Takich miejsc na pewno powinno być więcej. Dla części dzieciaków obiad i podwieczorek są nierzadko jedynym w ciągu dnia posiłkiem. Drugą grupą, która korzysta z pomocy są osoby, którym konieczne jest zapewnienie większej uwagi. Trafiają tu młodzi ludzie z problemami wychowawczymi, czasami z „trudnych” domów. Niekiedy sami rodzice wysyłają tu swoje pociechy widząc, że to miejsce pozwoli na odciągnięcie ich dziecka od nie najlepszego otoczenia, np. kolegów, którzy mają zły wpływ, od alkoholu, używek lub narkotyków.
Spójny proces wychowawczy
- Obecnie zatrudniam na umowę zlecenia 4 opiekunki i 6 wolonatariuszek – mówi założycielka świetlicy Grażyna Antczak. - Oprócz organizowania dzieciom opieki niekiedy udzielamy wsparcia w wychowaniu rodzicom, bo zdarza się że rodzic najzwyczajniej sobie nie radzi. Wtedy opracowujemy wspólny front. Takie rozmowy są potrzebne, by wytworzyć spójny proces wychowawczy. Ale zdarzają się i beznadziejne sytuacje, gdy nasza pomoc wymaga wsparcia kogoś jeszcze. Jesteśmy w stałym kontakcie z pedagogami, pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej oraz kuratorami sądowymi.
Salę kościół udostępnia nieodpłatnie. Świetlica w 55 proc. utrzymuje się z budżetu miasta, pozostałe 45 proc. zapewniają sponsorzy. Są też wolontariusze pracujący społecznie, ponieważ lubią kontakt z młodymi ludźmi i chcą dla kogoś zrobić coś przydatnego. Z czasem, gdy wolontariusz sprawdzi się jako opiekun, ma szansę na zarobienie „paru groszy”, ale są to niewielkie kwoty i ludzie ci robią to raczej z potrzeby serca. Pieniądze schodzą na drugi plan, choć są nie bez znaczenia.
Wsparcie sponsorów i... komputery
- Początki naszego ośrodka były trudne – relacjonuje Grażyna Antczak. – Zaczynałam, mając 800 zł i pozwolenie na zorganizowanie miejsca w pomieszczeniach kościoła, które trzeba było całkowicie wyremontować. Ks. dziekan Stanisław Cieniewicz chętnie się na to zgodził. Do tej pory bywa na naszych uroczystościach i różnego rodzaju spotkaniach. Stopniowo doszliśmy do takiego stanu, który widzimy – mamy obecnie kilka pomieszczeń, w tym m.in. salę komputerową, pokój zajęć i kuchnię. Kluczem była pomoc życzliwych ludzi, jak np. Stefana Kukowskiego i oczywiście sponsorów, bez których nie osiągnęlibyśmy tego wszystkiego. Czasami problemem są nie tylko środki. Kiedyś jedna z moich pracownic z dnia na dzień zrezygnowała, z uwagi na podjęcie nowej pracy. Ale zawsze w sytuacjach krytycznych mam szczęście. Wtedy niemal na drugi dzień zadzwoniła druga osoba, oferując swoje usługi. Trzy panie, które przygotowują posiłki, także robią to w ramach wolontariatu.
W pomieszczeniach obok nas trwały akurat zajęcia. Dzieci z klas szkół podstawowych odrabiały lekcje, część grała w różne gry z wychowawczyniami.
- Najbardziej lubimy grać na komputerach i tu przychodzić – rzucił jeden chłopców.
Dzieciaki mają do wyboru kilka komputerów, a na nich gry edukacyjne np. matematyczne i albumy. Od godz. 13 do 14 mają czas dla siebie, później zaczyna się nauka.
Pomoc opiekunek
Kamila Mysiecka ma 25 lat. W świetlicy zaczynała dwa lata temu jako wolontariuszka, teraz od roku jest zatrudniona jako opiekunka.
- Czasami pomagając dzieciom w nauce musimy przypominać sobie niektóre zagadnienia, zwłaszcza gdy odbiegają od tego czego uczymy się na studiach – stwierdza. - Od naszych czasów szkolnych program zmieniał się kilka razy. Czasami, gdy jest jakieś trudne zadanie, proszę o pomoc inne opiekunki, ale bywa że i ja udzielam takiego wsparcia.
Gdy spytaliśmy dzieci o odrabianie lekcji zapadła cisza, ale w końcu odezwała się Kamila.
- Pani pomogła mi nauczyć się chronologii, czyli określania wieków. Podobają mi się filmy, które panie puszczają. Ostatnio byliśmy w Multikinie w Gdańsku na „Zaczarowanej”. Byliśmy też na bowlingu, a na Dzień Dziecka w Mc Donaldzie.
Wyjazdy i angielski
Świetlica Środowiskowa działa przy Caritas Diecezji Pelplińskiej. Dzieci mają organizowane Święta Wielkanocne, Wigilię i Mikołajki. W okresie wakacji i ferii korzystają z wyjazdów. Ostatnio pojechały do Zakopanego i Przegna nad morzem. Co środę przez jedną ze studentek anglistyki prowadzi zajęcia z języka angielskiego.
Świetlicę w ciągu pięciu lat wspierały: EATON, „Zielik”, Piekarnia Jerzy Biedny „Sambor”, Tomasz Baza „Hurtownia jaj”, „Agi-Ady”, Murzyńscy – Wędliny, Handlowa Spółdzielnia Inwalidów i wielu innych.
Podczas uroczystości 29 lutego wszystkim sponsorom pracownicy świetlicy wręczyli dyplomy z podziękowaniami. Odbył się pokaz multimedialny dokumentujący 5 lat działalności. Zytę Myszkę nagrodzono „Orderem Świetlicy”. Nie zabrakło prezydenta Zenona Odya, jego zastępcy Zenona Drewy i oczywiście ks. Stanisława Cieniewicza.
Reklama
Zaczęło się od jednej salki, urodziny Świetlicy Środowiskowej
TCZEW. Świetlica Środowiskowa, która ma swoją siedzibę przy kościele NMP Matki Kościoła, 28 lutego obchodziła swoje 5-lecie. Każdego roku z działalności ośrodka korzysta ok. 40. dzieci i młodzieży. Otrzymują ciepły posiłek, pomoc w lekcjach, opiekę i szansę na wakacyjny wyjazd.
- 05.03.2008 00:03 (aktualizacja 01.04.2023 07:15)
Napisz komentarz
Komentarze