Oto stenogramy z podsłuchów, ujawnione na konferencji prasowej przez prokuraturę.
Rozmowa nr 1. Konrad Kornatowski (Y) i Jaromir Netzel (X); 2007.07.13, 16.44
Y: Cześć koleżko drogi.
X: Tak, cześć, cześć.
Y: Wylądowałeś (...) tak?
X: Tak, tak. Tak jest.
Y: Słuchaj znajdziesz pięć minut w poniedziałek dla mnie?
X: Tak. Po południu, dobra.
Y: O(?) Chyba się jakoś wydzwonimy, dobra?
X: No dobra. Dobra. Coś się stało?
Y: Nic. Przysięgam (?) Jedna tylko prośba będzie do ciebie.
X: No dobrze.
Y: Nawet .. No... Za łącznika robię (...) No... nie. Do pogadania mamy(?) jedno (?)
X: (...)
Y: Bardzo krótko.
X: No dobrze.
Y: On tak...
X: (...)
Y: No?
X: To w poniedziałek dzwonię, tak (...)
Y: To ja będę pilnował tego (...) ważne.
X: Dobrze... OK.
Y: I co chciałem powiedzieć...? A tak wszystko w porządku? Ogarnąłeś Jarku?
X: A, a, a możesz powiedzieć gdzie, gdzie ważne to jest?
Y: Jarek, no... Jakaś twoja rozmowa sprzed paru dni z kimś tam ważnym. Ale to... naprawdę spoko... Bądź spok... Jest bezpiecznie. Jest tylko po prostu jeden ten (?)
X: Rozumiem.
Y: Jest (?) ... Jest wszystko naprawdę...
X: No rozumiem.
Y: ... bezpiecznie. Nic się nie dzieje. Wszystko jest kontrolowane, kontrolowalne i...
X: Słyszałem, że się (?) zrezygnowały z was.
Y: Co?
X: Zrezygnowały pielęgniarki.
Y: O! Bo ile można? Cha, cha! X: (...)
Y: A przy tym, wiesz, ja ci powiem... Przy tym szumie medialnym, który teraz jest przy... byłym wicepremierze, no to tam już nie ma racji bytu, bo się tym, kurwa, nikt nie interesuje Jarek, no.
X: No tak.
Y: To wiesz ... już jest nowy temat i to już dla mediów tam sranie (?) w banie i tłuczenie plastikowymi butelkami po głowie, to już nie jest hit, nie?
X: Raczej nie.
Y: No. A u ciebie w porządku? Zęby wyleczone?
X: W porządku.
Y: Wszystko, tak?
X: Tak jest.
Y: Dobra.
X: No to w poniedziałek się widzimy, nie (?)?
Y: No. To ja już się cieszę na spotkanie ...
X: Dobra (?) (...)
Y: ... Jarku i do zobaczyska. Na razie. Cześć.
X: Na razie.
Rozmowa nr 2. Jarosław Marzec (J) i Konrad Kornatowski (F); 2007.07.13, 19.51
F: No cześć, Jarku.
J: No cześć, dojechałeś?
F: No prawie.
J: Ale, no to tak, czy nie? F: No, Mirek, Jarek, tak, no, no znaczy mówię prawie, bo nie jestem jeszcze w domu, no.
J: Aha, ale może, może jesteś gdzieś blisko w Gdańsku?
F: Nie, jestem w Gdyni, Jarku.
J: Eee, a nie masz jakiegoś numerku, żeby mnie szybko podać?
F: No nie mam, ale przecież to jest czyste, więc nawijaj.
J: Eee, w tej chwili u takiego jednego dużego faceta, albo największego.
F: Mhm...
J: Pod płotem jest ekipa z firmy "C".
F: Mhm...
J: I chcą wejść.
F: A kto to jest w ogóle?
J: Jak, kto to jest?
F: Nie, jak, nie, nie, nie zrozumiałem zupełnie tego grypsu, no.
J: Facet z Gdyni, największy.
F: Ale najlepszy płatnik? Czy kurde?...
