- Właśnie dzisiaj rozpoczynamy drugi rok działalności Centrum Wystawienniczego – przypomniała jego dyrektor Alicja Gajewska. - Tak się składa, że inaugurujemy go wystawą Urszuli Przewoźniak.
Trzeba dać się zainspirować
Postać bohaterki poniedziałkowej wystawy przedstawiła jej komisarz Kamila Gillmeister.
- Urszula Przewoźniak jest absolwentką Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Pracowała jako nauczycielka w-f z metodyką, była dyrektorem ds. pedagogicznych w Studium Nauczycielskim oraz doradcą metodycznym nauczycieli w-f w Warszawskim Ośrodku Metodycznym. Jest autorką poradników metodycznych - serii książek dla dzieci na poziomie kształcenia elementarnego. Od 2004 r. maluje w pracowni prof. Jacka Bukowskiego, jest członkiem Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików.
– Patrzę na moje obrazy i z ogromną przyjemnością przekazuję je państwa spojrzeniom - mówiła Urszula Przewoźniak. – Bywało, że zastanawiałam się czy nie odłożyć pędzla i po prostu zrobić fotografię, uchwycić dany moment. Jednak wolę malować, świat przedstawiać pędzlem.
Jak to się stało, że absolwentka AWF została malarką – pytamy artystkę.
- W duszy byłam malarką przez wszystkie lata studiów, ale nie mogłam tego w sobie odkryć – odpowiada pani Urszula. - Byłam pochłonięta zupełnie innymi zainteresowaniami, gdzie widziałam swoje szanse rozwoju. Wydawało mi się, że w momencie, w którym zechce mi się coś namalować, to po prostu tak zrobię. Ale nie można aż tak bardzo sobie zaufać, trzeba kilka razy przymierzyć się do danego tematu, włożyć w to wiele siły, dać się zainspirować i przede wszystkim trafić na swojego mistrza.
Zdecydowanie, gest i ruch
Z pozoru sport, czyli czysta fizyczność, wydaje się mieć mało wspólnego z subtelnym malarstwem Urszuli Przewoźniak.
– Ale byłam też wykładowcą metodyki i uczyłam jak uczyć, jak robić krok po kroku – oponuje artystka. - Znając ogólne zasady powstawania dzieła ruchowego czy malarskiego umiałam je przełożyć na własne potrzeby. Cała reszta to intuicja, bo nigdy nie wiadomo, czy to, co się robi, idzie ku dobremu, czy wręcz przeciwnie.
Niektóre z wystawionych prac nosiły tegoroczna datę, choć powstawały już od minionego roku, by w ostatnich dwóch miesiącach nabrać ostatecznego blasku. Jak tłumaczy nasza rozmówczyni obraz powstaje długo, dwie godziny nie wystarczą na stworzenie satysfakcjonującego dzieła.
- Czasami tak bywa, ale to tylko momenty – dodaje.
Obrazy Urszuli Przewoźniak trudno akademicko zaszufladkować pod względem stylu. Malarka ceni sobie słowa swojego mistrza prof. Jacka Bukowskiego, który porównuje jej prace do obrazów francuskiego pejzażysty Jean-Baptiste Camille Corot (1796-1875).
- Prof. Bukowski uważa, że widać w nich zdecydowanie, gest, ruch. Nie mam aż takiej próżności w sobie, by porównywać się do francuskiego mistrza, ale w jego obrazach również to widać. Cieszę się, że tak to jest interpretowane.
Wystawa będzie czynna do 23 marca.
Reklama
Przedstawić świat pędzlem
TCZEW. Podczas kolejnego wernisażu w Centrum Wystawienniczo-Regionalnym Dolnej Wisły zaprezentowano prace nie „sygnowane” dyplomem Akademii Sztuk Pięknych, ale autorstwa artystki – amatorki Urszuli Przewoźniak. Prace pełne subtelności, ale i zdecydowania.
- 05.03.2008 00:07 (aktualizacja 04.08.2023 08:21)
Napisz komentarz
Komentarze