Danuta L., kasjerka ze Spółdzielni Mieszkaniowej, podejrzewana o wyprowadzenie z kasy mieszkaniówki 416 tysięcy złotych, zaczęła pieniądze zwracać już w lutym. Oddała wtedy do Spółdzielni ponad 180 tysięcy. Prezes Wiesław Odya twierdzi, że dowiedział się o tym dopiero po zatrzymaniu Danuty L.
Z naszych nieoficjalnych, ale potwierdzonych informacji wynika, że już w lutym Danuta L. zaczęła zwracać przywłaszczone wcześniej pieniądze. Informacji jak na razie nie może potwierdzić prokuratura.
Gdy skończy biegły
Prokurator rejonowy Mieczysław Brunke mówi, że wszystko będzie wiadome dopiero po zakończeniu prac przez biegłego księgowego. – Będziemy chcieli wiedzieć, ile dokładnie pieniędzy wyprowadzono ze Spółdzielni, na jakich pozycjach dochodziło do wyłudzeń i jaki był ich mechanizm – mówi Mieczysław Brunke. – Na dziś nie mogę powiedzieć, czy Danuta L. zwracała pieniądze w lutym. Wiem jedynie, że nie był to zwrot jednorazowy – mówi prokurator rejonowy.
Odya nie wiedział?
Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Wiesław Odya mówi nam, że nie wiedział o zwracaniu pieniędzy przez kasjerkę. Zapewnia, że o tym nie wiedział też w momencie, kiedy udzielał „Czasowi Chojnich wywiadu. – Wszystkiego dowiedziałem się w trakcie śledztwa, również tego, że pieniądze były zwracane w lutym – mówi prezes, choć prokuratura nie potwierdza tego, że zna dokładny termin przekazywania pieniędzy przez Danutę L. do Spółdzielni.
Reklama
Afera w Spółdzielni Mieszkaniowej
CHOJNICE. Kasjerka podejrzewana o wyprowadzenie z kasy mieszkaniówki 416 tys. zł zaczęła oddawać pieniądze.
- 02.06.2008 00:17 (aktualizacja 30.05.2023 19:32)
Napisz komentarz
Komentarze