Pokaz okrętów połączono z ogólnopolskim zjazdem modelarzy szkutniczych „Koga”. Do Tczewa przyjechało 22 modelarzy z Polski, Austrii i Szwecji. Przywieźli modele statków, które można nazwać prawdziwymi dziełami.
Cieszą oko
- Chcemy, aby taki zjazd odbywał się co roku – mówiła Alicja Gajewska, dyrektor Centrum Wystawienniczo – Regionalnego Dolnej Wisły, w którym odbyła się wystawa.
- Jest tutaj wielu naprawdę zacnych modelarzy, których okręty z pewnością będą cieszyć państwa oko – obiecał zwiedzającym jeden ze współorganizatorów wystawy Jarosław Bąkowski, który zaprezentował również własny model, będący repliką jachtu holenderskiego.
Okazjonalne dyplomy wręczył modelarzom prezydent Tczewa Zenon Odya. Zwiedzający, przy dźwiękach szant, mogli podziwiać m. in. „Santa Marię”, „Ninę” i „Pintę”, czyli trójkę żaglowców, na których Krzysztof Kolumb wyruszył w drogę do Indii (odkrywając „przy okazji” Amerykę). Także „Dar Młodzieży”, chińską dżonkę i handlowe elbląskie kogi. Podczas prezentacji multimedialnej można było zagłębić się w tajniki budowania modeli.
Zaczął od okrętów z … kory
Zwiedzający mogli wyrazić swój podziw dla pracy modelarzy głosując na najładniejszy według nich okręt. Najbardziej spodobała się replika fregaty „Bounty” – okrętu brytyjskiej admiralicji, który zasłynął z buntu marynarzy przeciw oficerom statku pod koniec XVIII w. (o czym opowiadał m. in. film z udziałem Anthony’ego Hopkinsa i Mela Gibsona). Jej twórca otrzymał w nagrodę album o Tczewie.
- Model „Bounty” był budowany przez ok. półtora roku – wyjaśniał jego autor Sławomir Sobolewski z Gdańska. – Powstawał od stycznia 2006 r., a tygodniowo przeznaczałem na niego od 10 do 15 godzin. To mój pierwszy model okrętu, który zrobiłem. Wcześniej pasjonowały mnie samoloty i szybowce. Model powstał z elementów samodzielnie przygotowanych i co więcej, nie robiłem go na podstawie planów profesjonalnych, tylko przy wykorzystaniu zwykłego modelu kartonowego.
Pan Sławomir modelarstwem fascynował się już w wieku 5 lat. Puszczał na wodzie okręciki z sosnowej kory. Na bardziej profesjonalne projekty przyszedł czas po lekturze czasopisma „Modelarz”.
Okręty, konie i… kobiety
- W budowaniu modeli pomaga mi to, że z zawodu jestem plastykiem – dodał Sławomir Sobolewski. – Do tego dochodzą umiejętności manualne, bo parałem się także trochę grafiką, oraz cierpliwość i wyobraźnia malarska.
Jednak replika „Bounty” (odwzorowanego w skali 1:72, przy 30-metrowej długości pokładu oryginału) postawiona na wodzie, niestety, nie popłynie…
- Jest to wyłącznie model wystawowy – tłumaczył jego twórca. – Chciałbym podkreślić, że oglądając repliki podziwiajmy nie tylko pracę modelarzy, ale przede wszystkim geniusz dawnych konstruktorów, którzy tworzyli tak wspaniałe okręty. Nie na darmo więc mówi się, że są tylko trzy najpiękniejsze rzeczy na świecie: konie w galopie, okręty pod żaglami na pełnym morzu oraz… kobiety.
Determinacja i wizja
Modelarze twierdzili, że ich hobby nie jest pasją kosztowną – wystarczy determinacja i odrobina konstruktorskiej wizji. Jak mówią, materiały do budowy są sprawą groszową w porównaniu do wkładanej pracy i poświęcanego czasu.
Statek w darze młodzieży
Oryginalny model statku zbudowanego w Stoczni Gdynia znajduje się w tczewskim ogólniaku. Model przekazała szkole tczewianin - prezes Stoczni, Kazimierz Smoliński.
Napisz komentarz
Komentarze