J: Tak, ten, ten, ten.
F: No i?
J: No, u niego jest ekipa z "C" pod płotem i chcą wejść.
F: Aha...
J: Na czynności.
F: Żartujesz?
J: No.
F: Od tego naszego debila, kurwa, łysego? i...
J: Tak, właśnie tak.
F: Dobra, ale szef jest chyba, kurwa, leci, dobra, zobaczę.
J: I, i może być dla ciebie zrozumiałe co opukiwano(?)
F: Mhm...
J: Hm...
F: A to jest pewna informacja, co jego nie ma? i nie wpuszcza? tak?
J: Nie, no, no, możesz zweryfikować u Mariusza, bo ja zostałem powiadomiony.
F: Ale u Mariusza? Co ma Mariusz weryfikować?
J: No, że, że jest to pewna informacja.
F: Nie, no ale ja tobie wierzę, przecież nie mam, ... , żeby nie wierzyć.
J: No więc Mariusz mnie poinformował o tym.
F: Aha, Mariusz S. rozumiem.
J: Tak, tak, który jest w tej chwili w...
F: Mhm...
J: No.
F: A ja rozmawiałem, nic nie mówił.
J: No, ale to minutę temu. F: Dobra, na razie, cześć, a, a o co im chodzi, nie wiesz? Nie możesz bliżej?
J: Nie, absolutnie, nic bliżej nie tego.
F: Dobra.
J: No.
F: No, jak dojadę do domu, to ci podam numer taki tan, kablowy, dobra, bo go nie pamiętam, bo mam nowy, na razie, cześć.
J: No, dobra.
Rozmowa nr 3. Konrad Kornatowski (X) i Janusz Kaczmarek (Y); 2007.07.13, 19.53
X: Cześć, szefie.
Y: Cześć. X: Taka informacja: pod domem tego... jak tam... pana Ryśka z Gdyni...
Y: Aha.
X: ...jest ekipa tego debila Jasińskiego i tam jakieś czynności
mają robić. Y: No to...
X: Proszę?
Y: No to ciekawe.
X: No, i teraz to może być, wiesz, jakby wiele rzeczy... rozjaśniać.
Y: No. No. No dobra, słuchaj.
X: Nie, no w porządku, ja tylko...
Y: Dobra.
X: ... przekazuje.
Y: Aha.
Rozmowa nr 4. Konrad Kornatowski (Y) i Mariusz S. (X); 2007.07.13, 19.56
X: Halo?
Y: Słuchaj? Co tam z... Mariuszek?
X: To znaczy?
Y: No bo (?) coś mi tutaj zameldował ten... Jarek. W Gdyni. X: (Westchnienie) No... Coś tam się dzieje, no bo tutaj ten... znajomy dzwonił, że to tam, ktoś tam chce, wiesz, do tego mistrza grubego tam się dostać, do... do chaty.
Y: Ale mówisz o tym kurde, którym grubym, bo tam, nie wiem czy, czy prawidłowo zrozumiałem?
X: Eeeeee... No... ten co hamował tam lata (?)
Y: Aha... Ten gdzie tam, kurwa, piękny Jarek, tam biega, często?
X: Słucham?
Y: Do prezesa krótko mówiąc?
X: Tak, tak, tak.
Y: No, no.
X: No bo (?)
Y: Ciekawostka, nie?
X: No ciekawostka.
Y: No dobra. A to jest pewne?
X: No... No tak, tak, tak.
Y: A to masz od kogoś rozumiem?
X: Tak. Tam... Powiedzmy, no... zaangażowanego, że tak powiem w pilnowanie, nie?
Y: Rozumiem. O, czyli to jest wiadomość pewna i ustalona... Dobra.
X: No.
Y: Bo ja już to pchnąłem dalej do...
X: Yhm. Rozumiem.
Y: No. Dobra. To się trzymaj.
X: No. OK. Na razie.
Rozmowa nr 5. Janusz Kaczmarek (Y) i Konrad Kornatowski (X); 2007.07.13, 20.27
X: Tak szefie.
Y: Słuchaj, będę tylko mówił oględnie, bo ja dzisiaj byłem wiesz... przesłuchiwany i zadawano mi dziwne pytania, wiesz.
X: Yhy
Y: Yyyy, no yyy rozmawiałeś z tym, krewnym?
X: Kim?
Y: No z tym, wiesz, co żeśmy rozmawiali, że, żebyś wiesz, zadzwonił.
X: Nie.
Y: Acha, no dobra.
X: Ni, ni, znaczy przepraszam, inaczej. Ja z nim rozmawiałem...
Y: Yhy.
X: I mówi, i umówiłem się na rozmowę.
Y: A rozumiem. No to jeszcze lepiej.
X: No, także no ja, czyli co, rozmawiać, czy nie?
Y: Proszę?
X: Rozmawiać czy nie?
Y: Yyy, wydaje mi się, że tak, ale bardzo, wiesz, musisz y y no yyy uważać, bo ja nie wiem, wiesz, o co chodzi.
X: Yhy. A co, o niego pytali?
Y: O różne rzeczy.
X: Yhy.
Y: Nie mogę, bo mówić, bo, no...
X: Dobra, a może pojadę?
Y: ...tajem, tajemnica. O to było by super.
X: O której lądujesz?
Y: No ja w tej chwili będę wsiadał.
X: Będziesz wsiadał, czyli to jest w pół do ósmej, czyli gdzieś tam w pół do dziewiątej, nie?
Y: No.
X: Dobra, to ja podjadę na lotnisko.
Y: Nie, jest w pół do dziewiątej.
X: Jest w pół do dziewiątej, czyli, bo tak spojrzałem krzywo na zegar y y wsiadasz w samolot, czyli tutaj gdzieś tam on jest w pół do dziesiątej tak mniej więcej, prawda?
Y: Tak, tak, to tam najwyżej byśmy się gdzieś...
X: Dobra, czyli ja czekam słuchaj gdzieś tam na lotnisku.
Y: Dobra. Dobra.
X: No na razie. Cześć.
Y: No hej.
Rozmowa nr 6. NN (M) i Konrad Kornatowski (F); 2007.07.13, 20.52
M: Halo.
F: Tak.
M: Proszę tylko słuchać. Mówi pański znajomy od śrub w samochodzie, od yyy odkręconych. Jest prośba, żeby podjechał pan do małżonki szefa i powiedział, że może mieć gości z CBA.
F: Dobra.
M: Tak, żeby podjechać, i, i tylko takie, krótką informację przekazać.
F: Dobra już jadę. Na razie.
M: Dobra, dziękuję.
Rozmowa nr 7. Konrad Kornatowski i Honorata K. (K); 2007.07.13, 21.07
K: Tak?
F: Cześć, Konrad.
K: No cześć.
F: Jaki ty masz numer domu, Honorata?
K: Dwadzieścia.
F: Dobra, za sekundkę jestem, dobra?
K: Dobra.
F: Dzięki.
Rozmowa nr 8. Konrad Kornatowski (X) i Jaromir Netzel (Y); 2007.07.13, 22.25
X: Halo?
Y: No jestem.
X: No, coś rozrywa nas. Ty. Gdzie ty jesteś?
Y: No, jadę do Gdańska.
X: Ale gdzie jesteś powiedz mi.
Y: No... tam poproszono mnie w jedno miejsce.
X: A o której będziesz?
Y: Z powrotem?
X: No.
Y: W Gdyni?
X: Tak.
Y: No nie wiem. No jak, jak, jak... jak, jak tam porozmawiam to wrócę. A co?
X: No nie(?), bo (...), ale... jaki czas przewidujesz?
Y: No nie wiem. No przecież... No, mnie tam poproszono w jakiejś sprawie. Pan minister do mnie zadzwonił, żeby mnie przesłuchać.
X: Aha. On do ciebie dzwonił dzisiaj, tak?
Y: Tak. No. No przed chwilą. No ja już jadę.
