Dzieci i młodzież kończą już wakacje, wkrótce znowu zasiądą w szkolnych ławkach. Nowością będą w tym roku zatwierdzone przez Ministerstwo Edukacji mundurki, ale jedno nie ulega zmianie – zakupy książek, przyborów, różnych akcesoriów…
Wyprawki szkolne wielu rodzicom spędzają sen z powiek, zwłaszcza, że przeznaczyć trzeba na nie spore kwoty.
Wyprawka za 250 zł
W sklepach sezon szkolny trwa na dobre. Podenerwowani rodzice wraz z dziećmi ustawiają się w coraz dłuższych kolejkach.
- Chcę zakupić przybory szkolne do kwoty 30 zł – oznajmiła młoda klientka, rozglądając się po sklepowych półkach.
W tej kwocie mogła otrzymać najbardziej podstawowe rzeczy: zeszyty (w niezbyt dużej ilości), bloki, plastelinę, ołówek, kredki, gumkę…
- To prezent dla nowożeńców, zamiast kwiatów – dodała na zakończenie, zaskakując tą informacją sprzedawczynię. – Wszystko oddadzą do Domu Dziecka. To lepsze niż maskotki, bardziej praktyczne.
Tak szczytny cel zakupów nie należy do rzadkości; każdy wie, że szkolna wyprawka to duży wydatek. A oprócz artykułów papierniczych, musimy dzieciom kupić: podręczniki, tornister, worek na buty, trampki… Łączna minimalna suma wynosi w tym przypadku ok. 250 zł (jeśli weźmiemy rzeczy podstawowe i tanie).
Supermarkety kontra sklepiki
Wybawieniem dla rodziców są promocje. W supermarketach hurtowo zamawiane towary (po atrakcyjnych cenach) przyciągają wielu klientów i wyzwalają wśród prywatnych przedsiębiorców atmosferę konkurencji. Ale małe sklepy też mają w sprzedaży bogaty, atrakcyjny cenowo asortyment.
– Osobiście wolę robić zakupy w małych sklepach – powiedziała nam jedna z matek, trzymając za rękę dumną drugoklasistkę. - Nie stoję wtedy w długich ogonkach, mam więcej czasu, tracę mniej nerwów. Mam również wrażenie, że prywaciarze bardziej dbają o klientelę, sprowadzając towary, których nie znajdziemy w supermarketach. Zresztą lubię, gdy sprzedawca poświęca mi uwagę. Mogę się czegoś dopytać, doradzić.
Faktycznie! Jeśli ktoś ma jakieś życzenie, towar może być dla niego specjalnie zamówiony. Ponadto: ilu klientów, tyle potrzeb. Nożyczki i długopisy dla mańkutów, gumowe nasadki na długopis dla osób, które nie potrafią go utrzymać w wygodny i prawidłowy sposób, akcesoria z ulubionymi bohaterami kreskówek… To tylko niektóre z przedmiotów, które można znaleźć w małych sklepikach. W supermarketach takiej możliwości raczej nie ma.
Towary uniwersalne i „indywidualne”
Na pytanie, czy klienci tłumnie robią zakupy w prywatnych sklepach pewien właściciel w Tczewie odpowiedział:
- Jeżdżę po towar do Trójmiasta, a nawet do Bydgoszczy. Zamawiam rzeczy uniwersalne, ale i pod indywidualnego klienta. W sezonie szkolnych zakupów ceny obniżam. Towar i tak sprzedam w większych ilościach, więc ta obniżka jest uzasadniona. Nie tracę i nie narzekam na brak klientów, choć jeszcze parę lat temu, sezon trwał dłużej… Od połowy sierpnia, prawie do końca września. Teraz najwięcej klientów spodziewamy się 1 września; okres wzmożonej pracy potrwa potem jeszcze dobre dwa tygodnie. Pod koniec września przychodzą już tylko spóźnialscy, dokupując dodatkowe akcesoria do wcześniej zakupionych towarów. Bywają też klienci, którzy robią zakupy i na początku sierpnia, ale to pojedyncze osoby. Najczęściej nauczyciele informują dzieci co należy kupić i dopiero wtedy w sklepach pojawiają się tłumy.
Płacimy za… modę
Wielu rodziców chce jak najlepiej spełnić prośby swych pociech. Ale każda jednak prośba może być zrealizowana, zwłaszcza, gdy jej cena …przeraża. Za tzw. „nowości szkolne”, którymi kuszą nas sklepy, płacimy więcej, niż za akcesoria „zwyczajne”. Np. piórniki z motywami ulubionych bohaterów bajkowych bywają droższe, niż te z tradycyjnymi nadrukami. Często płacimy więc za modę. Tymczasem piórnik będący dla dzieci atrakcyjny zewnętrznie, w środku ma identyczną zawartość jak ten, który zewnętrznie tak atrakcyjny nie jest. To co droższe, można z powodzeniem zastąpić czymś tańszym, także ładnym. Trzeba nauczyć się przygotowywać „wyprawkę”. Nie dajmy się zwariować, wytłumaczmy pociechom, że moda przeminie, dane rzecz się zużyje, znudzi i zamiast drogiego piórnika, kupimy dodatkowo gumkę, która jest tańsza, a również ma na sobie motyw bohatera z ulubionej bajki. Zadowolimy dziecko, a nasz portfel na tym… zyska.
Przykładowe ceny artykułów szkolnych (w zł)
Sklepy prywatne:
Blok A4 – 1,50; blok A3 – 2,50; zeszyt 16 k. – 0,50; zeszyt 60 k. – 1,10;
długopisy: 0,50 – 11,50; ołówki: 0,40 – 2,60; farby: 3,00 – 17,00; kredki: 1,00 (6 kolorowe) – 22,00 (24 kol.), korektory: 3,00 – 7,50; piórniki: 5,60 – 55,00 (z wyposażeniem), kleje: 1,00 – 6,50; dzienniczek ucznia: 1,50 – 2,00; plastelina: 1,60 – 3,00; wycinanki: 0,90 – 2,50; flamastry: 1,20 – 14,00 zł; teczki: 0,70 – 3,50.
Supermarkety:
Blok A4 – 1,99; blok A3 – 3,99; zeszyt 16 k. (w laminowanej okładce) – 0,79; zeszyt 60 k. – 0,69; długopisy i ołówki (wyłącznie w kompletach, pakowane po kilka sztuk) – 7,99; farby i kredki – 7,99; korektory (tylko pakowane po 3 szt.) – 6,99; teczki – 2,99; piórniki – 4,99; plecaki i torby: 19,99.
W prywatnych sklepach można zakupić każdy towar na sztuki, w marketach takiej możliwości nie ma. Ceny zarówno sklepów prywatnych, jak i marketów są bardzo zbliżone.
Napisz komentarz
Komentarze