Wówczas trwały zajęcia pływackie dzieci ze Sportowej Szkoły Podstawowej nr 2. Teoretycznie do wypadku nie powinno dojść, bo w niecce basenowej przebywali dwa ratownicy i dwaj nauczyciele. Jednak gwar, dwie grupy dzieci i ludzki błąd spowodował, że dorośli i nie zauważyli niebezpiecznej sytuacji. Ta mogła skończyć się tragicznie lub dużo gorzej, gdyby nie jeden z uczniów – 10-letni Tymon Pelcer. Gdy zawiedli dorośli on pomógł koleżance. Podczas dzisiejszej konferencji, 9 maja odebrał gratulację i nagrodę od prezydenta Łukasza Brządkowskiego oraz Piotra Wojciechowskiego, prezesa Tczewskiego Centrum sportu i Rekreacji.
Nie da się ukryć Tymek jest bohaterem. Pogratulowano też rodzicom chłopca pani Paulinie i Mariuszowi.
- Sytuacja jest poważna, ale szkoła zareagowała. Dyrektor szkoły skierował sprawę do Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli przy Wojewodzie Pomorskim – poinformowała wiceprezydent Joanna Grabowska.
- Uratowałem koleżankę przed śmiercią. Widziałem, że się topiła – mówił Tymek. - Spojrzałem pod wodę i leciało coraz mniej bąbelków. Coraz słabiej oddychała... Miała głowę opadniętą. Ratownicy patrzyli... Wołałem ich. Wyłowiłem koleżankę na brzeg i wtedy ratownicy podbiegli, zerwała się mama i nauczyciele. Ona nie jest moją koleżanką z klasy, tylko z tej drugiej grupy. To fajne uczucie być bohaterem.
- Tymek zadzwonił do mnie po zajęciach i zapytał czy może się czymś pochwalić – przyznała jego mama pani Paulina. - Wtedy przekazał informację, że uratował koleżankę na basenie przed utonięciem. Przeżyłam totalny szok. Z drugiej strony czułam dumę z syna. Dopiero po godz. 14-tej przyszła skrótowa informacja ze szkoły o tym co się wydarzyło. Dwa dni nasza rodzina była roztrzęsiona. Rozpamiętywaliśmy jak to się stało i jak to wyglądało. Emocje bardzo grały. Jesteśmy w kontakcie z mamą dziewczynki i z uczennicą. Powoli wracamy do normalności. Tymek też to bardzo przeżywał. W piątek nie mógł płynąć. Poprosił o krótką przerwę. Ale już jest dobrze. Zalecenie było, że ma spotkać się z dziewczynką. Mamy nadzieję, że w miarę szybko wróci na pływanie.
Rodzice rozmawiali z trenerem piłkarskim, u którego trenuje (trenuje także piłkę nożną). Trener także zalecił, by odpoczął od emocji. Chłopiec bardzo przeżywał akcję ratowniczą. Opowiadał dziennikarzom jak to wyglądało. Było widać, że bardzo poruszył go stan koleżanki i zwyczajnie bardzo się o nią martwił.
Jedna z dziennikarek nazwała go bohaterem (kilka razy).
(tomm)
Napisz komentarz
Komentarze