Kończą się prace przy drugim budynku socjalnym przy ul. Rolniczej. Kolejne osiem rodzin wprowadzi się tam jeszcze jesienią. Czy wiedzą, co ich czeka?
- Kolejne komisje przychodzą, zapisują zgłaszane usterki i odchodzą – opowiada Zygmunt Latek, który zajmuje jedno z mieszkań socjalnych w sąsiedztwie Fidesu. - Z dachu dalej leje się woda, choć zgłaszałem to w administracji, budynek pęka. Burzany, które wyrosły prawie po czubek głowy skosili dopiero niedawno, nikt nie sprząta. Wszyscy o nas zapomnieli.
Pierwszy budynek powstawał na pograniczu dwóch kadencji, więc ten sukces przypisywały sobie zarówno ustępujące, jak i nowe władze. Pierwszy budynek kosztował prawie 1,1 mln zł, w tym dotacja pozyskana z centralnego budżetu wyniosła 214 tys. zł. Bo rząd wspiera budowę mieszkań socjalnych. Tyle tylko, że nie kontroluje jak wygląda ten dach nad głową dla niezamożnych. W Malborku na przykład przecieka. W niejednym lokalu cieknie lokatorom na głowę. Ale w Warszawie o tym nie wiedzą, dlatego znów przyznali 176 tys. zł dotacji na tanie budownictwo. Tym razem za 1 mln zł powstaje dom ośmiorodzinny.
- Budynek oddany zostanie do użytku w październiku br., a więc o miesiąc szybciej niż to zaplanowano. Lokatorzy wprowadzą się do niego tuż po oddaniu. Nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje, co do kwestii, kto tam zamieszka – mówi Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka.
Ale do tej pory włodarz w tamtym rejonie się nie pokazał. Trudno się dziwić, bo nawet nie ma tam jak dojechać - “kocie łby” na ul. Rolniczej już dawno wypłukała spływająca woda, na wertepy przydałby się dobry samochód terenowy. Niechętnie zajeżdża tam nawet pogotowie. Tymczasem władze już planują rozbudowę osiedla przy ul. Rolniczej.
- Problemu mieszkań socjalnych nie da się jednak rozwiązać tym jednym budynkiem, dlatego samorząd musi znaleźć teren rozwojowy pod budowę większej ilości mieszkań dla najuboższych mieszkańców miasta – przyznaje Andrzej Rychłowski.
Ale ci biedni wcale mało przy ul. Rolniczej nie płacą. Brak infrastruktury to nie tylko kiepski dojazd, egipskie ciemności, gdy wraca się wieczorem do domu. To także wcale niemałe rachunki.
- My tu nie mamy kanalizacji tylko szambo. Za wywiezienie każdego metra sześciennego ścieków płacimy prawie 17 zł. Wszystko według wskazań licznika na wodę, bo ile jej zużyjemy, tyle musimy płacić za nieczystości, choć latem część wody trafia do ogródków, bo musimy przecież podlewać rośliny – skarżą się mieszkańcy.
Póki co, rada się na to żadna nie znajdzie. Owszem, w magistracie wiedzą, że przydałaby się nowa nawierzchnia, oświetlenie, kanalizacja sanitarna, dzięki której obniżyłyby się koszty utrzymania mieszkań socjalnych.
- W wieloletnich planach inwestycyjnych miasta ujęte są też oczywiście prace związane z uzbrojeniem tego terenu – zapewnia burmistrz.
Nie oznacza to jednak, że zamiar zostanie zrealizowany od ręki.
- Zlecenie to będzie zależeć od środków jakimi będzie dysponował samorząd na te inwestycje – mówi Rychłowski.
Prawdopodobnie z czasem liczba wyprowadzonych w pole mieszkańców uszczęśliwianych wizją własnego “M” przy ul. Rolniczej będzie więc wzrastać.
Wyprowadzeni w pole mieszkańcy budynku socjalnego
MALBORK. Dziesięciorodzinny dom z ogródkami kosztował prawie 1,1 mln zł. W zamian lokatorzy mają cieknący dach nad głową, a węgiel trzymają w mieszkaniach.
- 05.09.2008 00:03 (aktualizacja 14.08.2023 12:07)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze