sobota, 13 grudnia 2025 18:41
Reklama

Zegary świętego Jana. Odmierzały i odmierzają w Gdańsku czas

Rok 2012 ustąpił miejsca 2013. Zmiana daty nieuchronnie przywodzi na myśl upływ czasu, odmierzany przez wszelkiego rodzaju zegary. Dziś najczęściej posługujemy się zegarkiem elektrycznym lub elektronicznym, w dawnych czasach ważną rolę grały zegary mechaniczne na wieżach ratuszowych czy kościelnych. Pokazywały czas, który można było z daleka zobaczyć, a dzięki uruchamianym przez nie dzwonom – także usłyszeć.                                          
Zegary świętego Jana. Odmierzały i odmierzają w Gdańsku czas

W historycznym Śródmieściu Gdańska było tych zegarów niegdyś dziewięć, a od 1900 r. nawet dziesięć, bo doszedł zegar na wieży Dworca Głównego.

Z tarczami dopiero w roku 1669, dzięki hojności Zachariasza Zappio

Za jedenasty można by uznać zegar umieszczony w 1860 r. na fasadzie Dworu Artusa, ale usunięto go w 1931 r., gdy przywrócono pierwotne podziały okien. Ostatnia wojna przyniosła zagładę prawie wszystkim zegarom, przetrwały tylko tarcze na Ratuszu, kościele Mariackim (od strony Grobli) i na Dworcu (tutaj wraz z mechanizmem) i tylko one doczekały się odbudowy. Odtwarzanie zegara Św. Katarzyny przerwał pożar dachów kościoła w 2006 r. W 2012 r. odzyskała swój zegar odnowiona wieża kościoła Św. Jana. Przypatrzmy się jego poprzednikom.

   W 1543 r. kronikarz zanotował: „… w dniu Św. Fabiana i Sebastiana [20 stycznia] między 9 a 10, wieża Św. Jana zaczęła się palić i o 12 na zegarze całkiem spłonęła i dzwony runęły, [bowiem] kalikant nazwiskiem Staraski rozpalił ogień na wieży, a na Dominika była już znowu przykryta dachem i na Bartłomieja [24 sierpnia] także wieżyczka zegarowa na nowo pokryta. Zasię w sobotę po Św. Piotra i Pawła [30 czerwca] mistrz Andrzej, ludwisarz w Bramie Św. Ducha odlał zegar Św. Jana, a w poniedziałek po Św. Małgorzacie [16 lipca] zegar Św. Jana z powrotem zawieszono”. Jak z tego wynika w 1543 r. kościół posiadał już zegar bijący (bez tarcz), który po pożarze natychmiast odtworzono. Zachowany do dziś dzwon mistrza Andrzeja Langego wydzwaniał po wojnie godziny na Ratuszu. W 2001 r. powrócił do Św. Jana. Kolejna informacja pochodzi z roku 1564: „Mistrzowi Jerzemu, zegarmistrzowi, za sporządzenie zegara kościelnego 1 talar”. Mistrz Jerzy był wówczas zegarmistrzem miejskim. Niewielka suma należności (1 talar był wówczas wart 33 gr.) świadczy, że chodziło tylko o jakąś część mechanizmu bijącego. Zegara z tarczami kościół dorobił się dopiero w roku 1669, dzięki hojności bogatego kupca, przywódcy III Ordynku, Zachariasza Zappio. Oto niektóre pozycje zestawienia kosztów: „Stolarzowi Konradowi Denekemu za tarcze zegara z deskami 91 fl [...], złotnikowi za złoto, przerobione przez malarzy (dostarczone przez Kacpra Mannickego) 82 fl 15 [gr]. Mistrzowi Dawidowi ślusarzowi (żelazo na tarcze) 124 fl. Walec do zegara 3 fl. Malarzowi wg rachunku (za 1 – 4 tarcze) 70 fl [...]. Pani Sirachowej Schultzowej za miedź do tarcz 950 fl. Na mosiądz do liter [cyfr?] 185 fl. Mosiężnikowi za słońce i ręce [wskazówki] za robotę 20 fl. Miedziownikowi za obicie tarcz 45 fl [...]. Na złoto do liter, słońc i rąk wg rachunku rymarza 819 fl. Za robotę rymarza 150 fl. Za rtęć [do złocenia] 20 fl. Zegarmistrzowi w związku z zegarem [nic nie wpisano!]. Suma za 4 zegary 3596 fl.”. Jeden floren był wówczas równy 1,5 grzywny czyli 30 gr. Nazwiska zegarmistrza nie wymieniono, ale na etacie miejskim był wtedy Michał Schultz, którego dzieła można znaleźć w kolekcjach w Londynie, Paryżu i Rydze. Jego następca, Hans Eichstedt z Elbląga, dodał zespół bicia godzin wewnątrz kościoła: „Od zegara wieżowego idzie drut do kościoła, do młotka, który w pobliżu wielkich organów uderza w dzwon, kiedy na górze w wieży bije zegar – prawdopodobnie sporządzone w 1672 r.”.

„ daszek małej wieżyczki (…) od masztu przez straszny wicher oderwaną, rzuciło aż na ulicę Szeroką (…)”.

O wysokich kwalifikacjach Eichstedta świadczy też zainstalowanie wahadła – pierwszego w gdańskich zegarach wieżowych. Informuje o tym notatka z 14 sierpnia 1677 r.: „Jeszcze zegarmistrzowi za to, że zegar przez 6 lat opatrywał i robił różne koła 30 fl. [...] Za tarcze i perpendykuł [wahadło] 90 fl”. Na marginesie napisano „zegarmistrz Eichstedt”. W 1679 r. jakąś pracę przy wahadle wykonywał Michał Schultz Młodszy.

   Zegary wieżowe są narażone na uszkodzenie przez sztormy. Tak się stało 31 stycznia 1737 r.: „w nocy daszek małej wieżyczki wraz z chorągiewką, od masztu przez straszny wicher oderwaną, rzuciło aż na ulicę Szeroką, gdzie go nazajutrz znaleziono”. Warto sobie uprzytomnić, że od kościoła do Szerokiej jest 120 m! W trakcie odbudowy wieżyczkę podwyższono do 69 m. Wichura musiała uszkodzić także zegar, bo 10 lipca 1737 r. umówiono się na budowę nowego z zegarmistrzem Zachariaszem Möllerem.  Mechanizm o rozmiarach 5½ na 4¼ na 9 stóp (1,58 × 1,22 × 2,58 m) miał chodzić bez podciągania obciążników 30 godzin. Na odnowionych tarczach mistrz miał wymienić mosiężne cyfry, słońca i wskazówki na nowe, grubsze, miedziane, pozłocone w ogniu (poprzednie były złocone na rtęć). „Każda cyfra jak również 24 promienie wokół każdego słońca ma ważyć 3 funty (1,30 kg) i mieć przeciętnie 6/4 łokcia (86 cm) długości.” Całość wyceniono na 1200 florenów. Zegarmistrz skończył robotę w 1739 r. Stary zegar trafił w 1742 r. do kościoła w Bąsaku – dzisiejszym Sobieszewie. W 1915 r. zegar Św. Jana odnowiono i zaopatrzono w elektryczny napęd. Przy okazji usunięto dodane w XIX w. wskazówki minutowe. W 1945 r. wszystko uległo zniszczeniu, przetrwał tylko dzwon. Odtworzenie zegara świętojańskiego stwarza nadzieję, że i pozostałe zegary Śródmieścia doczekają się odbudowy.

   Z rachunków wynika, że kościół miał również zegar słoneczny. W 1671 r. na prace przy nim wydano  8 florenów i 18 groszy (1 fl. miał 30 gr). W odnalezieniu jego umiejscowienia pomogły przedwojenne gazety. W jednej z nich czytamy o zegarze słonecznym na kościele Św. Jana: „Znajdziemy go na wschodnim narożnym filarze od ulicy Świętojańskiej. Trzeba trochę poszukać”. W jednej z gazet z 1939 roku czytamy o „dwóch zegarach słonecznych”, znajdujących się „na wysokości20 mnad wejściem środkowym”, które zdjęto, bo stanowiły zagrożenie: „Jedna z grubych na15 cmpłyt z piaskowca była zwietrzała i pęknięta na cztery części”. A więc były dwa zegary. Stańmy teraz na ulicy Świętojańskiej przed wejściem do transeptu i skierujmy wzrok ku górze. W poprzek szczytu przebiega poziomy pas z ornamentem. Na prawej przyporze, po obu stronach krawędzi, rozszerza się w prostokątne tarcze zegarów słonecznych, odtwarzanych na miejscu starych. Tylko patrzeć jak wyjdzie słońce i będzie można odczytać czas. Życzmy sobie w Nowym Roku, by pokazywał same szczęśliwe godziny.                            



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 5°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1020 hPa
Wiatr: 19 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama