Historia tczewskiej „Solidarności” jest ważną częścią podtrzymywania pamięci o naszej współczesnej historii, jako ważnego elementu tożsamości Tczewa, Pomorza i Polski. Spod tablicy pod EATON-em uczestnicy obchodów przeszli pod Pomnik „Solidarności” w Parku Kopernika. Tam uczczono minutą ciszy, modlitwy, ale też hymnem państwowym tych co odeszli lub zginęli a byli związani z dramatycznym i trudnym czasem, zwłaszcza tym który rozpoczął się 13 grudnia 1981 r.
- Stan wojenny to 10 tys. internowanych w obozach internowania w warunkach upokarzających – przypomniał Krzysztof Dośla, przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”. - Regulaminowa porcja żywieniowa dla więźniów wynosiła 2,6 tys. kalorii na dobę, a w obozach dla internowanych nigdy nie przekroczyła 2 tys. kalorii. Było i tak, że ta norma nie przekraczała nawet 1,5 tys. kalorii, co było typowe dla niemieckich obozów koncentracyjnych lub radzieckich gułagów. Podczas protestów społecznych zabijano bez skrupułów strzelając wprost do tłumów. Tak zginął w Gdańsku Antonii Browarczyk, czy Wacław Kamiński – postrzelony petardą z broni gładkolufowej milicjanta, a później został wyciągnięty przez zomowców i skatowany na ulicy. Oczywiście zmarł, a sprawcy są do dziś nieznani. Gdyby chociaż za jedną z tych zbrodni sprawcy odpowiedzieli... Nie byłoby wówczas większości z tych dat: roku 1956, '68, Grudnia '70, Radomia '76 – żaden z nich nigdy nie odpowiedział przed sądem, ani nie poniósł konsekwencji! Czasami odpowiedzieli pojedynczy sprawcy, ale nigdy nie planiści – rzeczywiści mordercy.
Krzysztof Dośla podkreślił, że do władzy doszło wiele osób, które relatywizują tamte czyny i zdarzenia. Jego zdaniem to nasz wstyd. Jego zdaniem zawsze mordercy powinni być nazywani mordercami, a ofiary ofiarami. Podziękował wszystkim, którzy kultywują pamięć o ofiarach stanu wojennego w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie czy Tczewie oraz innych miejscach.
Podczas spotkania obecny był starosta tczewski Mirosław Augustyn.
- Pan poseł i pan przewodniczący mówili o historii. Dziękuję organizatorom za zorganizowanie tej uroczystości, bo bez tego przypominanie tamtych lat, z czasem stałoby trudne, a z czasem niestety byłoby zapominane - stwierdził starosta Augustyn. - Cieszę się, że wśród nas są też młodzi ludzie. Pewnie uczestników dzisiejszej uroczystości mogło być więcej... Zgromadzili się tu uczestnicy tamtych wydarzeń. To grono się kurczy, bo czas biegnie nieubłaganie... Urodziłem się w 1956 r. W 1980 r. kończyłem uczelnię wyższą... Pamiętam czasy sprzed stanu wojennego. Są tu moi przyjaciele, znajomi, rodowici tczewianie. Życzmy sobie byśmy za rok spotkali się w tym samym gronie.
W spotkaniu uczestniczył także poseł Kazimierz Smoliński oraz ks. prałat Piotr Wysga. Marian Sarnowski zauważył, że nie ma wśród zebranych ks. prałata Stanisława Cieniewicza, który zawsze swoją obecnością wspierał to wydarzenie.
- Dziękuję za kolejne upamiętnienie ofiar i wszystkich, którzy byli represjonowani przez cały okres stanu wojennego, ale nie tylko – mówił poseł Kazimierz Smoliński. - Przedtem składaliśmy kwiaty pod tablicą internowanych ponad 20 osób z Tczewa. Część z nich już nie żyje... Odszedł niedawno Konrad Gajewski, a przed nim wielu innych. Poproszę o minutę ciszy dla ich pamięci... Jest naszym zobowiązaniem, by nieść tę pamięć na kolejne pokolenia. My wówczas jako to młode pokolenie wspominamy część ważnych dat umiejscowionych na tym pomniku ze wspomnień rodziców (np. 1956 r.), ale wielu z nas pamięta też daty, których osobiście doświadczyliśmy. Miejmy nadzieję, że nowy rząd nie będzie próbował metodami niedemokratycznymi „wprowadzać demokracji” w Polsce. Ta demokracja jest, czego dowodem jest przejęcie władzy przez obóz dotychczasowej opozycji... Wy, którzy tu jesteście byliście represjonowani w różny sposób m.in. tracąc pracę z powodu swojej walki. Naszym obowiązkiem jest pamiętać o tym. Wielkie podziękowanie i chylę czoła za to, jednak te doświadczenia trzeba przekazywać osobiście kolejnym pokoleniom.
Kazimierz Smoliński dodał, że współczesne polskie media są coraz bardziej komercyjne, płytkie, infantylne, a młodzież łatwo ulega temu spłyconemu przekazowi. Stwierdził, że doświadczenia ludzi „Solidarności” należy przekazywać, a także to - jak dbać i organizować swoją Ojczyznę i tradycję. Nie powinniśmy pozwolić, by robili to za nas inni, decydując za nas w Brukselii. Trzeba działać w taki sposób, by wszyscy mieli świadomość swojego interesu narodowego.
Po oficjalnych obchodach Czesław Czyżewski, wydawca pierwszej podziemnej gazety Tczewa oraz tygodników lokalnych, w tym Gazety Tczewskiej, zaprosił wszystkich zgromadzonych na spotkanie po latach i poczęstunek w siedzibie Wydawnictwa Pomorskiego.
Wawrzyniec Mocny
Fot. Zbigniew Mocny
Napisz komentarz
Komentarze