- Zacznijmy od pracy, od najważniejszej roli, która dała pani najwięcej satysfakcji.
- Za najważniejszą rolę uważam swój debiut w musicalu “Dracula” w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Zagrałam w spektaklu (rolę Adrianny i Sandry – przyp. red.) na IV roku studium Wokalno-Aktorskiego przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. Dlaczego najważniejsza? Bo pierwsza główna i byłam bardzo zadowolona z tego, co zrobiłam. Do tej pory, kiedy śni mi się coś, to zwykle dotyczy tego właśnie spektaklu. Np. zaczyna się akcja, wzywają mnie na scenę, a ja nie mam kostiumu... A jeszcze przy okazji tej roli poznałam jedną z moich pierwszych miłości.
- Gdyby miała pani wymienić inne, ważne, które wpłynęły na dalszą karierę?
- Przełomem w moim życiu była rola w “Tańcu wampirów”, dzięki której przeprowadziłam się do Warszawy. Do castingu, który trwał pół roku i przebiegał w pięciu etapach, przystąpiło kilkaset osób. Udało mi się! Zagrałam rolę Magdy, dziewczyny do posług w karczmie. Wtedy opiekunem artystycznym grupy był sam Roman Polański. Kolejną rolą teatralną w “Upiorze w operze” jest bardzo specyficzna rola, bo śpiewana klasycznie. Wymagała specjalnego przygotowania klasycznego śpiewu operowego. To rola charakterystyczna i do tego komediowa - gram Carlottę, zmanierowaną diwę operową. Jest dla mnie wyzwaniem, ponieważ dzięki niej rozwijam się, jest też sukcesem, bo casting do “Upiora w operze” również trwał pół roku. Od roku też gram Zuzę w serialu “M jak miłość”, barmankę w klubie “Oaza” prowadzonym przez serialowego Pawła, czyli Rafała Mroczka. W serialu byłam przyjaciółka Sylwii, dziewczyny Pawła.
- Udział w serialu wpływa na pracę w teatrze, czy jedno drugiemu nie przeszkadza, bo wiem, że teatr jest dla pani najważniejszy?
- To prawda, teatr jest na pierwszym miejscu, ale producenci serialu dopasowują plan pracy do aktorów. Po nagraniu w “M jak miłość” mam dość czasu, by zdążyć do teatru. A praca na planie serialu jest samą przyjemnością – fajna ekipa, praca inna niż w teatrze – to dla mnie odskocznia i zmiana środowiska.
- Każda z nas powinna o siebie dbać, ale aktorka szczególnie, ponieważ staje przed kamerą, czy widownią. Jakie ma pani sposoby na dbanie o ciało i utrzymanie dobrej kondycji fizycznej?
- Konkurencja nie śpi, linię trzeba trzymać, a ja uwielbiam jeść. Bywa, że do roli muszę schudnąć, ale najbardziej dbam o higienę głosu. Wrażliwe gardło, to moja zmora. Nie jem lodów, nie piję zimnych i gazowanych napojów, oczywiście nie palę papierosów. Dbam o gardło, bo kiedy jestem chora – nie gram, a kiedy nie gram – nie pracuję.. Od czasu do czasu pozwalam sobie na solarium, ale bardzo rzadko, i już postanowiłam, że po sesji zaczynam fitness.
- Życie każdego dnia przynosi nam stres. Zawód aktorki, a pewnie szczególnie castingi i premiery niosą ze sobą ogromne napięcia. Jakie ma pani sposoby na odreagowanie?
- Żadnych specjalnych metod nie stosuję. Przede wszystkim jestem pozytywnie nastawiona do życia. Przed castingiem mówię sobie, że wszystko będzie dobrze, uda mi się. Jeśli nie, trudno, widocznie tak miało być. Po spektaklu wracam często po 22 bardzo zmęczona. Lubię wtedy posłuchać jazzu, czy wypić lampkę wina. A na poprawę humoru mam nowe hobby. Na moim balkonie posadziłam kwiaty, dbam o nie, co mnie bardzo odpręża.
- Co, oprócz talentu, predyspozycji potrzebne jest, by zrobić karierę, osiągnąć więcej niż inni?
- Praca, praca i jeszcze raz praca plus szczęście. Jestem jak inni ludzie, tylko może bardziej odważna, przebojowa, co pomaga w życiu. Tremę mam na premierze i potem, gdy na widowni zasiada ktoś bliski, znajomy lub ważny reżyser. Ważna jest wiara w powodzenie, pozytywne nastawienie do życia.
- Czym zajmuje się pani poza sceną?
- Poza scena zajmuję się... sceną. A tak poważnie, to mam jeszcze studia i koncerty. Praca w teatrze jest moja pasją, kocham to, co robię, dlatego w pracy daję z siebie wszystko i poświęcam jej większość czasu. Również śpiewam, m.in., wspólnie z Kubą Molędą zaśpiewaliśmy piosenkę na koncercie “Święta, święta”.
- Przyjeżdża pani do domu, do Malborka, czy widzi pani zmiany w mieście? Jak odbiera pani Malbork na przestrzeni tych kilku lat, od czasu wyjazdu na studia i do pracy?
- Malbork jest bardzo fajnym miastem, i uważam, że ma wielkie możliwości. Niepokoi mnie, że młodzi ludzie masowo wyjechali i wyjeżdżają. Kiedy przyjeżdżam na urlop, chcę się pobawić i nie mam gdzie. Szkoda, że tak mało dzieje się w mieście.
"Barmanka" Zuza pozytywnie nastawiona do życia
MALBORK. Weszła do redakcji z ujmującym uśmiechem na ustach, świeża i pogodna.
Ania Gigiel, malborczanka, jest aktorką i śpiewaczką w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie – najpopularniejszym teatrze musicalowym w Polsce. Od roku gra również Zuzę, barmankę w serialu “M jak miłość”.
- 29.05.2008 00:28 (aktualizacja 14.08.2023 04:13)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze