- Sytuacja w wejherowskim MZK jest tragiczna, w czerwcu zwolniły się cztery osoby, w sierpniu odejdzie kolejnych sześciu. Jeśli nie będzie podwyżek płac, będzie problem z zatrzymaniem w zakładzie pozostałych - mówi Henryk Polaszek
Od siedmiu lat sytuacja pracowników MZK nie zmieniła się. To jedyny zakład w Wejherowie, należący do miasta, w którym ludzie nie mieli podwyżek płac. Kierowcy zarabiają obecnie od 1200 do 1500 zł netto. Domagają się zwiększenia pensji o około 200 zł. Prezes firmy zaproponował podwyższenie jednego punku, który jest podstawą do sporządzania siatki płac o 20 gr., kierowcy natomiast domagają się podwyżki o 1,40 zł.
Zdaniem Polaszka prezes firmy nawet nie chce podjąć rozmów ze związkami zawodowymi. Takie zachowanie doprowadziło do tego, że "Solidarność" zmuszona została zorganizować w kwietniu pikietę. A kiedy ta nie pomogła, bo ani prezes firmy, ani włodarze miasta, nie chcieli nadal rozmawiać ze związkowcami, kierowcy zatrzymali na dwie godziny autobusy. Odpowiedzią na to było zawarcie umowy z zewnętrznym przewoźnikiem firmą Gryf, która obsługuje teraz trzy linie w Wejherowie.
W czerwcu "Solidarność" przeprowadziła w zakładzie referendum na temat strajku generalnego. Większość pracowników opowiedziała się za. "S" rozmawia również z innymi związkami zawodowymi, które popierają żądania pracowników MZK Wejherowo. Związkowcy z różnych organizacji zamierzają zawrzeć porozumienie, które pozwoli im wspólnie walczyć o zakład. Bo wszyscy mają nadal nadzieję, że zakład nie zostanie zlikwidowany. (Dział Informacji KK S)
MZK Wejherowo - strajk we wrześniu?
WEJHEROWO. - Jeśli nic się nie zmieni, pierwszego września autobusy w Wejherowie nie wyruszą w trasę. Nie mamy innego wyjścia, bo nikt z nami nie chce rozmawiać - mówi przewodniczący "Solidarności" MZK Wejherowo Henryk Polaszek.
- 21.08.2007 04:32 (aktualizacja 20.08.2023 02:04)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze