Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji ogłosiło już przetarg na stację uzdatniania wody. Za ok. 500 dni inwestycja będzie gotowa. Nadal jednak nie ma ostatecznego rozstrzygnięcia kto za to zapłaci.
- Konstrukcja finansowa całego przedsięwzięcia musi być oczywiście taka, by była jak najbardziej korzystna dla mieszkańców miasta i zapewniła jak najlepszą cenę przyszłej zdrowej i czystej wody – zapewnia Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka.
Stacja na kredyt
Ale gdy przyjrzeć się bliżej tej deklaracji, sprawa nie jest już tak oczywista. Na dzisiaj jedno jest pewne: Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji ma zaciągnąć kredyt w Banku Ochrony Środowiska. Dlatego szefowa firmy nie boi się, że nie będzie miała czym zapłacić za wykonane prace na budowie.
- Zdolność kredytową mamy – mówi Helena Krysik, prezes PWiK w Malborku
Na szczęście może się okazać, że mieszkańcy nie zapłacą wszystkich kosztów obsługi tego zobowiązania.
- Trwają cały czas rozmowy w tej sprawie; najbardziej zasadnym wydaje się być wyjście, w którym Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dopłaca do odsetek kredytu. Fundusz posiada taki produkt, który został już przez nas przeanalizowany, przeliczony i jest korzystny – tłumaczy burmistrz Rychłowski.
Ten wariant oznacza, że przeciętna rodzina (składająca się z dwojga dorosłych i dwójki dzieci) zapłaci co miesiąc o ok. 16 zł więcej niż do tej pory. W tej chwili ich rachunki za wodę wynoszą 50-60 zł. Ale WFOŚ nie zdecydował jeszcze ostatecznie, czy, i w jakiej wysokości, dopłaci do kredytu “wodociągów”.
- Różnica jest duża, bo zamiast 8 proc. kredyt byłby oprocentowany w wysokości 3,5-3,75 proc. - mówi Helena Krysik.
Kto zapłaci?
Tak naprawdę bój toczy się o zastrzyk środków z budżetu. Zwłaszcza, że jednym z ustawowych zadań własnych samorządu jest dbałość o infrastrukturę techniczną, a więc o stan wodociągów i zaopatrzenie w wodę.
- Część potrzebnych środków wyłoży miasto – obiecuje Andrzej Rychłowski. - O kwotach będzie można mówić, kiedy będziemy już mieli pewność co do montażu finansowego związanego z budową stacji. Nie chciałbym mówić o tym zbyt wcześnie.
Ale im wcześniej, tym lepiej. Z wody korzysta każdy mieszkaniec praktycznie przez całą dobę. Dlatego samorząd musi jak najprędzej zająć stanowisko w tej sprawie, bo dotknie ona kieszeni wszystkich malborczyków.
- Ważne jest ile zapłacą ludzie – przyznaje Helena Krysik. - Dlatego liczę na radnych.
Tylko oni mogą poszukać tych pieniędzy w miejskiej kasie i zdecydować, że w całości sfinansują inwestycję, która ma kosztować ok. 11 mln zł, nie licząc koniecznych nowych magistrali wodociągowych, które dostarczą uzdatnioną wodę na Piaski i Wielbark. Według naszych informacji, gdyby w budżecie miasta znalazła się pozycja “stacja uzdatniania wody”, to i podwyżka cen wody nie byłaby dla mieszkańców tak drastyczna, bo o ok. 30 groszy na każdym metrze sześciennym mniejsza.
Stacja uzdatniania wody musi powstać do końca przyszłego roku. To ultimatum służb sanitarnych, które od lat wytykają “wodociągom” głównie przekroczenie norm stężenia związków fluoru, które najbardziej odbija się na zębach i kościach najmłodszych malborczyków.
Walka o cenę lepszej wody
MALBORK. Przeciętna rodzina zapłaci co miesiąc nawet o 16 zł więcej za wodę. To cena budowy stacji uzdatniania wody za pieniądze z komercyjnego kredytu, jaki ma zaciągnąć PWiK. Podwyżka byłaby mniejsza, gdyby tę inwestycję chciał w całości sfinansować samorząd.
- 21.08.2008 03:15 (aktualizacja 14.08.2023 06:54)
Napisz komentarz
Komentarze