Gdy na początku września w NZOZ Palmed przestali przyjmować trzej endokrynolodzy z Grudziądza, pacjenci z Kwidzyna pozostali bez opieki lekarskiej, mimo że na wizyty byli poumawiani do końca grudnia.
-Skończyło się z dnia na dzień. Mam wyniki badań, miałam przyjść we wrześniu, by lekarz na ich podstawie ustalił dalsze leczenie. Co mam zrobić? W sąsiednich miastach są ogromne kolejki, czeka się wiele miesięcy, a w Gdańsku podobno nawet dwa lata. Mam chorą tarczycę, to poważna i uciążliwa dolegliwość, nie mogę czekać - mówi pacjentka, która w imieniu innych napisała petycję i zebrała na niej ponad 300 podpisów.
Nie zrobili jej zabiegu
Sprawa dotyczy jednak większej liczby osób, z poradni korzystało bowiem ok. 600 pacjentów, w skali powiatu jest ich na pewno dużo więcej, niektórzy bowiem leczyli się w ościennych miastach, na przykład w Grudziądzu.
Po zamknięciu poradni niektórzy pacjenci znaleźli się w wyjątkowo trudnym położeniu. Jedna z pań choruje na tyle poważnie, że konieczny był zabieg operacyjny, jego termin wyznaczono na wrzesień. Kobieta jest załamana, boi się o swoje zdrowie. Co teraz? Nie wiadomo. Musi sama znaleźć poradnię, która ją przyjmie i dokończy leczenie, zrobi zabieg. A z tym jest poważny problem.
- W Grudziądzu już podobno nie chcą nawet rozmawiać z kwidzyńskimi pacjentami, bo swoich mają aż nadto. Podobnie jest w Malborku i Gdańsku - mówi pacjentka.
Właściciel NZOZ Palmed, któremu bardzo zależy, by w jego przychodni nadal przyjmowali endokrynolodzy, poprosił o pomoc samorządowców z powiatu kwidzyńskiego. Sprawa trafiła na forum rady. Zarząd powiatu zwrócił się do gdańskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia wyjaśnienie tej sytuacji. Nic jednak nic nie wskórał.
Nic nie załatwili
- Odmówiono podpisania kontraktu na kolejne trzy lata. Przychodnia nie dysponuje specjalistami z tego zakresu - taki był argument NFZ, by nie podpisać umowy. W poradni przyjmował jeden endokrynolog i dwóch internistów, jednak NFZ oczekuje, żeby w poradni endokrynologicznej przyjmowali tylko lekarze tej specjalności. Problem braku endokrynologa w Kwidzynie obiecano załatwić do końca roku, jednak ostateczna decyzja w tej sprawie jest niepomyślna - dowiedzieli się samorządowcy.
Czy władze powiatu wykorzystały wszystkie sposoby, którymi dysponują, żeby pomóc, żeby pomóc w tej sprawie mieszkańcom?
Może lepiej do ministra?
- Bardziej skuteczna mogłaby okazać się interwencja w ministerstwie zdrowia, bo to tam ustalane są tego typu przepisy. W myśl nowych zasad w poradni specjalistycznej mogą przyjmować tylko specjaliści w danej dziedzinie albo osoby, które są po drugim roku zdobywania specjalizacji. My, jako NFZ, musimy jedynie się tym przepisom podporządkować, czyli nie podpisać kontraktu z kimś, kto nie spełnia określonych kryteriów. A nie wszyscy lekarze z Grudziądza, którzy przyjeżdżali do Kwidzyna jako endokrynolodzy i mieliśmy podpisany z nimi kontrakt na usługi, spełniają je - wyjaśnia Mariusz Szymański, rzecznik gdańskiego oddziału NFZ.
Dlaczego zatem, skoro przyjmujący w Kwidzynie endokrynolodzy mieli kontrakt z NFZ tylko do końca sierpnia, rejestrowali pacjentów także na terminy późniejsze, do końca roku? Pewnie nie spodziewali się, że kontrakt nie zostanie przedłużony. W tej chwili chorzy nie mogą skorzystać z ich pomocy.
Kardiolog, który nie jest kardiologiem
- W zasadzie powinno się rejestrować tylko do tego terminu, do którego podpisany jest kontrakt z NFZ, ale wiele placówek zapisuje też po tej dacie licząc, że umowa z nami zostanie przedłużona. Trudno się im dziwić. Robią tak na przykład szpitale umawiając się na zabiegi, bo wiadomo, że szpital dostanie nowy kontrakt. W przypadku endokrynologów pewnie też by tak było, bo lekarze tej specjalności są bardzo oblegani, gdyby nie nowe przepisy o konieczności posiadania pełnej specjalizacji - mówi rzecznik gdańskiego NFZ.
Jego zdaniem, nowe przepisy są pozytywną tendencją, która ma uporządkować kwestię specjalizacji lekarskich, bo do tej pory wielu medyków otrzymywało kontrakty na usługi np. endokrynologiczne właśnie, choć nie miało tej specjalizacji, tylko inną.
