sobota, 30 listopada 2024 13:30
Reklama
Reklama

Nie ma porozumienia związkowców z pracodawcami

TCZEW. – Rzeczywiście sytuacja na rynku pracy nie jest normalna – mówi Marek Nagórski "Solidarności". - Skoro ktoś obiecuje i jest przekonany, że gospodarka kraju się poprawi, to rozumiem, że mam prawo oczekiwać rzeczywistej poprawy. Stąd też więcej zbiorowych sporów w ostatnim czasie.
Nie ma porozumienia związkowców z pracodawcami
Spada bezrobocie, rośnie PKB na jednego mieszkańca, a związki zawodowe szykują oręż do walki z pracodawcami. Zwiększona w ostatnim czasie aktywność związkowców – także w Tczewie - to m.in. efekt zmian sytuacji gospodarczej Polski. Wraz z rozwojem kraju rosną płacowe apetyty pracowników. Czy wraz nimi pęcznieją ich portfele? W małych firmach dochodzą oni swoich roszczeń indywidualnie. W dużych z reguły robią to za nich związki zawodowe.

Chociaż nie wszyscy Polacy to odczuwają, gospodarcza arytmetyka „wie swoje”. Jest coraz więcej ofert pracy. Wszędzie, gdzie nie dotarł  „finansowy zastrzyk” na pewno dotarły wieści o rozwoju ekonomicznym i obietnicach polityków. Jak twierdzą związkowcy, są to miejsca, w których rozwój to... jedynie rosnące słupki na ekranach telewizorów.

2300 związkowców
Powiat tczewski, którego granice stanowią obszar działalności NSZZ „Solidarność”, skupia 21 zakładowych organizacji związkowych. W sumie daje to liczbę 2300 zrzeszonych członków. Marek Nagórski, od 16 lat przewodniczący oddziału „Solidarności” w Tczewie, dokonuje analizy ostatnich lat działalności związku. Podkreśla, że najpoważniejsze spory pomiędzy związkowcami a pracodawcami wybuchły ostatnio.
– Rzeczywiście sytuacja na rynku pracy nie jest normalna – mówi Marek Nagórski. - Skoro ktoś obiecuje i jest przekonany, że gospodarka kraju się poprawi, to rozumiem, że mam prawo oczekiwać rzeczywistej poprawy. Stąd też więcej zbiorowych sporów w ostatnim czasie. Nie twierdzę natomiast, że związkowcy działają na niekorzyść pracodawców. Nie dopuszczamy sytuacji, w której  pracownicy wyrażaliby swoje roszczenia w stosunku do firmy znajdującej się pod przysłowiową „kreską”.
Wszystko to przypomina teorię, w myśl której rewolucje i powstania wybuchają, gdy ludziom żyje się lepiej. W tym wypadku ostatecznością są mogą być strajki. Coraz częściej dochodzi w Tczewie do zgrzytów pomiędzy związkowcami a zarządami firm. Póki co, o strajkach nikt na szczęście nie myśli.

Partner czy pasożyt
Ostatnimi przykładami konfliktów są spory zbiorowe w firmie Eaton, wcześniej głośna sprawa w Veolii.
– Kiedy związek zaproponował władzom Veolii podwyżki pracownicze w wysokości 200 zł brutto, rozbite na 2 raty, spotkało się to z odmową – tłumaczy Marek Nagórski. - Czekaliśmy 4 lata. Przeprowadzano inwestycje, pracownicy byli cierpliwi. Teraz okazuje się, że Veolia przeprowadza kolejne inwestycje. Nie jest rolą związku rozliczanie działań firmy. To nie nasz interes. Pytamy tylko czy znowu znikniemy na 4 lata z horyzontu pracodawcy.
Z kolei zarząd firmy Eaton „po cichu” podjął rozmowy w sprawie płac z częścią zatrudnionych w firmie. Nie poinformowano  o tym związkowców. Złamano tym samym podstawowe zasady współpracy. Wszelkie podwyżki powinny być konsultowane z centralą związku.
- Od kiedy jestem związany z „Solidarnością”, do dnia dzisiejszego nie spotkałem się z żadnym pracodawcą, który traktowałby związek jako partnera do rozmów - twierdzi Marek Nagórski. - Nasza obecność jest przykrą koniecznością w oczach szefostwa. Pracownicy, nie robią tego po to, aby zniszczyć firmę i własne miejsca pracy. Nigdy nie wystosujemy roszczeń w stosunku do zakładu, który ma finansowe kłopoty. Jako partner firm mamy wgląd w finanse i wiemy jak sprecyzować nasze żądania. Niestety, od lat nic się nie zmieniło w sposobie postrzegania związków zawodowych w tym kraju.
Większość podjętych do tej pory mediacji udawało zakończyć się na poziomie oddziału w Tczewie. Nie doprowadziło to w żadnym wypadku do pozostawienia miejsc pracy i podjęcia strajku. Podobnie było w przypadku zakupionej przez francuską firmę Lasaffre tczewskiej drożdżowni.
– Rzeczywiście udało się wynegocjować bardzo korzystne pakiety socjalne dla pracowników - komentuje Marek Nagórski. - Szkoda tylko, że po 30 latach pracy załoga musiała oglądać sprzedaż tej firmy.

