Wielu mieszkańców wrzucało do kontenerów zbędne, ale nadal nadające się do użycia, ubrania z myślą o niezamożnych. Część tej odzieży faktycznie trafiała do rąk ludzi potrzebujących pomocy za pośrednictwem PCK. Jednak umowa organizacji z firmą Wtórpol ze Skarżyska-Kamiennej miała także wymiar finansowy.
- Oprócz przekazywania do PCK części najlepszej odzieży, zobowiązaliśmy się do wpłacania na konto tej organizacji ponad 2,4 mln zł rocznie. Zarówno ja, jak i pracownicy Wtórpolu z dumą mówimy o tym, że dzięki współpracy z nami, PCK może zwiększyć zakres pomocy niesionej potrzebującym – tłumaczy Leszek Wojteczek , właściciel PPHU Wtórpol.
Ale tak było do ostatniego dnia lipca.
- Kończymy współpracę z firmą Wtórpol ze Skarżyska - Kamiennej, polegająca na zbieraniu odzieży do pojemników oznakowanych znakiem PCK – informuje Małgorzata Szukała, kierownik Działu Promocji Zarządu Głównego PCK. - Z dniem 1 sierpnia odzież wrzucana do pojemników bez znaku Czerwonego Krzyża, nie trafia już do naszej organizacji.
Jak wyjaśnia właściciel Wtórpolu, firma znalazła się w sytuacji, w której nie była w stanie udźwignąć zobowiązań umowy z PCK. Oto fragment oficjalnego oświadczenia Leszka Wojteczka:
- Rok temu zakończyliśmy w przedsiębiorstwie olbrzymią, finansowaną z kredytów, inwestycję o wartości kilku milionów euro. Była ona niezbędna, aby utrzymać się na konkurencyjnym europejskim rynku branży odzieży używanej. W ostatnim roku wzrosły koszty pracy, relacja dolara do złotego jest wyjątkowo niekorzystna dla eksporterów i doprowadziła już do upadku wiele firm. Ponad dwa lata temu nasza firma stała się celem bandyckich ataków. Nastąpiły po sobie seria pożarów budynków i samochodów, ostrzelany z broni maszynowej dom jednego z kierowników, wrzucony na podwórko granat, który na szczęście nie wybuchł, bomba eksplodująca pod moim samochodem. Przedsiębiorstwo poniosło ogromne straty materialne. Najgorsze jest jednak to, że bandytów nie złapano do dziś, ja wciąż czuję się zagrożony. Gdyby zdarzyło się jakieś nieszczęście, na przykład wielki pożar, w ciągu chwili pracownicy utraciliby miejsca pracy, a ja stałbym się bankrutem. W tej szczególnej sytuacji, czując odpowiedzialność za byt przedsiębiorstwa i los ponad tysiącosobowej załogi, uznałem za najważniejsze możliwie szybkie spłacenie zaciągniętych kredytów. To jest trudna decyzja, niosąca także negatywne skutki. Oprócz częściowej redukcji zatrudnienia, jest to, niestety, także świadoma rezygnacja ze współpracy z PCK. Kwoty pieniędzy wynikające z umowy dotychczas wpłacane na konto PCK jestem zmuszony przeznaczyć na spłatę zaciągniętych zobowiązań.
To stanowisko firmy. Ale Czerwony Krzyż nie ukrywa, że nie do końca był zadowolony z działalności przedsiębiorstwa, którą firmował swoim znakiem.
- Docierały do nas sygnały, że Wtórpol nie wywiązuje się ze swojego obowiązku systematycznego opróżniania pojemników. Jest nam bardzo przykro z tego powodu i choć nie jest to naszą winą, przepraszamy. Prosimy o cierpliwość do czasu zakończenia rozmów z nowym partnerem, który będzie wraz z nami prowadził przedsięwzięcie ekologiczne o podobnym charakterze – zapowiada Małgorzata Szukała.
Teraz mamy więc trzy wyjścia: albo szukać na własną rękę rodzin, które przyjmą od nas używane ubrania, albo poczekać na decyzję PCK, albo nadal wrzucać odzież do pojemników Wtórpolu.
- Niezależnie od decyzji o rozwiązaniu umowy z PCK zamierzamy dalej prowadzić działalność polegającą na zbieraniu, sortowaniu, odzysku, recyklingu i utylizacji odzieży używanej – zapowiada właściciel firmy, która nie usunęła pojemników. - Na terenie miast, praktycznie bezpłatnie likwidujemy problem tych odpadów.
Reklama
Po bandyckich atakach, Wtórpol wycofał się ze współpracy z PCK
MALBORK. Z charakterystycznych pojemników na używaną odzież, ustawionych w różnych częściach miasta, usunięte już zostało logo Polskiego Czerwonego Krzyża. Organizacja współpracowała z firmą Wtórpol ze Skarżyska-Kamiennej tylko do końca lipca.
- 08.08.2008 00:11 (aktualizacja 14.08.2023 06:54)
Napisz komentarz
Komentarze