W piątek, 5 lipca 2013 r. o godzinie 19.00 na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie odbędzie się premiera PODRÓŻY GULIWERA Jonathana Swifta w reżyserii Michała Derlatki. Będzie to kolejny po ARABELI spektakl przeznaczony zarówno dla młodych jak i dorosłych widzów.
Michał Derlatka: „Warto jest szukać”
I dalej reżyser w zapowiedzi napisał „Autor, Jonathan Swift, stworzył wiele fantastycznych światów zamieszkałych przez dziwne indywidua: nekromantów, nieśmiertelnych, rozumne konie... Za ich pomocą, jak pod lupą, ukazuje pewne cechy i zachowania ludzkie - w przerysowaniu, powiększone do poziomu absurdu, groteskowe, śmieszne i straszne zarazem.”(…) Chcemy mówić w PODRÓŻACH GULIWERA o tym, że warto jest szukać. Dobrze, kiedy niezgoda na zastany porządek świata (albo na jego nieporządek) daje nam siłę do działań, poszukiwań, zmian, do dążenia by odkryć i budować lepsze światy."
Pięć minut przed premierą podpatrzyliśmy twórców przy pracy i poprosiliśmy o podzielenie się wrażeniami z przygotowań.
- Ta podróż bohatera jest metaforyczną wędrówką przez ważne momenty w jego życiu - powiedział Michał Derlatka. – Jak się pojawia u Liliputów realizuje marzenie każdego, żeby znowu być dzieckiem, ale ze świadomością dorosłego. Nagle znajduje się w sytuacji, w której jest największy, dominuje, staje się idolem ot tak, po prostu.
(…) „Lilipuci to wcale nie urocze karzełki, tylko fanatyczni Wąskoekstremiści. Giganci zaś są jak dzieci męczące pająka tylko dlatego, że jest od nich mniejszy... Mieszkańcy latającej wyspy Laputy zawodowo zajmują się mnożeniem absurdów i zarzucaniem swoich poddanych przymusowymi innowacjami: od dziś obowiązuje całkowity zakaz stawiania prostych ścian! „Absurd!"- Krzyczy Guliwer i rusza w dalszą drogę. Czy uda mu się odnaleźć wymarzony, lepszy świat? (…)” czytamy w zapowiedzi spektaklu.
Guliwer to idealista
- Guliwer to idealista – kontynuuje reżyser. - Szuka idealnego świata, którego, nie znajdzie. Nie może go znaleźć, bo ideały są ze swej definicji nieosiągalne. Za to droga, którą poszukując przebywa, jest wartością samą w sobie. Guliwer musi jedynie to dostrzec. Pośród fanatyzmu, szaleństw i absurdów spotyka ludzi, którzy, podobnie jak on, nie godzą się na niesprawiedliwość czy nadużycia władzy. Wiele się też uczy.
- Inspirujący był temat i forma „Podróży Guliwera”, ja bym chciał, żeby sztuka była do przyjęcia i pobudzająca do myślenia zarówno dzieci, jak i dorosłych, dlatego mamy różnorodną formę i dynamiczny montaż, gdzieś tam się snuje Swiftowska myśl, która starszym w większym stopniu się odsłoni, młodszym coś, być może, zasugeruje, staramy się być uniwersalni.
To było niełatwe z Swifta wyciągnąć dramaturgię, punkt wyjścia i punkt dojścia, kontynuuje reżyser, realizatorzy idą ze świata do świata, autor powieści ma swoje idee fixe, które w każdym z tych światów przerabia na różne sposoby, używając swojego Guliwera, każąc mu się sprzeciwiać albo wierzyć w coś, Guliwer jest troszeczkę głupi. - - Żeby Swifta myśli zakomunikować musieliśmy go trochę pomądrzyć, żeby to, co miał w głowie Swift, miał Guliwer, jakby dochodzi do tego bohater – mówi reżyser. Było to nie lada wyzwaniem.
Magdalena Gajewska: „Lubię scenografię do bajek”
- Scena Kameralna nie ma tak wielu podpórek teatralnych, jak Duża Scena, więc musieliśmy stworzyć uniwersalną scenografię, która pozwoli na sprawne pokazanie tych pięciu krain - mówi Magdalena Gajewska, scenograf. – Chodziło mi o teatralność w teatrze, o zabawę formą ale tak, żeby było jak najmniej technologicznych rozwiązań. Autorka ma nadzieję, że scenografia się spodoba i zapowiada, że będzie parę zaskakujących rozwiązań scenograficznych.
- Bardzo lubię projektować scenografię do bajek, które są oparte na plastyce, co dla scenografa jest atrakcyjne – dadaje Gajewska. – W dzieciństwie byłam karmiona bajkami telewizyjnymi, oglądałam filmy o Guliwerze z olbrzymami. Książka Swifta nie jest dla dzieci, to okrutna, ciężka, mroczna powieść, ale nasze przedstawienie nie jest straszne, dzieci nie będą się bać.
Justyna Bartoszewicz: „Dźwigam ciężką łapę”
- Z Michałem Derlatką pracowałam wcześniej we Wrocławiu przy szalonym projekcie muzycznym, robiliśmy z kolegą pod jego kierunkiem projekt Dada, graliśmy ogromnie dużo postaci, było masę przebiórek - mówi Justyna Bartoszewicz, która w tym przedstawieniu także gra wiele postaci, w tym Cesarza Liliputów.
- Ten spektakl nie jest łatwy, jest bardzo skomplikowany dla aktora i wymagający dużej kondycji fizycznej - dodała Justyna Bartoszewicz. - Obsługując rękę giganta poczułam, że dźwigam ciężką łapę, powtarzanie ruchów wiele razy jest wyczerpujące, dla innych aktorów także. Żeby uzyskać lekkość i zabawę trzeba było wykonać katorżniczą pracę, ale teraz jest już taki etap, że mamy poczucie lekkości.
Mirosław Krawczyk: „To jest jakby o mnie”
- W życiu nie myślałem, że wystąpię w roli Guliwera, to jest jakby o mnie, opowieść o szukaniu samego siebie – powiedział Mirosław Krawczyk. – Gra w tym przedstawieniu jest przygodą, tak, jak przygodą jest samo życie.
W każdym z nas tkwi nienawiść, zazdrość i inne ułomności, które powodują, że chciałoby się odejść od kogoś i szukać kogoś innego, kontynuuje aktor. Ale trzeba przewalczyć w sobie uprzedzenia i poszukać dobra w tym człowieku.
- Przekonałem się, jak wiele pracy w teatrze lalkowym trzeba włożyć w animację, nie jesteśmy do tego kompletnie przygotowani – mówi Mirosław Krawczyk.
Marzena Nieczuja-Urbańska: „Filozoficzny tekst”
- W każdym obrazie gram inną postać – mówi Marzena Nieczuja-Urbańska. – Na pierwszej próbie od razu mi się przypomniało, jak rodzice czytali mi „Podróże Guliwera”. – Teraz uświadomiłam sobie, że powieść zawiera kartezjański dualizm, że to jest filozoficzny tekst.
Aktorka lubi teatr dla dzieci, realizowała przedstawienia dla młodego widza w „Wybrzeżaku”. Teatr dziecięcy jest ciekawy, bo nie można w nim oszukiwać – mówi.
Jerzy Gorzko: „Żebyśmy wszyscy dobrze się bawili”
– W tym przedstawieniu jest zabawa konwencjami, bardzo często się przebieramy, ale dodatkową trudnością i nowością są animacje, my jesteśmy aktorami dramatycznymi, nie lalkowymi – powiedział Jerzy Gorzko. - I dla nas ta materia była bardzo trudna, musieliśmy się tego uczyć. Teatr lalkowy zawsze mnie fascynował, to dla mnie ciekawe doświadczenie.
- W przedstawieniu ważne jest, żebyśmy wszyscy – my, jako aktorzy i widzowie – dobrze się bawili - mówi Jerzy Gorzko, wcielający się w wiele postaci, asystent reżysera. – Dla nas przyjemnością jest zabawa formą, lalkami. Na pewno to jest rodzinne przedstawienie. Do każdego dotrze coś z zawartej w spektaklu filozofii.
PODRÓŻE GULIWERA
Adaptacja: Jorge Gallardo Altamirano, Michał Derlatka
Reżyseria: Michał Derlatka
Dramaturg: Jorge Gallardo Altamirano
Scenografia: Magdalena Gajewska
Projekcje wideo: Krzysztof Kiziewicz
Asystent reżysera: Jerzy Gorzko
Inspicjent, sufler: Jerzy Gutarowski
W spektaklu występują: Justyna Bartoszewicz, Maria Mielnikow-Krawczyk, Marzena Nieczuja-Urbańska, Piotr Chys, Jerzy Gorzko, Mirosław Krawczyk, Piotr Łukawski.
Spektakl przeznaczony dla widzów od ósmego roku życia.
Zdjęcia: Teatr Wybrzeże
Napisz komentarz
Komentarze