Kilkakrotnie, w mniejszym lub większym gronie, wyrażali swoje niezadowolenie z powodu setek tirów, przejeżdżających dniem i nocą pod ich oknami. Mieszkańcy apelują, żeby przyspieszyć budowę obwodnicy i całkowicie wyeliminować ruch tirów z Rumi. Na razie chcą, aby jedyna tranzytowa trasa ciężkich pojazdów przebiegała drogą krajową nr 6.
Po tegorocznej modernizacji ul. Ceynowy na tę drogę nie wrócił znak, zakazujący wjazdu pojazdom powyżej 10 ton. Wielkie ciężarówki jeżdżą więc tą trasą od ul. Dębogórskiej do Grunwaldzkiej i w odwrotnym kierunku. Hałas, smród spalin, niszczenie nawierzchni ulic i chodników, a przede wszystkim strach o bezpieczeństwo dzieci sprawiły, że mieszkańcy tej ulicy rozpoczęli protest. Przyłączyli się do nich właściciele domów przy ul. Kosynierów i kilku innych ulic. Pisma do urzędów, zebrania, spotkania protestacyjne na ulicach, wypowiedzi w mediach, wizyta w Starostwie - to różne formy walki o spokój i bezpieczeństwo.
O swoich bolączkach mieszkańcy mówili m.in. na spotkaniu na rondzie Jana Pawła II, transmitowanym przez Radio Gdańsk. Burzliwa dyskusja w plenerze, z udziałem radnych, burmistrz Rumi Elżbiety Rogali-Kończak i starosty wejherowskiego Józefa Reszke świadczyła o tym, jak skomplikowany jest to temat i jakie emocje wywołuje. Co do rozwiązania problemu - zdania są podzielone.
- Brakuje pani dobrej woli, żeby załatwić tę sprawę - mówili mieszkańcy do burmistrz, zarzucając jej, że jest przeciwniczką przejęcia przez gminę ulic Kosynierów i Cejnowy (obie mają status dróg powiatowych), przez co nie można ustawić na nich odpowiednich znaków zakazu.
O tym, że powiat chętnie przekaże wspomniane drogi gminie, co ułatwi wprowadzenie ograniczeń w ruchu ciężkich pojazdów mówił starosta wejherowski, Józef Reszke.
Burmistrz odpierała ataki mieszkańców i sugestie starosty twierdząc, że przejęcie dróg powiatowych nie jest dla miasta korzystne i niczego nie zmieni, bo to nie władze Rumi, ale właśnie starosta decyduje o organizacji ruchu drogowego. Pod naciskiem protestujących, a zwłaszcza radnego Jana Domańskiego, burmistrz Rogala-Kończak obiecała jednak, że jak najszybciej wystąpi do starosty z wnioskiem o przejęcie ulic o charakterze dróg powiatowych (następnego dnia burmistrz zawiozła do gabinetu starosty wniosek o postawienie na wspomnianych ulicach znaków ograniczających ruch).
Mieszkańcy podkreślają, że nie chodzi im o samochody dostawcze ani o ciężarówki, należące do mieszkańców Rumi. Ich koszmarem są pojazdy, jeżdżące przez miasto tranzytem, najczęściej z terminalu kontenerowego w Gdyni w kierunku Słupska, Koszalina i Szczecina.
Głos zabrał również przedstawiciel mieszkańców ul. Starowiejskiej (chyba jedyny, chociaż dyskusja miała miejsce u wylotu tej ulicy), twierdząc, że oni również nie chcą oglądać ani słuchać warkotu ponad 10-tonowych ciężarówek. Tym bardziej, że Starowiejska została właśnie wyremontowana i zwężona. Sytuacja jest tam jednak bardziej skomplikowana, ponieważ jest to droga wojewódzka.
- Jeżeli gmina nie przejmie dróg powiatowych od starostwa, co umożliwiłoby ograniczenie ruchu, będziemy blokować ulice, tak jak mieszkańcy Augustowa - mówią zdeterminowani rumianie
Więcej w „Kurierze Wejherowskim/Panoramie Powiatu Wejherowskiego”, który ukazuje się wraz z "Dziennikiem Pomorza" w pow. wejherowskim
(26 września 2007 r.)
Napisz komentarz
Komentarze