Witold Konrad Kozikowski urodził się 2 lutego 1908 r. w Berlinie, gdzie przebywali wówczas jego rodzice. Do Polski wrócili w 1920 r. W wywiadach zamieszczonych w przedwojennych gazetach Witold nie podaje nazwy miasta, w którym rodzina zamieszkała po przyjeździe z Berlina. Jednak z książki Józefa Golickiego „Album tczewski 1900-1945: szkolnictwo i gospodarka Tczewa” dowiadujemy się, że Witold Kozikowski był… uczniem tczewskiego gimnazjum. Ja ustalili forumowicze portalu Dawny Tczew, ojciec przyszłego aktora pełnił w grodzie Sambora funkcję kierownika Państwowego Urzędu Pośrednictwa Pracy.
Po ukończeniu szkoły Witold rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Poznańskim i jednocześnie uczył się śpiewu u prof. Zygmunta Zawrockiego. Następnie wyjechał do Paryża i tam zdał egzaminy do Konserwatorium, gdzie studiował w klasie skrzypiec i wokalistyki. W Paryżu poznał reżysera, aktora, dyrektora teatrów, a także przez pewien czas sekretarza Poli Negri - Leopolda Brodzińskiego, który pomógł mu w filmowym debiucie. Podobno właśnie Brodziński zaprotegował Contiego Ryszardowi Ordyńskiemu do roli dorosłego Janka Muzykanta. Także Pola Negri pomogła w karierze Witolda, kiedy jeszcze jako studenta przez dłuższy czas gościła w swej francuskiej posiadłości Seraincourt.
Witold Conti szybko zdobył popularność. W drugiej połowie lat 30. był u szczytu powodzenia i sławy. Miał opinię jednego z najprzystojniejszych amantów filmowych. Równolegle do ról filmowych Conti występował w warszawskich kabaretach - grał w „Cyruliku Warszawskim”, „Hollywood”, „Morskim Oku”, „Wielkiej rewii”, w Teatrze Letnim. Nie zapomniał o Tczewie, gdzie miał wystąpić w listopadzie 1931 r. Jak podaje portal Filmweb Conti zagrał w dziewięciu filmach.
We wrześniu 1939 r. Conti wraz z żoną i maleńkim synkiem wyjechał do Wilna, gdzie występował w jednym z polskich teatrzyków. Później przedostał się do Francji. W Nicei, gdzie zamieszkał, występował w teatrze dającym przedstawienia pod patronatem YMCA. Zginął w wieku 36 lat podczas bombardowania Nicei 26 maja 1944 r.
Napisz komentarz
Komentarze