- Tczew ma bardzo duży potencjał rozwojowy ruchu rowerowego - przyznał. - Z jednej strony dziedzictwo historyczne, z drugiej atrakcyjne środowisko naturalne. Taka kombinacja może przyciągać wielu turystów z zagranicy.
Gość z Brukseli podsumował także stan tczewskich ścieżek rowerowych:
- Są bardzo „różne” jeśli chodzi o ich jakość - stwierdził Bernhard Ensink. - Jechaliśmy zarówno po nawierzchni piaskowej i trawiastej, jak i bardzo atrakcyjnym fragmentem wzdłuż Wisły. Czasami nie wiedzieliśmy, czy jedziemy jeszcze ścieżką rowerową czy już nawierzchnią dla pieszych, ale to niewielki problem. Wyjechaliśmy także na wąski fragment jezdni między Urzędem Miejskim, a I LO. Poruszanie się po takiej zakorkowanej ulicy, razem z samochodami, nie jest może zbyt wygodne, ale niezmiernie bawi pokazywanie kierowcom, że jesteśmy od nich szybsi.
Zakorkowane drogi będą jednym z podstawowych argumentów przy próbie zmiany świadomości mieszkańców. Czy uciążliwe korki zostaną rozładowane poprzez upowszechnienie w mieście transportu rowerowego? Czy uda się przekonać tczewian, że „rowerem” oznacza „zdrowiej” i „szybciej”? Takie są plany. Start już w tym roku, wraz z otworzeniem w Tczewie publicznej wypożyczalni rowerów.
Rowerem do kawiarni…
Jak przyznał wiceprezydent Zenon Drewa, Tczew jest jak najbardziej zainteresowany realizacją projektu miasta przyjaznego rowerzystom.
- Mamy jednak świadomość, że daleko nam do Danii czy Holandii, gdzie transport rowerowy jest bardzo popularny - przyznał. - Będziemy wdzięczni za ewentualne podpowiedzi.
Bernhard Ensink podpowiedział. Wskazał m.in. na konieczność wprowadzenia informacji dla przejezdnych, które wskazywałyby im drogę do najciekawszych obiektów w mieście:
- W przypadku Tczewa warte uwagi są przede wszystkim wiszące nad Wisłą mosty oraz panorama widziana z drugiego brzegu Wisły - wymienił sekretarz generalny EFC. - Warto pomyśleć nad stworzeniem warunków dla rowerzystów w historycznej części miasta. Rowerzyści bardzo lubią zaparkować rower w ogródku i skorzystać z lokali gastronomicznych, wypić piwo czy kawę.
Gość z Belgii zwrócił także uwagę na środowisko naturalne.
- Przejazd rowerem wzdłuż Wisły i obserwacja flory i fauny jest popularną dziedziną turystyki - wytłumaczył. - Warto stworzyć pod tym kątem udogodnienia.
…i do pracy
Taka strategia wymagałaby ograniczenia ruchu drogowego na obszarach miasta dedykowanych turystyce rowerowej.
- W miastach europejskich, szczególnie tych dużych, panuje tendencja ograniczania prędkości pojazdów drogowych do 30 km/h na drogach, po których poruszają się rowerzyści - powiedział B. Ensink. - Absolutnie nie należy kompletnie wykluczać sytuacji, w których ruch rowerowy odbywałby się równocześnie z ruchem samochodowym, ale jednocześnie trzeba mieć na względzie to, że rowerzyści lubią poruszać się po trasach które są niezależne od jezdni samochodowych. Aby stwierdzić jakiego rodzaju ruch rowerowy może zostać wdrożony, należy najpierw zbadać lokalne warunki.
Sekretarz generalny Federacji zwrócił także uwagę, że oprócz ograniczenia dostępności dla samochodów do niektórych części miasta oraz ograniczenia prędkości ruchu, można wprowadzić także wysokie opłaty za parkowanie (szczególnie w centrach).
- Choć nie są to dla kierowców wygodne rozwiązania, większość miast w Europie tak właśnie postępuje - wytłumaczył Bernhard Ensink.
Włodzimierz Mroczkowski, przewodniczący Rady Miasta, zastanawiał się kiedy nastąpi moment, kiedy miasto zostanie zakorkowane „na amen”.
