Zamknięcie pochylni = bankructwo
Komisja Europejska stawia stoczni warunki. Komisarz ds. konkurencji KE Neelie Kroes zapowiedziała 20 lipca: „Jeżeli nie uzyskamy szybko informacji na temat przewidywanych cięć zdolności produkcyjnych Stoczni Gdańsk, nie będziemy w stanie zaakceptować udzielonej tej firmie pomocy publicznej”. Kierownictwo Stocznia Gdańsk twierdzi, że kwota pomocy wynosi ok. 60 mln zł i w przypadku braku akceptacji warunków ograniczenia zdolności produkcyjnych taką kwotę stocznia jest gotowa oddać. Jednakże z wyliczeń KE wynika, że wielkość pomocy publicznej była większa – powyżej 100 mln zł. Takiej kwoty stocznia jest w stanie zwrócić do budżetu.
Komisja Europejska stawia warunek uznania pomocy za legalna – Stocznia Gdańsk powinna zamknąć dwie pochylnie. Zamknięcie dwóch z trzech gdańskich pochylni uniemożliwi rentowną produkcję, a likwidacja jednej, na którą warunkowo zgadza się stocznia, ledwie zapewni jej przeżycie. A to oznacza do stoczni – zdaniem Zarządu, kierowanego przez Andrzeja Jaworskiego – brak możliwości produkcji statków w takim zakresie, aby uzyskać rentowność (nb wymaganą przez KE). W konsekwencji Stoczni Gdańsk groziłby upadek i konieczność zwolnienia ok. 3 tys. Osób (nie licząc firm koopreracyjnych).
KE ponagla stocznię oraz Skarb Państwa i ARP (Głównego akcjonariusza Stoczni). Na uzupełnienie dokumentacji daje czas do 19 sierpnia.
Opozcyja atakuje
Ostro atakuje stoczniowców opozycja, mi.n. poseł PO Tadeusz Aziewicz, który obarcza winą za sytuację kierownictwo Stoczni. Opozycja nie widzi przyczyn obecnych problemów w zarządzaniu stoczniami w minionych latach przez zarządy zależne od rządu SLD. Na poletku stoczniowym Platforma uprawia swoją politykę, jednakże posłowie PO niewiele uczynili dla stoczni (np. uregulowanie sprawy oddłużenia).
„The Times": bliski koniec Stoczni Gdańskiej...
"Solidarnościowa stocznia może zostać zniszczona przez dawnych sojuszników" – ostrzega londyński "The Times" w obszernym artykule na temat Stoczni Gdańskiej. Według dziennika "kolebka demokracji" może zbankrutować już w przyszłym tygodniu.
Gazeta podaje, że Bruksela żąda zamknięcia dwóch z trzech pochylni w Stoczni Gdańskiej w ramach pakietu restrukturyzacji. Jeśli tak się nie stanie, to Warszawa będzie musiała zwrócić do unijnej kasy aż pięćdziesiąt milionów euro – czytamy w "The Times".
Polski rząd ma czas do wtorku, by odpowiedzieć Komisji Europejskiej. Mimo tak poważnej sytuacji, Warszawa nadal nie przestawiła planu restrukturyzacji, który ocaliłby stocznię - podkreśła "The Times".
Napisz komentarz
Komentarze