W ubiegłą środę naszą Redakcję zasypał grad maili i telefonów z całej Polski. Wszyscy chcieli poznać Panią Zosię, porozmawiać, pogratulować, czy umówić się na wywiad. Właścicielka niewielkiego wiejskiego sklepu była na ustach milionów Polaków, a jej niezwykły wyczyn pokazały stacje we wszystkich głównych wydaniach serwisów informacyjnych.
Gmina dumna z mieszkanki
Choć napad z bronią mroził krew w żyłach, Pinczyn zyskał ogromny rozgłos.
- Emocje po tamtych wydarzeniach wciąż nie słabną! O bohaterskiej postawie naszej superwoman mówią wszystkie polskie telewizje, a film z monitoringu z nagraniem całego wydarzenia obejrzały już tysiące osób – mówią przedstawiciele Urzędu Gminy w Zblewie. - Wszyscy mówią to samo: „Co za kobieta!”. Ze wszystkich stron płyną słowa wsparcia i uznania dla walecznej pani Zosi, która jest w okolicy bardzo lubianą i znaną osobą. Nie brakuje kwiatów i prezentów, a wśród nich m.in. pięknie zapakowanego… mopa! – dodają z uśmiechem na twarzy przedstawiciele magistratu.
Przybył wójt z kwiatami i... mopem
W piątek panią Zosię – z wielkim bukietem kwiatów - odwiedził wójt gminy Zblewo Artur Herold.
Okazało się, że właśnie tego dnia - 21 lutego - mieszkanka Pinczyna świętuje swoje urodziny, więc okazja do życzeń była podwójna! Pani Zosia nie kryła wzruszenia i radości z odwiedzin.
- Dała Pani nie tylko wspaniały przykład odwagi i waleczności, ale także obywatelskiej postawy i niezgody na bezprawie, agresję czy przemoc. Wszyscy jesteśmy pod wrażeniem tego i dziękujemy tym bardziej, iż wszyscy znamy Panią jako nadzwyczaj serdeczną, zawsze uśmiechniętą, otwartą na innych i zwyczajnie dobrą osobę… Cieszymy się, że wszystko się dobrze skończyło! Widać pani Zosia – mimo całej swojej odwagi i waleczności – ma też dobrego Anioła Stróża – mówił Artur Herold.
Krzyczał: Siano! Siano!
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w walentynkowy piątek (14 lutego) tuż przed zamknięciem sklepu. Pani Zofia zmywała podłogę i przygotowywała się do podliczenia utargu z całego dnia. Jak mówiła, w kasie nie było zbyt wiele pieniędzy, bo część utargu trafia przez terminal prosto na konto. Gdy otworzyły się drzwi, kobieta była przekonana, że to któryś z klientów, któremu zabrakło cukru, masła, czy papierosów.
– Było to około godziny 21.40, może 21.45 w Walentynki... Sprzątałam już sklep i usłyszałam, że ktoś wchodzi. Myślałam, że klient, ale on krzyczał: Siano! Siano! – relacjonuje nam Pani Zofia. - Nie zareagowałam. Drugi raz zawołał: Siano! Odwróciłam się i zobaczyłam, że trzyma pistolet i kieruje go w moją stronę. Pomyślałam, że to napad – relacjonowała nam właścicielka sklepu.
Pani Zofia trzymała akurat w ręku mopa. Bez chwili namysłu przystąpiła do działania i postanowiła wykurzyć przestępcę z lokalu. Być może dzięki szybkiej i stanowczej reakcji naszej rozmówczyni sytuacja potoczyła się w ten właśnie sposób. Napastnik nie spodziewał się, że sporo niższa od niego kobieta zaatakuje i to w tak spektakularny sposób. Mężczyźnie udało się ukraść zaledwie 3 paczki papierosów, po czym wybiegł ze sklepu, a następnie wsiadł do auta i odjechał kierunku Semlina.
Dwuletni zapas mopów
Z prośbą o kontakt do naszej bohaterki zwrócili się przedstawiciele firmy Politan, którzy – jak się okazało – ufundowali Pani Zosi zapas mopów na 2 lata. Prezent został przekazany w miniony wtorek.
Napisz komentarz
Komentarze