Hasła są one widoczne głównie w zakładach pracy, gdzie działa związek "Solidarność" oraz w małych sklepach osiedlowych.
- Ta akcja skierowana jest przede wszystkim do społeczeństwa. Chcemy zwrócić uwagę na problem i wytłumaczyć konsumentom, jak źle jest pracować w niedziele. Aż 75% pracowników handlu to kobiety, które zamiast iść do pracy w ten dzień, chciałyby odpocząć, pobyć z rodziną, zjeść wspólnie niedzielny obiad. Po to jest ten dzień, aby odpocząć – powiedział Alfred Bujara, przewodniczący sekcji krajowej pracowników handlu NSZZ „Solidarność”.
Z danych „Solidarności” wynika, że kasjerka w markecie zarabia 1,2 tys. zł brutto, pracując w dni powszednie i niedziele. Zdaniem Alfreda Bujara, takie stawki za ciężką pracę w marketach są uwłaczające. Potrzebna jest specjalna ustawa, która ureguluje problem handlu w niedzielę. Obecne rozwiązania, jak zakaz handlu w święta, są bowiem nieprecyzyjne i niewystarczające. NSZZ „Solidarność” chce, aby zakaz handlu w niedzielę był wprowadzany stopniowo. Początkowo należałoby ograniczy godziny otwarcia i pracy personelu w sklepach w niedzielę tylko do godzin rannych. Sklepy mogłyby być czynne tylko od 9 do 13.
Obecnie obowiązuje już zakaz handlu w 12 dni świątecznych. Po raz pierwszy duże sklepy były zamknięte 1 listopada. Super- i hipermarkety były też nieczynne 11 listopada. Otwarta była jedynie część małych sklepów obsługiwanych przez właścicieli oraz aptek i stacji benzynowych.
Napisz komentarz
Komentarze