- Czy mieszkańcy Malborka odczują, że MZK ma nowego prezesa?
- Myślę, że pasażerów tak naprawdę nie interesuje to, kto kieruje spółką. Odczuliby zmianę, gdyby na ulice wyjechały nowe autobusy. Ewentualne zmiany nastąpią w dalszej przyszłości, które będą wynikały z podjętej strategii, a ta będzie podjęta przez ewentualnego inwestora.
- To dlaczego właściwie podjął się pan zająć to stanowisko w trakcie przekształceń własnościowych? Nie żal panu, że właściwie zajmuje się pan administrowaniem, bo przecież nie wprowadzi pan żadnych nowych rozwiązań.
- Można to porównać do sportu: jestem jak trener, który ma za zadanie przygotować drużynę na konkretne rozgrywki. Ja też dostałem konkretne zadanie do wykonania. Jest nim utrzymanie funkcjonowania MZK na dotychczasowym poziomie. To nie administrowanie, nazwałbym to zarządzaniem operacyjnym, polegającym na przeprowadzeniu spółki przez najtrudniejszy okres. To właśnie będę kreował. Najważniejsze, to utrzymanie firmy w zdolności przewozowej. Obecne priorytety to realizowanie rozkładu jazdy, realizowanie koniecznych zobowiązań i wypłata wynagrodzeń dla pracowników. I spółka to robi.
- Jak długo będzie pan kierował MZK?
- Będę tak długo, jak spółka będzie tego wymagała i jak długo będzie chciał tego właściciel.
- Dziękuję za rozmowę.
Dostałem konkretne zadanie do wykonania
Rozmowa z Kazimierzem Zbigniewem Orzechem, który dziesięć dni temu zasiadł w fotelu szefa Miejskiego Zakładu Komunikacji w Malborku sp. z o.o.
- 12.08.2008 00:42 (aktualizacja 14.08.2023 06:54)
Napisz komentarz
Komentarze