polsce korzystając z ogłoszeń internetowych można się nieźle „naciąć”, dlatego zdecydowałem się na sprowadzenie auta z Münster z Niemic poprzez tzw. autohause. Szukaliśmy wozu cały grudzień, w końcu udało mi się zakupić niezłego nissana z 1996 r. Dzięki temu mogłem wkrótce wykonać pierwsze zlecenie.
Musiałem spróbować
Akurat złożyło się, że siostrzeniec Marzeny - Bartłomiej był niezadowolony z pracy swojego „fachowca”. Konieczne były pewne poprawki i naprawa niedoróbek. Chętnie zgodził się być pierwszym klientem Jarosława Jabłczyka.
- Na dobre wszystkie zamówienia powinny ruszyć wiosną – ma nadzieję pan Jarosław.
Klienci mogą liczyć na szeroki wachlarz usług - od dociepleń, obróbki wnętrz, po stawianie więźb dachowych i pokryć dekarskich. Wszystkiego nauczył się... budując własny dom.
- Widząc, że dostanę realne wsparcie z PUP przestałem się bać. Postanowiłem, że muszę spróbować, bo na rynku jest zapotrzebowanie na takie prace.
Pani Marzena wierzy w sukces męża.
- Namawiałam go na tę próbę. Widzę, że wszystkie prace budowlane wykonuje bardzo solidnie i dobrze. Na pewno klienci będą go sobie polecać.
- Chciałbym podziękować pracownikom PUP, że potrafią podejść do bezrobotnych z sercem, prostym językiem tłumacząc procedury, m. in. jakie przysługują ulgi i jakie dokumenty trzeba przygotować.
Przetrwać na rynku...
Wcześniej pan Jarosław wraz z innymi kursantami musiał „opanować” 400-stronicową książkę Włodzimierza Markowskiego – ABC smal busiznessu.
Przyznaną przez urząd kwotę trzeba wydatkować w ciągu od 30 dni do 2 miesięcy. Wszystko trzeba udokumentować, a dokumentację zachować przez 10 lat. Po pół roku trzeba też przynieść zaświadczenie, że w dalszym ciągu prowadzona jest działalność. Być może z czasem, gdy firma się rozrośnie, będzie można zatrudnić kogoś jeszcze...
- Brygada 4-5 osobowa w zupełności by wystarczyła – dodaje.
15 szkoleń dla 80 bezrobotnych osób
Elżbieta Płóciennik, dyrektor PUP w Tczewie:
- Program, w którym wziął udział pan Jarosław Jabłczyk trwał od 23 do 30 sierpnia 2007 r.; było to „ABC mała przedsiębiorczość”, realizacja w ramach projektu „Powrót do życia zawodowego EFS 2006-2007” współfinansowanego przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego Rozwój Zasobów Ludzkich Działanie 1.3. Koszt szkolenia dla 5 osób wyniósł 3 tys. zł (600 zł/osobę).
Po kursie: jedna osoba zaczęła działalność w zakresie usług grzewczych i sanitarnych, jedna w zakresie handlu odzieżą i galanterią, trzy (w tym również Jarosław Jabłczyk) w zakresie usług budowlanych. Obie formy wsparcia, z których skorzystał pan Jabłczyk, tj. szkolenie oraz przyznanie jednorazowych środków na podjęcie działalności gospodarczej były wdrażane w ramach w/w projektu.
Wsparcie na samozatrudnienie jest realizowane zarówno ze środków Funduszu Pracy, jak i w ramach środków pozyskanych przez PUP na realizację projektów finansowanych zarówno ze środków krajowych, jak i strukturalnych (pomoc merytoryczna, szkolenie z zakresu przedsiębiorczości, pomoc finansowa na otwarcie firmy).
W 2007 r. Powiatowy Urząd Pracy zorganizował 15 szkoleń w zakresie przedsiębiorczości, w których wzięło udział 80 osób bezrobotnych:
● 6 szkoleń ze środków Funduszu Pracy - 41 osób;
● 7 szkoleń ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego – 26 osób;
● jedno szkolenie ze środków w dyspozycji samorządu województwa pomorskiego - 9 osób;
● jedno szkolenie ze środków Funduszu Pracy w dyspozycji Ministra Pracy i Polityki Społecznej - 4 osoby.
Gdzie poszukiwać informacji
Osoby zainteresowane pomocą - zarówno merytoryczną, jak i finansową - dotyczącą zamiaru założenia własnej firmy uzyskają wszelkie niezbędne informacje w siedzibie PUP w Tczewie, Al. Solidarności 14A lub pod nr tel. (058) 532-82-72, 532-82-73, 532-82-74, wew. 327 (szkolenia) oraz 314 (dotacje).
Reklama
Nie czekał na cud, zdał się na siebie
KOCIEWIE. Uwierzył w siebie, ma firmę - dzięki specjalnemu programowi pięciu bezrobotnych pracuje „u siebie”. Jarosław Jabłczyk jest jednym z pięciu bezrobotnych, którzy wzięli udział w projekcie „ABC mała przedsiębiorczość”.
- 19.02.2008 00:16 (aktualizacja 04.08.2023 18:34)
Napisz komentarz
Komentarze