Jabłoński skarży się w liście do premiera Donalda Tuska, że funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego namawiali go do podpisania upoważnienia do kontroli z datą wsteczną. Okazało się bowiem, że na pierwszym (starym) upoważnieniu nie było oryginalnego podpisu szefa CBA Mariusza Kamińskiego, lecz jedynie faksymile. Agentom CB chodziło o wymianę tego dokumentu – z podpisem szefa CBA, lecz już miesiąc po fakcie przeprowadzenia kontroli.
CBA badało w starostwie sprawę przetargu na sprzedaż szpitala w Pucku. Było bowiem podejrzenie o nieprawidłowości.
Starosta twierdzi, że funkcjonariusze CBA zażądali, aby starosta podpisał nowe upoważnienie z datą wsteczną. Odmówił i opisał całe zdarzenie w liście.
Starosta wykorzystał tę sytuację, aby wytknąć CBA działania – jego zdanie naganne
CBA twierdzi, że sprawa jest błaha, gdyż pierwszy dokument jest także ważny i upoważniał do wszczęcia kontroli. CBA w wydanym oświadczeniu zapewnia, że wszystko było zgodne z procedurą. Zdaniem Biura, agentom chodziło jedynie o sprostowanie pomyłki pisarskiej.
Jak informuje Radio ZET. list starosty kierowany do premiera trafił do minister Julii Pitery, która zastanawia się co z tym fantem zrobić.
Starosta pucki Artur Jabłoński był kiedyś blisko Platformy. Jednakże PO nie zgodziła się na jego start w wyborach do parlamentu z listy Platformy. Jabłoński wystartował zatem z listy PSL i przegrał. Nie dostał się do parlamentu, co było jego celem.
Jabłoński jest szefem Zrzeszania Kaszubsko-Pomorskiego. Jest taże ojcem chrzestnym Radia Kaszebe.
Napisz komentarz
Komentarze