-Przepisy te wywołały spore zamieszanie także w Trójmieście. Przykładem może być sytuacja pewnego znanego tu lekarza, który od lat przyjmował jako kardiolog, ale de facto nie ma tej specjalizacji i teraz nie podpisaliśmy z nim kontraktu - mówi rzecznik. - Endokrynologia jest szczególną dziedziną, bardzo trudną, brakuje tu lekarzy, m.in. z przyczyn pokoleniowych, starsi kończą zawodową aktywność, a młodszych nie ma tylu, by ich zastąpić. Problem ten dotyczy nie tylko Pomorza, ale całej Polski. W Kwidzynie akurat tak się pechowo złożyło, że nie ma endokrynologów. Bardzo nad tym ubolewamy i jeśli znajdą się lekarze spoza tego miasta, którzy zechcą na zasadzie dyżurów przyjmować pacjentów, to zapewne podpiszemy z nimi kontrakt.
Nie dopuszczają młodych lekarzy?
Problem jednak w tym, że lekarze z Grudziądza, którzy do tej pory przyjmowali w kwidzyńskim Palmedzie, chcą robić specjalizację endokrynologiczną, ale nie daje im się takiej możliwości. To dosyć drażliwa sprawa, w środowisku medycznym mówi się, że wynika to z pewnego oporu materii - doświadczeni, starsi endokrynolodzy nie chcą "dopuszczać" do siebie konkurencji, by ich wiedza i umiejętności nadal były tak bardzo cenione - przecież w prywatnych gabinetach także nie brakuje pacjentów...
Co w takiej sytuacja mają zrobić chorzy? Na razie, zdesperowani, napisali petycję do Jerzego Kozdronia, posła z Kwidzyna. Proszą w niej o interwencję.
-Skoro jest posłem, może wpłynie na ministerstwo zdrowia, żeby stworzyło warunki do tego, by lekarze mogli robić specjalizację endokrynologiczną, skoro chcą. Wtedy mielibyśmy u kogo się leczyć. Nie bylibyśmy narażeni na czekanie miesiącami i latami na wizytę. Przez ten czas choroba może się bardzo rozwinąć, a zawsze się nam mówi, że trzeba wcześniej wykrywać objawy, od razu leczyć, nie czekać, bo potem może być za późno. Jak mam wcześniej się leczyć, skoro nie mam gdzie tego robić? Co na to minister zdrowia? Przecież mamy prawo do darmowej opieki medycznej, płacimy na to składki przez całe życie - żali się chora na tarczycę pacjentka kwidzyńskiej poradni.
Prośba do posła
Pacjenci, którzy korzystali z kwidzyńskiej przychodni endokrynologicznej, napisali petycję do kwidzyńskiego posła Jerzego Kozdronia, w której proszą go o interwencję w tej sprawie. Czekają na odpowiedX parlamentarzysty. Oto treść petycji, pod którą podpisało się ponad 300 osób.
"My niżej podpisani zwracamy się z ogromną prośbą do Pan Posła o interwencję w sprawie zerwanego (kontrakt nie został przedłużony - przyp. red.) kontraktu z dniem 1 września 2010 roku przez Narodowy Fundusz Zdrowia w Gdańsku z lekarzami endokrynologami, mimo że kolejne terminy wizyt pacjenci mieli wyznaczone do końca bieżącego roku. Poradnia endokrynologiczna mieściła się przy szpitalu miejskim w Kwidzynie, a obsługiwało ją trzech lekarzy z Grudziądza. Na dzień dzisiejszy, aby kontynuować leczenie, jesteśmy odsyłani do lekarzy w Malborku, Gdańsku i Grudziądzu. Dla przykładu, w Grudziądzu czeka się w kolejce około roku. Z opinii pacjentów nie jest lepiej w Malborku czy Gdańsku, a do tego dochodzą kłopoty z dojazdem i koszty. Interwencje do Narodowego Fundusz Zdrowia w Gdańsku w/w sprawie czynił doktor Jerzy Palak oraz Starostwo Powiatowe w Kwidzynie, lecz bez pozytywnego skutku. W związku z powyższym bardzo prosimy o interwencję i pozytywne załatwienie sprawy."
Co to za dziedzina?
Endokrynologia - nauka o wydzielaniu wewnętrznym, gruczołach, hormonach i ich działaniu. Jako dziedzina medycyny, zajmuje się zaburzeniami funkcji gruczołów wydzielania wewnętrznego (zaburzenia wydzielania hormonów), np.: przysadki mózgowej, tarczycy, nadnerczy, jajników.
PROTEST. Nie będzie endokrynologa w Kwidzynie - pacjenci napisali petycję
KWIDZYN. Ponad 300 podpisów jest pod petycją, w której pacjenci domagają się przywrócenia w Kwidzynie poradni endokrynologicznej. NFZ nie podpisał kontraktu, bo w myśl nowych przepisów tylko lekarze, którzy mają specjalizację w danej dziedzinie, mogą mieć umowę na takie usługi.
- 27.10.2010 10:00 (aktualizacja 16.08.2023 00:53)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze