Barierki dosłownie uginały się pod ciężarem fanów. Sława – co w niej lubisz?
Bardzo cieszy mnie, że ludzie na koncertach znają słowa piosenek i to nie tylko „Miliony monet”, ale utwór sprzed kilku miesięcy! Publiczność tczewska zna całkiem dobrze mój repertuar, a największą radością dla artysty jest to, że jego muzyka jest znana. Można powiedzieć, że nastąpiła wymiana energii z publicznością – my na scenie daliśmy z siebie 100%, a publika odwdzięczyła się tym samym: bawiła się, tańczyła i skakała pod sceną.
Jakie masz plany na lato? Tylko muzyczne, czy znajdzie się chwila na wytchnienie?
Takich stricte wakacji, w których mógłbym poleżeć na plaży nie będzie. W tym roku skupiam się na pracy nad nową płytą. To jest mój priorytet, bo płyta ma się ukazać jesienią, więc teraz większość czasu będę spędzać w studiu i na koncertach.
Jaki materiał pojawi się na nowej płycie?
Na pewno będą tam „Rollercoaster” i „1000 metrów nad ziemą”. W sensie muzycznym będzie dużo vintage’owego brzmienia zahaczającego o styl Motown, czyli lata 60. I 70. Będzie też dużo energii żywej, czyli takiej, jaką mamy na koncertach: będą gitary, będzie żywa perkusja, będzie naprawdę dobry krążek!
Wróćmy do tematu odpoczywania: mówi się, że artyści pracują intensywnie i odpoczywają intensywnie. Jak to wygląda u ciebie?
Po tak intensywnym koncercie jak ten w Tczewie dosłownie dziękuję Bogu i rodzicom za geny – moje baterie są naładowane w stu procentach! Takie samopoczucie to wielka zasługa publiczności i jest to nagrodą za wysiłek, jaki wkładam w występy live. A jeśli chodzi o odpoczynek w sensie bardziej prywatnym, to chyba tak jak każdy – spotkania ze znajomymi, dobre kino, gazety, oczywiście sport. Kiedyś dużo grałem w piłkę nożną, teraz rekreacyjnie chodzę na siłownię, biegam. Aktywność fizyczna pozwala mi utrzymać harmonię umysłu i ciała.
Jeszcze odnośnie sławy – jakie jest najmilsze wspomnienie z nią związane, a jakie „najtrudniejsze”?
Bez kokieterii mogę powiedzieć, że Tczew będzie z pewnością jednym z najmilszych wspomnień tych wakacji i to jest to, czego bym sobie życzył w trakcie trasy koncertowej. A jeśli chodzi o trudne, jak mówisz, sytuacje – jestem naładowany tak pozytywną energią po tym koncercie, że ciężko mi sobie przypomnieć takie zdarzenie. W samym show-biznesie znalazłem się dosyć niespodziewanie, więc pierwsze zderzenie z tym światem było dość ciężkie. Okazało się, że na wiele rzeczy trzeba uważać, trzeba zachować pokorę i zdrowy rozsądek, a przede wszystkim skupić się na tym, co ważne, czyli na tworzeniu piosenek. To napędza i sprawia, że istniejemy już od 4 lat na rynku, gramy koncerty i chcemy muzyką zarażać całą Polskę.
A na koniec: kiedy wracasz do Tczewa na kolejny koncert?
Spytajcie mojego managera (śmiech). Tak naprawdę bardzo chętnie tu wrócimy, czekamy na propozycje! Z Tczewa przecież jest mój genialny basista Maciek, więc tym milej nam tu przyjeżdżać. Chętnie przyjedziemy znów do Tczewa i sprawimy, że znów będzie pięknie!
Napisz komentarz
Komentarze