Delegacja Pomorskiego Stowarzyszenia „Wspólna Europa” uczestniczyła w międzynarodowej konferencji BYPAD w Leuven (Belgia), zorganizowanej przez Europejską Federację Cyklistów. Po to, aby doprowadzić do pierwszego w Tczewie (i w ogóle w Polsce) audytu rowerowego.
Członkowie „Wspólnej Europy”, z którą łączy nasze miasto podpisana w 2007 r. umowa, przedstawili podczas konferencji swoje plany związane z Tczewem, a także wzięli udział w specjalnym przeszkoleniu na audytorów rowerowych. W konsekwencji rowerowy potencjał grodu Sambora zostanie oceniony przez międzynarodowych ekspertów zgodnie ze standardami BYPAD. Pierwsza wizytacja już w marcu.
4-kilometrowy „argument”
Czy Tczew rzeczywiście jest miastem przyjaznym rowerzystom? Twierdzą oni, że nie. W mieście możemy mknąć jednośladami zaledwie czterema fragmentami ciągów rowerowych: na Bulwarze nad Wisłą, na Alei Kociewskiej, Armii Krajowej oraz na Alei Zwycięstwa. W sumie ponad 4 km pociętego łańcucha rowerowej ścieżki. To niewiele. Niedługo przyjadą do Tczewa eksperci, którzy zapoznają się z działaniem komunikacji rowerowej: ocenią możliwości jej rozwoju oraz to, czy miasto jest przygotowane do otwarcia pierwszej w kraju sieci rowerów publicznych. Czy nasz 4-kilometrowy „argument” przekona audytorów? Zdaniem mieszkańców brak ścieżek rowerowych może okazać się gwoździem do trumny, w której spocznie idea uczynienia z Tczewa raju dla rowerzystów.
Innego zdania są władze miasta. Już niedługo, jeszcze w tym roku, planują wypuszczenie na ulice 20 pierwszych publicznych rowerów. System będzie działał na podobnej zasadzie na jakiej używa się wózki w hipermarketach, czyli „weź rower z jednego ze specjalnych punktów, jedź gdzie tylko masz ochotę, a po przejażdżce odstaw rower na stanowisko, do którego jest ci najbliżej lub najwygodniej”. Na dzień dzisiejszy nie byłoby co prawda po czym obiecanymi 20 rowerami jeździć (brak ścieżek), jednak w planach są kolejne ciągi, które będą przebiegały m. in. wokół nadwiślańskich wałów oraz do Gniewu. Włodarze pamiętają także o tych, którzy poruszają się jednośladami po centrum miasta.
Co powie dr Ensink?
Pierwszym gościem, który zapozna się z prowadzonymi w Tczewie działaniami związanymi z rozwojem rowerowej infrastruktury, będzie sam dyrektor generalny Europejskiej Federacji Cyklistów, dr Bernhard Ensink. 14 marca, bo na ten dzień zapowiadana jest jego wizyta, spotka się on z przedstawicielami samorządu miasta, z Martą Chełkowską, dyrektor Departamentu Turystyki Urzędu Marszałkowskiego, a także z młodzieżą z I LO w Tczewie. Tego dnia odbędzie się również konferencja prasowa w Urzędzie Miejskim z udziałem gościa.
Za Bernhardem Ensinkiem przyjadą do Tczewa kolejni eksperci. Czy pozytywnie zaopiniują projekty Pomorskiego Stowarzyszenia „Wspólna Europa”? Czy miasto otrzyma pieniądze z Unii Europejskiej na rozbudowę bazy publicznej wypożyczalni i parkingów rowerowych? Czy jesteśmy gotowi? Na te pytania odpowiedzą wyniki wiosennych wizytacji.
Nie sądź miasta po ścieżkach
Czy ścieżki dla jednośladów są dla miasta podstawowym wyznacznikiem rozwoju komunikacji rowerowej? Przypominamy słowa Piotr Kuropatwińskiego z Pomorskiego Stowarzyszenia „Wspólna Europa”:
- Tczew ma predyspozycje, aby zostać modelowym miastem rowerowym – zwrócił uwagę podczas ubiegłorocznego spotkania partnerów programu „Zielony Rozwój Doliny Dolnej Wisły” w Urzędzie Miejskim. - Co więcej, ruch rowerowy może się tu rozwijać niekoniecznie wzdłuż tras rowerowych. Wszak mówić, że rowerzyści mogą poruszać się tylko trasami rowerowymi to jak mówić, że kierowcy samochodowi mogą jeździć wyłącznie po autostradach.
Czy tego samego zdania będą rowerowi audytorzy? Wyrok już niedługo…
Reklama
Cztery kilometry przyjaznych rowerzystom
TCZEW. O Tczewie na konferencji BYPAD w Belgii - czy gród Sambora przyjazny rowerzystom? w mieście jest w sumie tylko 4 km pociętego łańcucha rowerowej ścieżki.
- 23.02.2008 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 06:54)
Napisz komentarz
Komentarze