W komunikacie podkreślono, że zarząd regionu "S" w pełni popiera działania struktur zakładowych związku w Stoczni Szczecińskiej Nowa "w obronie miejsc pracy i funkcjonowania największego zakładu" w województwie.
"Od wielu lat domagaliśmy się pozytywnych dla pracowników Stoczni rozwiązań - uczciwego procesu prywatyzacji, pozyskania inwestorów oraz kapitału na rozwój. Niestety, pomimo danych nam obietnic, po raz kolejny stoczniowcy ze Szczecina zostali oszukani" - napisano w komunikacie.
Dokument przesłano do kancelarii premiera Donalda Tuska i prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Jak powiedział przewodniczący zachodniopomorskiej "S" Mieczysław Jurek, przyjęta przez zarząd uchwała jest sygnałem mobilizującym związkowców i przygotowaniem do czynnego protestu. - Czekamy też na odzew ze strony premiera i prezydenta - zaznaczył.
- Jesteśmy przerażeni tą sytuacją i beztroską rządu (...) Przestajemy już być grzeczni i układni. Kiedyś zrezygnowaliśmy z protestu, a teraz okazuje się, że pół roku czekaliśmy po to tylko, żeby się dowiedzieć, że zostaliśmy oszukani - mówił.
Jurek dodał, że związkowcy czekali, aż w sprawie sytuacji w stoczni wypowie się premier, ale "on milczy".
Przewodniczący zachodniopomorskiej "S" nie ukrywał, że nie podziela - jak się wyraził - "dobrego samopoczucia" rządu w tej sprawie, bo teraz - jego zdaniem - od naszego rządu już niewiele zależy. O wszystkim zadecyduje Unia Europejska, a polski rząd będzie tu jedynie kibicem - uważa przewodniczący.
Winą za doprowadzenie przemysłu stoczniowego do takiego stanu obarczył wszystkie poprzednie ekipy rządzące. "Ja mam złe doświadczenia ze wszystkimi ekipami rządowymi, począwszy od SLD poprzez PiS aż po PO" - zaznaczył.
Związkowcy oczekują, że w sprawę ratowania polskiego przemysłu stoczniowego włączy się prezydent RP. "Chcemy, by prezydent Kaczyński, korzystając ze swoich uprawnień, przepytał rząd i by dowiedział się, jaka jest rzeczywista sytuacja w przemyśle stoczniowym" - wyjaśnił Jurek.
Dodał, że "Solidarność" na razie będzie czekać z decyzją o podjęciu dalszych kroków do czasu wydania komunikatu w sprawie stoczni przez Komisję Europejską, co ma nastąpić - jak twierdzi - prawdopodobnie w poniedziałek.
Jeśli te wiadomości będą niekorzystne, połączymy się z kolegami w Gdańsku i przeprowadzimy ogólnopolską akcję protestacyjną w Szczecinie - zapowiedział szef regionalnej NSZZ.
W czwartek Komisja Europejska ostrzegła, że jeśli polski rząd w "bardzo krótkim czasie" nie przedstawi planów ratowania stoczni Gdynia i Szczecin, wówczas będzie musiała wydać negatywną decyzję w sprawie udzielonej im przez polski rząd pomocy publicznej. Oznaczałoby to, że stocznie musiałyby tę pomoc zwrócić.
Według rzecznika KE ds. konkurencji Jonathana Todda kwota udzielonej trzem stoczniom pomocy jest trudna do określenia, ale KE, otwierając przed trzema laty postępowanie, szacowała ją na ok. 5 mld zł.
Minister skarbu Aleksander Grad poinformował na czwartkowej konferencji prasowej, ze jego resort zwrócił się do Komisji Europejskiej o wydłużenie o kilka miesięcy czasu na prywatyzację stoczni: Gdynia i Szczecin. Ujawnił też, że w czwartek do resortu skarbu wpłynęły cztery listy intencyjne i wstępne oferty na nabycie stoczni: Gdynia i Szczecin.
W czwartkowym komunikacie zamieszczonym na stronach internetowych MSP ministerstwo zapewniło, że jest zdeterminowane do przeprowadzenia procesu prywatyzacji Stoczni Gdynia i Stoczni Szczecińskiej Nowej zgodnie z ustaleniami poczynionymi z KE oraz do wyjaśnienia sytuacji Stoczni Gdańsk.
"Ministerstwo zrobi wszystko, aby nie dopuścić do upadłości nie sprywatyzowanych jeszcze stoczni, a duże zainteresowanie ich zakupem jest podstawą do optymizmu" - napisano.
MSP zapewnia, że jest w stałym kontakcie z KE, której przekazało wszystkie informacje o działaniach podjętych w celu przeprowadzenia prywatyzacji stoczni.
Stocznia Gdynia jest największą i najnowocześniejszą stocznią w Polsce. Zatrudnia w Grupie Stocznia Gdynia ponad 7 tys. pracowników, współpracuje z kilkoma tysiącami dostawców i podwykonawców w całej Polsce. Specjalizuje się w budowie skomplikowanych technologicznie statków, m.in. samochodowców, kontenerowców i gazowców LPG.
Stocznia Szczecińska Nowa powstała w 2002 r. na bazie jednej z ponad 30 spółek tworzących holding Stocznia Szczecińska Porta Holding SA., który upadł latem tego samego roku. Za symboliczną złotówkę udziały w SSN kupiła państwowa Agencja Rozwoju Przemysłu, stając się właścicielem nowego podmiotu.
Właścicielem gdańskiej stoczni jest ISD Polska, należąca w większości do ukraińskiego Donbasu. Firma w ciągu najbliższych trzech lat zamierza zainwestować w gdański zakład ok. 700 mln zł. Stocznia - oprócz statków - produkować ma także m.in. konstrukcje stalowe do budowy mostów.
Stocznie sięgnęły po pomoc publiczną, ponieważ nie mogły bez dokapitalizowania kontynuować produkcji. Z zamiaru kupna stoczni szczecińskiej i gdyńskiej wycofał się ostatnio jedyny oferent - firma Złomrex, twierdząc, że inwestycje byłyby nierentowne.
Reklama
Solidarność w obronie stoczni
POMORZE. Powstał regionalny komitet protestacyjny ws. obrony przemysłu stoczniowego.
Zarząd NSZZ "Solidarność" Pomorza Zachodniego w Szczecinie utworzył regionalny komitet protestacyjny w obronie przemysłu stoczniowego. Z apelem o poparcie i przyłączenie się do tej inicjatywy zwrócono się też do innych związków, m.in. OPZZ i NSZZ "Solidarność 80". Podobny komitet ma powstać w Trójmieście.
- 05.06.2008 00:05 (aktualizacja 01.04.2023 08:57)
Napisz komentarz
Komentarze