Dobrą wiadomością dla wszystkich przyszłych mam jest to, że znieczulenie jest dofinansowane częściowo przez Narodowy Fundusz Zdrowia, a częściowo przez szpital.
- Przede wszystkim musieliśmy wypracować procedury zaangażowania personelu w te zabiegi. Znieczulenie podawane jest przez lekarza anestezjologa, dodatkowo towarzyszy temu asysta pielęgniarki anestezjologicznej – tłumaczy Paweł Chodyniak, prezes Powiatowego Centrum Zdrowia w Malborku. - Bardzo ważne są kryteria kwalifikujące pacjentkę do znieczulenia. Niestety, jest wiele przeciwwskazań do stosowania tego typu zabiegów podczas porodów, stąd wymagana była szeroka edukacja wśród personelu lekarskiego i pielęgniarskiego.
Na razie nie wiadomo, czy w związku ze znieczuleniami przy porodach trzeba będzie zwiększyć liczbę specjalistycznego personelu. Natomiast, jak tłumaczy prezes, praktyka pokazuje, że niestety, nie wszystkie kobiety mogą korzystać ze znieczulenia.
- Czynniki, które dyskwalifikują pacjentkę, to przebyte wcześniej zabiegi cesarskiego cięcia czy choćby stosowanie leków rozrzedzających krew. Znieczulenie można podać pacjentce w pierwszej fazie porodu, wtedy musi przy niej czuwać pielęgniarka i obserwować stan zdrowia matki i dziecka. Tych czynników jest zapewne więcej, każda pacjentka indywidualnie jest poddawana takiej ocenie przez lekarza ginekologa. Trzeba pamiętać, że znieczulenie nie eliminuje bólu całkowicie, jedynie pozwala pacjentce czuć się bardziej komfortowo podczas porodu – podkreśla Paweł Chodyniak.
Ale mimo wielu ograniczeń, zainteresowanie znieczuleniami jest całkiem spore.
- Wiele sygnałów dociera do nas ze szkoły rodzenia, pacjentki pytają o taką możliwość. W naszym szpitalu były już panie, które skorzystały ze znieczulenia i były bardzo zadowolone – zapewnia prezes.
Napisz komentarz
Komentarze