Gdy przybyliśmy na miejsce jacyś pracownicy kręcili wokół namiotu. Świadczy to raczej, że firma nadal czyni starania, by zagrodzić to miejsce i „oczyścić” teren.
Można ich wyrzucić, bo to bezdomni
Pan Bogusław, który się z nami skontaktował od paru miesięcy pomaga bezdomnym, o których mowa - Wioletcie i Stanisławowi. Czasami wręczy drobne kwoty, coś podrzuci do ich koczowiska. Przyniesie coś do zjedzenia.
- Okropnie mi ich szkoda... - mówi. - Żyją w tragicznych warunkach, ale co mogę zrobić do schroniska nie chcą pójść? A firma jest nieugięta. Teraz pewnie ich odgrodzą płotem. Jak były te wichury to plandekę z namiotu porwał im wiatr... Czy oni tak mogą ich tak po prostu wyrzucić z tego miejsca? Przecież zajmują tylko kawałek działki! Obowiązuje przecież jakiś okres ochronny w zimie! Nie wyrzuca się lokatorów w sezonie jesienno-zimowym! A tu można bo to są bezdomni?
Na terenie Press Glassu od ok. 2-3 lat znajduje się namiot bezdomnego, który znalazł tam sobie bezpieczną przystań. Żyje z partnerką również bezdomną. Cały dzień zbierają puszki, złom, butelki. Z nimi pies przybłęda - Sonia... Wieczorem za to co uzbierają kupują jedzenie. Chodzą po całym osiedlu Bajkowe i Suchostrzygach i tak mijają im dni. Czasami nie udaje się nic zarobić, wtedy chleb jedzą kolejnego. Mają trochę znajomych, którzy im pomagają. Dzięki temu przynajmniej o jedzenie nie muszą się martwić.
- Mamy grzejnik gazowy na butlę przykryty szmatą. Butlę gazową do przyrządzania posiłków. Trochę koców, śpiwór, poduszki... - mówi Stanisław. - 6 lat tak żyliśmy i nikomu to nie przeszkadzało. A teraz chcą nas odgrodzić! Nikt nigdy do mnie się nie przyczepiał. A teraz nagle gmina przyjeżdża z Gniszewa i mówi, że to ziemia zakładu. I oni to wszystko zagrodzą! Proponowali mi schronisko, że zabiorą mi psa – Sonię. Każdy by chciał, żebym ja oddał psa do schroniska, kobietę do schroniska i żebym ja sam poszedł do schroniska! A ja nie chcę! Mam tu dobrze, a w schronisku jest jak w więzieniu. A ja siedziałem już 2 lata i wolę tu być. Tu mi żaden pijak nie przyjdzie. Nikt mi nie przeszkadza.
Zbiera na działkę
On ma 53 lata, a ona 46 lat. Poznali się gdy zbierali złom. Pomagali sobie i tak zostało. Kiedyś Stanisław był żonaty, ale popijał więc rozstał się z żoną. O tamtej pory błąka się
- Teraz najbardziej to bym chciał własną działkę. Trochę uzbierałem, ale jeszcze mi brakuje. Wynegocjowałem dobrą cenę, ale to potrzeba dużo pieniędzy. Brakuje. Ale jest tam altanka. Brat pomógłby mi ocieplić ją i miałbym tam lepiej niż w domu. Pan Bogdan to najlepszy człowiek. Zawsze mogę zadzwonić i poprosić o pomoc. Rozmawiałem z takim młodym kierownikiem Press Glassu i powiedział, że mamy się wynosić. Teraz jak zagrodzą nie będziemy mogli dojść do namiotu...
Pan Stanisław 3 lata temu dostał udaru. Trafił do szpitala. Gdy wyszedł okazało się, że ma niesprawną rękę. Nie może przez to znaleźć pracy. Co ciekawe jest już dziadkiem. Ma dwie córki i dorosłego syna, dwie wnuczki i dwoje wnuków -chłopców (bliźniaki). Ale jego dzieciom żyje się ciężko. Sami zwracają się do niego o pomoc, choć jest w trudnej sytuacji.
Bezdomny ten odmawia udania się do schroniska, co sprawia, że miejsce które zajmuje jest dla niego w tej chwili jedynym.
Odmawia pomocy
O sprawie bezdomnego pana Stanisława opowiedzieliśmy w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Gniszewie. Pani kierownik bardzo dobrze zna sprawę.
- W tej sytuacji nie wiemy jak pomóc panu Stanisławowi. Od nas otrzymuje zasiłek stały i opłacamy mu składkę zdrowotną – przyznaje Agniszka Panek, kier. GOPS w Gniszewie. - Dostał również zasiłek celowy. Odmawia udzielanej mu pomocy w formie miejsca w schronisku lub szpitalu. Pracownicy socjalni jeździli do niego jak były te największe mrozy. Były wzywane karetki i policja. Dzielnicowy jest z nimi w kontakcie. Pan Stanisław S. Pisze za każdym razem, że pomocy nie chce. Otrzymał paczkę świąteczną z Banku Żywności. Otrzymał specjalny śpiwór przeznaczony na trudne warunki. Otrzymał od nas wszystko co mógł, a dalszej pomocy odmawia. Teren, na którym przebywa należy do gminy Tczew, ale grunt jest własnością firmy Press Glass. Proszę mi podpowiedzieć co jeszcze możemy zrobić? Może wrócić do ojca, ale warunkiem jest, że przyjdzie sam – bez partnerki, ale na to nie chce się zgodzić. Jego partnerka jest mieszkanką Tczewa i podlega pod MOPS w Tczewie.
Usłyszeliśmy, że ojciec deklaruje chęć udzielenia mu pomocy. Niestety gmina nie ma ani gruntu, ani mieszkania socjalnego. GOPS nie jest też właścicielem gruntu, na którym koczuje. Powiedziano nam, że bezdomny jest silnie uzależniony od alkoholu, a w schronisku nie mógłby pić. I pewnie dlatego odmawia. Gdy jednak rozmawialiśmy z panem Stanisławem był trzeźwy i nie miał zamiaru spożywać alkoholu. Akurat zbierał z partnerką puszki po wiatach śmietnikowych.
Na ternie gminy wiejskiej Tczew bezdomny Stanisław jest jedynym. Reszta 7 osób przebywa w schroniskach. Gmina opłaca ich pobyt.
Wspólnie z panem Bogdanem, który zwrócił nam uwagę na opisany problem zauważyliśmy w Tczewie na płatnym parkingu na Suchostrzygach murowany, nieużywany domek. Teoretycznie mógłby dać schronienie. Jest jednak częścią pasa drogowego. Należy do ZUK. Nie jest przystosowany do mieszkania, ale może dałoby się zrobić wyjątek na ograniczony czas? To zasugerowaliśmy w Wydziale Spraw Komunalnych UM w Tczewie oraz w ZUK. Są jeszcze tanie działki za torami w kierunku Tczewskich Łąk. Rozwiązaniem mogłoby być dofinansowanie do kupna działki z altaną. Pan Stanisław uzbierał część środków...
Niestety problem bezdomności istnieje od zawsze. W Tczewie nie ma typowego schroniska dla bezdomnych, o łaźni nie wspominając.
Wawrzyniec Mocny
Pytania bez odpowiedzi
W poniedziałek zwróciliśmy się do firmy Press Glass, która mieści się w strefie ekonomicznej w okolicach Rokitek. Opisaliśmy sprawę bezdomnych i poprosiliśmy o odpowiedzi na pytania, ale nie odpowiedziano nam na nie.
Przesłane pytania:
- Chcą Państwo by bezdomny usunął się z tego terenu, jaki jest tego powód? Czy stanowi on zagrożenie lub przeszkadza w funkcjonowaniu firmy?
- Zgodnie z polskim prawem jeżeli kogoś pozbawia się z jakichś powodów miejsca zamieszkania, to taka osoba lub instytucja powinna mu zapewnić lokal zastępczy, zwłaszcza w okresie jesienno - zimowym. Czy takie miejsce zaproponowali Państwo temu bezdomnemu - Stanisławowi Smolińskiemu?
- Czy firma nie miałaby możliwości, by zapewnić bezdomnemu, o którym mowa prostej pracy np. przy sprzątaniu, stróżowaniu? W ten sposób mógłby nabrać zaufania i z własnej woli opuścić zajmowane miejsce...
- Czy zaproponowali mu Państwo jakąś formę pomocy?
Napisz komentarz
Komentarze