X: (...) w sprawie (?) do niego dzwonię (...)
Y: Proszę?
X: Ja w tej sprawie do niego dzwonię, do ciebie dzwonię.
Y: No to (?) pan minister Ziobro dzwonił. No to ja jadę. No co mam...?
X: Aha! To Ziobro, tak?!
Y: Tak.
X: I ty jesteś w Warszawie?
Y: Nie! No w Gdańsku. Jadę na Kurkową (?)
X: Y... Wstrzymaj się z bólem.
Y: Czemu?
X: No proszę cię, no!
Y: No nie mogę! Powiedziałem, że będę!
X: Kurwa, no (?)
Y: Ale ja nic nie wiem o co chodzi, no!
X: (Westchnienie) Jarek! Możesz chwilę gdzieś zaczekać?
Y: No, ale ja powiedziałem, że będę! No, ale ja nic nie wiem, no! Ja, ja... dobra...
X: No... nie o to chodzi.
Y: No dobra, ale ja, ja, ja... ale... no dobra ja... (...) przed chwilą zadzwonił i powiedziałem, że za dziesięć minut będę. No to nie mogę teraz nie dojechać, tak? Przecież ja nie wiem o co chodzi, no.
X: No. W każdym bądź razie, że... No dobra, no. Ja ci zaraz z tego drugiego zadzwonię, dobra?
Y: No dobra.
X: Nie masz tego (...) numeru (?). Masz ten jakiś inny telefon?
Y: Nie mam!
X: Dobra. To nara... A na policję jedziesz, czy na co?
Y: Proszę?
X: Na pol...
Y: Na Kurkową 8. Tam CBA jest.
X: Rozumiem.
Y: No.
X: Kurwa jego mać!
Y: No dobra. OK. No ja... Ale ja naprawdę nic nie wiem. No to (?)
X: Jarek. Ja wiem, że nie wiesz. Pamiętaj! Jak raz (?) widziałeś się z naszym kolegą tu wspólnym z Gdyni (chrząknięcie) to, to się z nim widziałeś, nie?
Y: Ale, ale ja wszystko wiem! No błagam ciebie, no!
X: Dobra. Na razie.
Y: No, na razie.
Rozmowa nr 9. Jaromir Netzel (F) i NN kobieta (K); 2007.08.16, 17.54
F: Ja sobie tak usiadłem i mówię wiesz on sobie chyba moją osobą podniósł ciśnienie.
K: No bo dla niego ty jesteś duży atut pamiętaj. Dla niego jesteś ogromnym atutem, ogromnym. Z punktu widzenia, ja nie wiem czy on ma wiedzę czy nie ma wiedzy. Jaką mam on szczerze mówiąc nie powiem, że gdzieś, ale on tym gra. Mówię ci, 200 procent.
F: Ale w jakim sensie?
K: No, w sensie wiesz, tu był kontakt, rozumiesz? Ja nie wiem, czy tak jest, on tak jakby zaprzeczył temu, że ty jesteś na fali, wiesz, w kręgu, tak? Ale co on myśli, to ja nie wiem.
F: Ja nie mogę być w kręgu, bo mnie nie było, kurwa.
K: No tak, ale ja mówię jakie on przysługi oddaje, tak? Że on się powoła na samego diabła. Zresztą jak on topi wszystkich ludzi wokół. To już jest skrajna, po prostu, wiesz no, gra.
F: Nie, no gra ewidentnie. Strasznie wkurwiony, rozumiesz strasznie. Widzę przecież. Ja to jestem, kurwa, alibi na wszystko, rozumiesz, na wszystko.
K: Tak, alibi na wszystko.
F: Wiesz, ja nie mogę tak chodzić, kurwa i potwierdzać nieprawdę, tak jak on by sobie tego życzył, no, przepraszam ciebie bardzo.
K: Tak, tak, tak.
F: Ja i tak zachowuję się, kurwa przyzwoicie, tak?
K: No, ty tak, ale on nie Jarek, zapewniam cię w 100 procentach.
Napisz komentarz
Komentarze