- Taka chwila nadejdzie na pewno, wcześniej czy później - zapewnił. - Wkrótce dojdziemy do wniosku, że łatwiej i szybciej będzie nam dojechać do pracy rowerem niż samochodem czy autobusem.
Tczew jest na dobrej drodze
Gość z Belgii, po rowerowej eskapadzie tczewskimi ścieżkami, stwierdził, że…:
- …jesteście na dobrej drodze. Aby wykorzystać swój potencjał sugeruję systematyczne organizowanie imprez, które udowodnią mieszkańcom miasta, że jazda rowerem jest źródłem radości. Można zacząć choćby od zaraz.
Bernhard Ensink wytłumaczył także jak powinna zostać przeprowadzona kampania na rzecz transportu rowerowego, aby - jak chciałby Włodzimierz Mroczkowski - wszystko poszło szybko i sprawnie:
- W Kopenhadze została przeprowadzona ankieta na temat dlaczego warto jeździć rowerem - powiedział. - Najwięcej osób (aż 57% respondentów) odpowiedziało, że dlatego, ponieważ jest to szybki i łatwy sposób poruszania się po mieście. W dalszej kolejności, że jest to forma aktywności fizycznej. Tylko jeden procent ankietowanych odpowiedział, że przesiadka z samochodu na rower korzystnie wpływa na środowisko naturalne. Jaki wniosek? Nie przekonywać ludzi, że jazda rowerem jest dobra dla środowiska (taka kampania nie dotrze do świadomości ludzi), ale udowodnić, że jest dobra dla zdrowia i gwarantuje szybkie przemieszczanie się po całym mieście.
Pieniądze są
Jakie (i czy w ogóle) Tczew ma szanse na dofinansowanie projektu miasta przyjaznego rowerzystom ze środków Unii Europejskiej? Okazuje się, że bardzo duże.
- Unia dysponuje znaczącymi środkami - zapewnił Bernard Ensink. - Niewiele miast zwraca się do UE z prośbą o dofinansowanie działań zmierzających do poprawy ruchu rowerowego, pomimo że Unia chętnie wspiera takie inicjatywy. Obecnie prowadzona jest w Brukseli dyskusja dotycząca „Zielonej księgi”, czyli strategii ograniczenia ruchu samochodowego, aby w miastach żyło się zdrowiej i bezpieczniej. Ta tendencja jest obecnie bardzo wyraźna. Dlatego też Tczew nie musi na nic czekać - Komisja Europejska czas czeka na dobre i ciekawe projekty.
Jednak na razie, póki miasto ma ograniczoną liczbę środków przeznaczoną na rozwój infrastruktury rowerowej, warto - wg sekretarza generalnego Ensinka - przeznaczyć je na odpowiednie oznakowanie dla rowerzystów:
- Można poprowadzić ruch rowerowy takimi drogami, na których intensywność ruchu samochodowego jest niewielka - poradził. - Można poprowadzić rowerzystów do ciekawych miejsc tak, aby nie musieli korzystać z najbardziej zatłoczonych tras.
Od obranej ścieżki nie odstąpimy
- Dążymy do tego, aby znaleźć się w gronie polskich miast, które są liderami w promocji ruchu rowerowego - zapewnił wiceprezydent Zenon Drewa. - Zamierzamy nie tylko rozbudować sieć ścieżek czy wprowadzić bazę rowerów publicznych, ale przede wszystkim wypromować transport rowerowy, nie tylko pod kątem turystycznym. W najbliższym czasie zostanie przeprowadzony w Tczewie audyt, który podpowie nam jak osiągnąć wymarzony efekt.
Wiceprezydent obiecał, że od obranej - nomen omen - ścieżki władze miasta nie odstąpią.
- Będziemy ją przedłużać - dodał Włodzimierz Mroczkowski.
Reklama
Gość z Belgii na wycieczce rowerowej
TCZEW. Czy Tczew ma predyspozycje do przemiany w miasto przyjazne rowerzystom? Wbrew pozorom (ponad 4-kilometrowym "pozorom", bo tyle wynosi łączna długość ścieżek rowerowych w mieście) ma, i to bardzo duże. Pierwsze "metry" już zostały poczynione! Tczewskimi ścieżkami przeprawił się swoim rowerem Bernhard Ensink, sekretarz generalny działającej w Belgii Europejskiej Federacji Cyklistów.
- 25.03.2008 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 07:58)
Napisz komentarz
Komentarze