Lepsza stocznia mniejsza, ale silniejsza - powiedział we wtorek podczas debaty w Parlamencie Europejskim w Strasburgu komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Charlie McCreevy.
Natomiast Komisja Europejska chce szybszego ograniczenia produkcji w Stoczni Gdańsk. Komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes powiedziała we wtorek agencji Reutera, że nie można czekać aż do 2014 r. aby zmniejszyć produkcję Stoczni Gdańsk. Kroes powiedziała, że "dość często" mówiła polskiemu rządowi o ramach czasowych, które - jej zdaniem - są do zaakceptowania. Odmówiła jednak ujawnienia konkretnej daty, ponieważ musi jeszcze usłyszeć ostatnią odpowiedź Warszawy.
Podczas wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim w Strasburgu komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Charlie McCreevy powiedział, że Komisja Europejska nie chce zamknięcia Stoczni Gdańsk, ale konieczne jest ograniczenie produkcji.
Komisarz tłumaczył, że firma mimo otrzymanej pomocy publicznej nie dokonała restrukturyzacji.
- Lepsza stocznia mniejsza, ale silniejsza - powiedział McCreevy. Zapewnił, że KE zdaje sobie sprawę, że Stocznia Gdańsk jest "kluczowa dla walki o wolność i zjednoczenie Europy", ale KE musi stać na straży unijnych zasad konkurencji, jednakowych dla wszystkich stoczni.
Podczas debaty polscy eurodeputowani ze wszystkich frakcji politycznych zgodnie apelowali do KE o złagodzenie żądań ograniczenia produkcji, gdyż może to doprowadzić do zwolnień w tym symbolicznym zakładzie - kolebki "Solidarności", gdzie 27 lat temu podpisano Porozumienia Sierpniowe. Przekonywali, że stocznia "staje na nogi" i należy dać jej dodatkowy czas na restrukturyzację.
W lipcu Komisja Europejska postawiła ultimatum, dając Polsce miesiąc na przedstawienie planów redukcji mocy produkcyjnych Stoczni Gdańsk. KE żąda zamknięcia dwóch z trzech pochylni. Jeśli to nie nastąpi, gdański zakład będzie musiał zwrócić pomoc publiczną, jaką dostał od polskiego rządu po 1 maja 2004 roku, czyli po przystąpieniu Polski do UE. Może chodzić o kwotę nawet 100 mln zł.
Ministerstwo Gospodarki, udzielając 20 sierpnia Komisji Europejskiej odpowiedzi, uznało, że aby Stocznia Gdańsk była rentowna, potrzebne są dwie pochylnie.
Komisja wciąż analizuje przesłane przez polski rząd dokumenty, a nieoficjalnie w Brukseli mówi się, że KE podejmie decyzję dopiero w drugiej połowie października.
Ukraińcy chcą kupić stocznię?
- Spółka ISD Polska, której większościowym właścicielem jest ukraiński Donbas, złożyła wiążącą ofertę zakupu nowych akcji Stoczni Gdańsk (SG) na kwotę 400 mln zł - poinformował prezes SG Andrzej Jaworski. - Inwestor ten chce wykupić także pozostałe akcje stoczni
Wcześniej, oprócz ISD, zainteresowanie kupnem zakładu zgłaszała m.in. włoska spółka FVH, która jest także właścicielem jednej stoczni we Włoszech oraz gazoportu na Morzu Śródziemnym. ISD chciał kupić także Stocznię Gdynia. Firma ta miała już wyłączność na negocjacje, lecz wycofała się z tego przedsięwzięcia...
400 mln zł, które zobowiązał się zapłacić ukraiński inwestor, to kwota wynikająca z decyzji o podwyższeniu kapitału zakładowego Stoczni Gdańsk przez ostatnie nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy (WZA) spółki (oznacza to przejęcie 75 proc. akcji stoczni). W sierpniu tego roku WZA gdańskiej stoczni podjęło uchwałę o podwyższeniu kapitału spółki na kwotę od 300 do 400 mln zł.
Ukraińcy zapowiedzieli, że po objęciu akcji (do 75 proc.), będą chcieli dokupić akcje od pozostałych akcjonariuszy: Agencji Rozwoju Przemysłu, Stoczni Gdynia oraz Centrali Zaopatrzenia Hutnictwa. Prezes Stoczni Gdynia twierdzi, że nowy inwestor rozwiąże również konflikt stoczni z Komisją Europejską. Prezes Donbasu Litwinow miał powiedzieć że jeśli jego firma kupi stocznię, na pewno nie będą ograniczać mocy produkcyjnych i spłacą udzieloną pomoc publiczną. Jaworski podkreśla, że chodzi o pomoc udzieloną, a nie deklarowaną. Według władz stoczni udzielona pomoc to 36 mln zł. Natomiast Komisja Europejska szacuje natomiast, że wsparcie to wyniosło ok. 190 mln zł.
- ISD Polska chce zapłacić za akcje tych firm cenę większą niż nominalną, co oznacza minimum 125 mln zł – powiedział prezes Jaworski. -Oferta ukraińskiej spółki zawiera też "bardzo korzystny" pakiet socjalny dla załogi.
Prezes Jaworski twierdzi., że strona ukraińska zadeklarowała też, że nie zamierza ograniczać mocy produkcyjnych zakładu, czego żąda Komisja Europejska. Zaznaczył, że ISD Polska nie godząc się na ustępstwa wobec KE, gotowa jest oddać pomoc publiczną. Według władz stoczni, wyniosła ona 36 mln zł. Komisja Europejska szacuje natomiast, że wsparcie to wyniosło ok. 190 mln zł.
Według nieoficjalnych informacji, uzyskanych ze źródeł związanych ze stocznią, ukraiński inwestor, po ewentualnym przejęciu gdańskiego zakładu, zamierza zmienić profil produkcji i budować "pracochłonne i skomplikowane", a tym samym drogie, żaglowce.
Stocznia Gdańsk czeka na składanie ofert prywatyzacyjnych do 7 listopada. Po tym terminie władze spółki zdecydują, która firma zaproponowała najlepsze rozwiązania.
Napisz komentarz
Komentarze