Mija rok od usamodzielnienia się Stoczni Gdańsk, która była częścią Grupy Stoczni Gdynia. Jednakże stocznia ta nie została jeszcze sprywatyzowana - zgodnie ze strategią rządową dla przemysłu okrętowego i według wymogów stawianych przez Komisję Europejską. KE czeka - do poniedziałku - na dokumentację dotycząca programu restrukturyzacji Stoczni Gdańsk i na propozycję ograniczenia mocy produkcyjnych (warunku uznania przez Brukselę pomocy publicznej uzyskanej przez SG od instytucji państwowych w minionych latach).
Jest jednak postęp w działaniach restrukturyzacyjnych. Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Stoczni Gdańsk podjęło uchwałę o podwyższeniu kapitału zakładowego spółki o kwotę od 300 do 400 mln zł. Teraz należy znaleźć chętnych inwestorów na objęcie nowych akcji. Obecnie kapitał zakładowy spółki wynosi 105 mln zł, a zatem planowane jest duże dokapitalizowanie Stoczni, z myślą o nowych inwestycjach, które pozwolą na rozwój firmy.
Prezes Jaworski powiedział, że zainteresowanie prywatyzacją stoczni potwierdziły dwie zagraniczne firmy: ISD (zarejestrowana w Polsce spółka, której większościowym właścicielem jest ukraińska grupa kapitałowa Donbas) oraz włoska FVH (spółka ta jest m.in. właścicielem we Włoszech jednej stoczni oraz gazoportu na Morzu Śródziemnym).
Protest „Solidarności" w Brukseli
Natomiast związkowcy z "Solidarności" Stoczni Gdańsk wybierają się w najbliższych dniach do Brukseli, aby protestować w sprawie narzucania przez Komisję Europejską wymogu ograniczenia mocy produkcyjnych stoczni (zamknięcia dwóch pochylni)!
31 sierpnia, w 27. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych, przed siedzibą Komisji Europejskiej w Brukseli zamierzają demonstrować działacze "Solidarności" ze Stoczni Gdańsk.
Związkowcy chcą protestować przeciwko ultimatum KE, dającemu Polsce miesiąc na przedstawienie planów redukcji mocy produkcyjnych gdańskiej stoczni. Komisja domaga się zamknięcia w tym zakładzie dwóch pochylni. Jeśli to nie nastąpi, zakład będzie musiał zwrócić pomoc publiczną, jaką otrzymał od instytucji państwowych po wejściu Polski do Unii Europejskie, 1 maja 2004 r.
Przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańsk Roman Gałęzewski powiedział, że spełnienie postulatów KE oznacza zwolnienie załogi zakładu i faktyczną jego likwidację.
- Jako związek zawodowy chcemy bronić naszych miejsc pracy - powiedział Gałęzewski. - Stąd też pomysł manifestacji w Brukseli. Jej termin nie jest przypadkowy. Chcemy pokazać, że nasza stocznia, która przed laty walczyła o wolność, dziś takie ponosi tego koszty. Pokażemy tam m.in. transparent "Stoczni nie zniszczył dyktator ze Wschodu, zniszczył urzędnik z Brukseli". Żądania KE są tym bardziej niezrozumiałe, że firma jest już bliska prywatyzacji.
Do Brukseli wybiera się w rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych (31 sierpnia) delegacja ok. 300 członków stoczniowej "Solidarności". Lider "Solidarności" Karol Guzikiewicz jest doświadczonym związkowcem i ma już praktykę w organizowaniu protestów, zapowiada, że będzie ostro, lecz "kulturalnie". Związkowcy z innych przedsiębiorstw solidaryzujących się z kolegami z „kolebki Solidarności” także chcą wzmocnić siłę protestu.
Włosi i Ukraińcy na ratunek "kolebki" - protest "Solidarności" w Brukseli
GDAŃSK. Stocznia – „kolebaka Solidarności” broni się. Najpóźniej w ciągu trzech miesięcy rozstrzygnie się sprawa prywatyzacji Stoczni Gdańsk – powiedział nam prezes Stoczni Gdańsk, Andrzej Jaworski. Tymczasem związkowcy z „Solidarności” wybierają się do Brukseli (w rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych, 31 sierpnia), aby protestować w sprawie narzucania przez Komisję Europejską wymogu ograniczenia mocy produkcyjnych stoczni (zamknięcia dwóch pochylni)!
- 15.08.2007 01:15 (aktualizacja 19.08.2023 20:51)
Napisz komentarz
Komentarze