Dużo szczęścia na raz czyli o kobiecie-szewcu
Zaczynała 18 lat temu Zblewie. Prowadziła punkt w budynku starej Straży Pożarnej, na Kościelnej 5, koło Kamysza. Podatku płaciła tyle... co potem w Starogardzie.
Piwnica szewcowej
Na maszynie Maria wszystko zszyje. Jak mąż pracował, ona siedziała z dzieckiem w pracy, i tak przy niej syn wiele się nauczył. Butami się nie bawił. Miał zabawki.
- Mógł mi wójt Osowski w Zblewie ten podatek obniżyć, nie chciał, to w Starogardzie, za Głucha, dostałam lokal na Sobieskiego i rozpoczęłam tu pracować – wspomina Maria Mikołajewska, szewc, absolwentka Technikum Skórzanego.
W swojej piwnicy na Paderewskiego 13 jest od szesnastu lat. Niedawno była rocznica.
- Zawsze pracowałam sama. Mam papiery mistrzowskie – mówi kobieta szewc. - Kiedyś knajpka nad nami była, teraz jest sklep spożywczy Kluge.
Każda władza była dobra
Nie narzeka na współpracę z ZBM.
- Dyrektor Karasek, jak może, pomoże. Porządny człowiek. Teraz jesienią zrobili nam nowe schody. To dobrze, bo dla starszych klientów wygoda.
Mówi o sobie, że jest „dużo-mówna gaduła”, ale nie konfliktowa.
- Mój ojciec dźwigał PGR-y z długów. Był kierownikiem. PGR-y dźwigał, i gorzelnię w Żylisławkach, i Nową Wieś, i na końcu w Jabłowo. Tata przeszedł szlak bojowy z Andersem. Ja wiedziałam, jako dziecko, co to był Katyń...
W domu rodzinnym pani Marii zawsze panowała Polska i patriotyczna atmosfera.
- Flaga u nas wisiała już od 1 Maja. To żadne komunistyczne święto, a nasze, pracujących. Na początku maja u mnie, na osiedlu mamy dziwny widok. Ja wywieszam flagę już na 1, a reszta na 3 Maja.
Ten patriotyzm Maria i Wojtek Mikołajewscy zaszczepili dzieciom. Mają dwóch synów. Jeden już jest inżynierem drugi, jeszcze studiuje.
Biedę widać
W ich pracy widać stopień biedy. Ta bieda narasta.
- Często musimy przymykać oczy, czasem robić coś gratis, a ceny usług stoją w miejscu, ale lepiej dzielić biedę do spółki, niż nie mieć nic. Mile usłyszeć jak ktoś przyjdzie i mówi „ja tu z polecenia”, bo ktoś znajomy czy rodzina z naszej pracy była zadowolona...
Więcej czytaj w Gazecie Kociewskiej dostępnej wraz z Dziennikiem Pomorza.
Reklama
Kobieta, która ma cholewki nie tylko w gębie
KOCIEWIE. - Często musimy przymykać oczy, czasem robić coś gratis, ale lepiej dzielić biedę do spółki, niż nie mieć nic - mówi mistrzyni cholew.
- 22.02.2008 00:10 (aktualizacja 01.04.2023 06:54)
Napisz komentarz
Komentarze