List, jaki otrzymaliśmy w tej sprawie, jest bardzo emocjonalny:
"Drogi "Kurierze", pasażerowie linii PKS Prabuty-Kwidzyn są po prostu bezsilni na arogancje i ignorowanie naszego prawa do godnego i bezpiecznego podróżowania. Przecież przewoźnik świadczy nam usługę za którą płacimy (170 zł bilet miesięczny), warunki w jakich ta podróż się odbywa przypomina to, co znamy z telewizji na temat ostatnich wydarzeń na kolei. Podaję przykłady: w godzinach szczytu o 15.30 puszczany jest mały autobus komunikacji miejskiej, ludzie już na przystanku PKS nie są w stanie się pomieścić i kierowca dosłownie nie jest w stanie drzwi zamknąć, w środę np. nie zabrał już pasażerów z drugiego przystanku (przy ul. Warszawskiej - przyp. red.), nawet się nie zatrzymał i ludzie przy tych warunkach pogodowych stali do godz. 16.20. My jako pasażerowie wielokrotnie interweniowaliśmy telefonicznie, ale bezskutecznie. Autobusy nagminnie się spóźniają (np. autobus Prabuty - Kwidzyn godz. 8.13 odjeżdża o 8.40), a ludzie stoją i marzną, napomknę że to nie są sytuacje tylko spowodowane zimą, zdarzały się sytuacje, że policja zatrzymywała autobus z powodu przeładowania i ...kazała wysiadać pasażerom, wiec my - pasażerowie mamy tylko kłopot... bardzo prosimy o interwencję."
Nie jesteśmy złośliwi
W liście opisano sytuację sprzed kilku tygodni, jednak problemy są nadal aktualne. O wyjaśnienie poprosiliśmy Tomasza Pisarka, kierownika ds. przewozów pasażerskich kwidzyńskiego PKS.
- Przykro mi, że Wasz Czytelnik, a nasz pasażer tak niepochlebnie wyraża się o usługach PKS. Nigdy nie ignorujemy potrzeb pasażerów i nie jesteśmy aroganccy wobec nich. Każdy sygnał sprawdzamy, ale pewnych sytuacji nie można przeskoczyć i nie wynikają one z naszej złośliwości, tylko są spowodowane wyjątkową jakaś wyjątkową sprawą - powiedział nam T. Pisarek.
Kierownik ds. przewozów pasażerskich kwidzyńskiego PKS tłumaczy, że opisana przez Czytelnika sytuacja miała miejsce w środę, gdy w Kwidzynie był mróz tuż po odwilży i na jezdni była tzw. szklanka.
Autobus BIS nie pojechał
- Mamy określoną liczbę autobusów, które przecież jeżdżą tymi samymi drogami, co wszystkie samochody - tłumaczy T. Pisarek. - Gdy jest ślisko, nie mogą rozwijać nadmiernej prędkości. Tego dnia kilka naszych pojazdów naraz utknęło na drogach. m.in. w gminie Gardeja. Nie zdążyły więc wrócić na czas, by pojechał w inne trasy np. w kierunku Prabut przez ulicę Warszawską. Ten autobus jeździ tam jako tzw. BIS, czyli tylko do połowy trasy, by ludzie, którzy jadą np. do Rakowca, nie musieli cisnąć się w autobusie jadącym aż do Prabut. Kursy są mniej więcej w tym samym czasie. Chodzi o to, by nie przepełniać autobusu, bo pojazdy zgodnie z przepisami mogą zabrać tylko określoną liczbę osób. Właśnie po to wprowadziliśmy BIS-y, by wszyscy dojechali do celu. Tym razem BIS-u nie było, bo autobus z Gardei nie wrócił na czas. Dlatego na przystanku PKS wszyscy, którzy jechali w stronę Prabut wsiedli do tego "normalnego" autobusu. Kierowca nie zatrzymał się więc na przystanku przy ul. Warszawskiej, bo i tak nie mógłby zabrać pasażerów. Nasze autobusy jeżdżą tymi samymi drogami, co wszystkie inne auta. I jak jest ślisko, to jadą wolniej. I tyle.
35 miejsc stojących
Czytelnik ma również pretensje, że autobusy są przepełnione i policja kazała wysiadać "nadprogramowym pasażerom".
- Chyba tylko raz zdarzyło się, że kontrolujący autobus policjanci ukarali mandatem kierowcę, który wziąć zbyt wielu pasażerów, ale o żadnym wysadzaniu ich po drodze nie wiem - mówi Pisarek. - Proszę zrozumieć, że kierowca z jednej strony jest posądzany o to, że bierze za dużo pasażerów, a z drugiej, że zostawia ludzi na przystanku. Tak się czasem zdarza, ale tylko wyjątkowo. W dowodzie rejestracyjnym autobusu wpisana jest dopuszczalna liczba pasażerów stojących - w tego typu pojazdach to 35 osób. I to kierowca, tak jak i w osobowych autach, odpowiada za to. Wiem, że zima to trudny okres i zdarzają się różne sytuacje. Jesteśmy stałym kontakcie z zarządcami dróg w sprawie odśnieżania i posypywania nawierzchni. I nie odwołaliśmy żadnego kursu, jak zrobiło to wielu przewoźników.
Jak poinformował naczelnik Wydziały Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Kwidzynie podkom. Jerzy Szatkowski: "Zanotowano jeden przypadek dotyczący autobusów PKS w Kwidzynie, gdzie naruszono przepis z art. 97 KW w związku z art. 63 ust.1 PRD, i kierowca autobusu został ukarany mandatem karnym za przewóz osób w liczbie przekraczającej liczbę miejsc określonych w dowodzie rejestracyjnym pojazdu. Było to w roku 2009. W trakcie kontroli autobusu na ul. Warszawskiej w Kwidzynie, gdzie funkcjonariusze ujawnili większą ilość pasażerów niż było dopuszczalne, jednak ilość pasażerów która była nad stan opuściła autobus na przystanku przy tej ulicy. Policjanci umożliwili dojazd autokaru do przystanku docelowego na dworzec autobusowy przy ul. Konopnickiej w Kwidzynie, gdzie dokończyli kontrolę."
Reklama
Dlaczego autobus nie zabrał pasażerów? PKS: "Nikogo nie lekceważymy!"
KWIDZYN/PRABUTY. Pasażerowie linii autobusowej Kwidzyn-Prabuty skarżą się, że autobus PKS nie zawsze zabiera pasażerów z przystanku. Czują się lekceważeni. Kierownictwo PKS wyjaśnia, że na oblodzonej drodze autobusy wolniej jeżdżą i wtedy nie wszystkie kursy odbywają się w terminie.
- 01.02.2011 09:22 (aktualizacja 15.08.2023 18:48)
Napisz komentarz
Komentarze