Solista, lider i twórca alternatywnej formacji Von Zeit, członek międzynarodowych projektów muzycznych. Mistrz techniki slide i improwizacji. Harmonijnie łączy w swojej twórczości tradycję i nowoczesność. Jego solowe koncerty to totalny, przepełniony pozytywną energią performance. Tak pisze się o Romanie Puchowskim. Artysta podczas niedzielnego koncertu w Tczewie promował swój najnowszy album „Free”.
Ścieżki samotnego wilka
- Muzyczna starówka i przyciągnięcie tutaj ludzi w słoneczny dzień to kapitalna inicjatywa – mówi Roman Puchowski. – Jest muzyka, są wokół mieszkańcy na ławkach. Od dawna mi tego brakowało w Tczewie. Głęboki ukłon i szacunek dla szefostwa Centrum Kultury i Sztuki za pomysł i organizację. Dla mnie jest to bardziej wartościowe niż koncerty gwiazd w amfiteatrze. Osobiście preferuję taką formę kontaktu, z bardziej kameralną publicznością. Generalnie jestem solistą. To leży w mojej naturze. Jestem samotnym wilkiem i chodzę po swoich ścieżkach. Podstawową formułą grania jest występ solo. Natomiast są i inne projekty, np. trio Keithem Dunnem i Grzegorzem Grzybem. Jest nowy projekt - kwartet Tymon Tymański na basie, jego syn Lukas na bębnach, Dario Alberti, gitary, i ja. To nowa rzecz, która będzie się rozwijać. Jest też kwartet okazjonalny. Graliśmy świetny koncert w klubie „Żak” z Piotrem Dunajskim, tuba, Dobrawą Czocher, wiolonczela, Grzegorzem Grzybem, bębny plus ja na gitarze. Od czasu debiutu Von Zeit, piszę przede wszystkim swoje piosenki. Bardzo lubię bluesa. To jest muzyka, która mnie inspiruje. Trafia do mnie energia, która jest zawarta w tej muzyce, ten rodzaj wibracji. Docieram, trafiam ze swoimi piosenkami i muzyką do publiczności. Na koncertach „gadam”, bo wychodzę z założenia, że ja i publika musimy mieć „fun”. Koncert nie polega na tym, że facet tylko gra, a na tym, że występując nawiązuje kontakt z publicznością, co generuje się przepływ energii między artystą a widownią. Chce się wypier... i o to chodzi.
Zatrzymać realne życie
- Mieszkam blisko Starego Miasta – dodaje Roman Puchowski. - Nie oszukujmy się, miasta rządzą się swoimi prawami. Tzw. życie przenosi się w różne miejsca. Można by coś zrobić, by to życie na starówce zatrzymać. Takie realne. Ludzie chodzą tam, gdzie są duże sklepy i osiedla, idą do Galerii Kociewskiej. I tak uważam, że nie jest tak źle. Trafioną inicjatywą była rewitalizacja rejonu nad Wisłą. Tu rzeczywiście udało się przyciągnąć ludzi. Chodzą na spacery, siedzą w restauracji na Przystani - coś pięknego.
Po koncercie ustawił się ogonek chętnych na nowy album Romka. To album niezwykle dojrzały i jednocześnie świeży, zadziwiający bogactwem muzycznym i prostotą jednocześnie. Płyta żywa i organiczna, przebojowa i wirtuozerska. Odważna i mądra.
Amerykanie nie wystąpią
W najbliższą niedzielę, 21 lipca na pl. Hallera w Tczewie miała wystąpić amerykańska orkiestra Classical Concert Chamber Orchestra. Zapowiedź brzmiała zachęcająco: Grają w niej muzycy wybrani w drodze ścisłych przesłuchań. Nagrywają płyty na całym świecie, są najlepszymi muzykami w Kalifornii, koncertują na wszystkich kontynentach... Niestety, do koncertu nie dojdzie do skutku z powodów technicznych! Za to odbędzie się trzeci koncert w ramach muzycznej starówki. Wystąpi Kaszubsko-Kociewska Orkiestra Dęta „Torpeda”.
Napisz komentarz
Komentarze