Do związku raczej z konieczności
Związek zmaga się także z własnymi problemami. Przypadek tczewskiej „Biedronki” pokazuje stosunek pracowników do „Solidarności”. Centrala związku zawodowego sklepu znajduje się w Poznaniu. Dopóki odgórne postanowienia obowiązywały w tczewskim dyskoncie, pracownicy nie widzieli potrzeby zrzeszania się. Sytuacja w „Biedronce na Suchostrzygach zmieniła się w połowie tamtego 2007 roku.
- Musiała znaleźć się osoba, która zmobilizowała załogę i stanęła na jej czele – informuje Marek Nagórski. – Taką osobą okazała się pracownica Jolanta Kamińska. Dopóki nas samych nie dotknie krzywda ze strony pracodawcy czy jego działań, „Solidarność” nie jest nam potrzebna.  Popularne dzisiaj restrukturyzacje, zwolnienia mobilizują ludzi i zwiększają stan zrzeszonych. To oczywiste, bo związek dzięki np. pracy prawników posiada środki niezbędne do pomocy pracownikom. Na co dzień słyszymy zarzuty o upolitycznienie i pobieranie bezcelowych składek (przyp. red. 0,82 proc. stawki brutto). Ale czy dzisiaj jakakolwiek poważna rozmowa może być prowadzona bez udziału polityki? Czy można wywalczyć coś dla pracowników, nie mając własnych ludzi w parlamencie? Doskonale wiemy, że nie jest to możliwe. Być może kiedyś związek zbyt długo brnął w politycznej działalności. Dzisiaj mamy tego efekty.

Do Skandynawii nam jeszcze daleko
Przewodniczący związku zawodowego „Solidarność” w Tczewie Marek Nagórski tłumaczy jak jego zdaniem powinny wyglądać stosunki pomiędzy zawiązkami zawodowymi a partiami politycznymi.
- W Skandynawii rozwiązano ten problem w bardzo prosty sposób – dodaje M. Nagórski. - Związek zawodowy podpisuje kontrakt polityczny z partią. Kontrakt to obopólne zobowiązanie, w myśl którego, związkowcy popierają partię w wyborach, partia z kolei dba o interesy związku w przyszłym parlamencie. Jeśli nie dotrzymają zobowiązania, elektorat odchodzi. Takie dwustronne układy funkcjonują z powodzeniem w wielu krajach Europu. Chciałbym, aby związki w końcu zaczęły być traktowane w naszym kraju poważnie.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 6°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1034 hPa
Wiatr: 18 km/h

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: StanleyTreść komentarza: Tusk wielokrotnie dawał wyraz, delikatnie mówiąc, niechęci do tego co poleskie i patriotyczne. zgodzę sie z Sp. Alboinem, że każdy może sie pomylić, błądzić, natomaist rzesza gawiedzi, któej to nie przeszkadza, albo nawet sie PODOBA, powinna budzić przerażenie.Źródło komentarza: BEZ STRACHU. Albin Siwak o Doladzie Tusku - szokujące wspomnienieAutor komentarza: BogdanTreść komentarza: Oszukują i faszerują. Nie papryczkowe ani malinowe tylko pestycydowe...Źródło komentarza: Nowy test Fundacji Pro-Test: Wszystkie sprowadzane z zagranicy pomidory zawierały pestycydyAutor komentarza: Westlake LoanTreść komentarza: Jestem szczerze wdzięczny Panu za poprowadzenie mnie właściwą drogą, która umożliwiła mi dzisiaj otrzymanie pożyczki po tym, jak oszuści oszukali mnie z pieniędzy. Jeśli znalazłeś się w skomplikowanej sytuacji i chcesz uzyskać pożyczkę od osoby godnej zaufania i uczciwej, nie wahaj się skontaktować z WESTLAKE LOAN pod adresem: [email protected] Telegram___https://t.me/loan59Źródło komentarza: Mężczyzna chciał zabić żonę siekierą. Później popełnił samobójstwo.Autor komentarza: RamparamTreść komentarza: Biedny łoś... ale prawdziwe losie to urzędasy i weterynarze, którym jak widać się nie chciało zareagować. W sumie db że nikt nie zastrzelił zwierzaŹródło komentarza: Ranne zwierzę i „spychologia”. Nikt nie chciał pomóc łosiowi...Autor komentarza: RobTreść komentarza: Niech się sam utopi... Prawie dożywocie, w sume za głupote... Ludzie słabo wyceniają swoje zycie ;-1Źródło komentarza: Recydywista groził pobiciem i utopieniem. Grozi mu 18 lat za kratami
Reklama